wtorek, 18 grudnia 2018

Bez słowa - Rosie Walsh

Wyobraź sobie, że poznajesz człowieka, który w przeciągu siedmiu tylko dni staje się najważniejszą dla ciebie osobą. Irracjonalne? Niekoniecznie, ostatecznie na drodze każdego z nas pojawia się osoba odwracająca wszystko do góry nogami. To z nią planujemy przyszłość, tworzymy cele i realizujemy marzenia... chyba że ta osoba znika. 


Podobne zniknięcie przeżywa Sarah, kiedy jej ukochany Eddie nie daje znaku życia. Wykorzystał ją? Zabawił się, a potem po prostu wrócił do żony i dzieci? Sarah w to nie wierzy. Postanawia sama zacząć poszukiwania, a te okażą się bardzo trudne. Ostatecznie - czy ona go w ogóle zna?

Bez słowa intryguje swoją fabułą, a jego główną siłą jest miejsce przedstawienia. Świat  przedstawiony to nasze ówczesne realia: bohaterowie mają telefony, internet, Facebooki, Instagramy i inne cuda techniki. Wydaje się zatem, że nawiązać kontakt z człowiekiem nie jest wcale tak trudno, skoro pisząc posta pod czyimś zdjęciem zobaczą setki jego znajomych. Ale niekoniecznie tak jest. Widać, że autorka dobrze się przygotowała. Przemyślała wszystko i wiedziała, gdzie "zakręcić" i "podkręcić", żeby zagadka nie rozwiązała się za szybko. Dzięki temu tę powieść czyta się z czystą przyjemnością.

A może właściwie czytałoBY się, gdyby nie to, że - przynajmniej nie - główna bohaterka działała na nerwy. Z całym szacunkiem, ale przez to, że całą historię poznajemy z jej perspektywy, trudno mi było uwierzyć, że rozmawiamy o prawie czterdziestoletniej kobiecie po przejściach. Momentami była zbyt infantylna i pozbawiona godności, a  wydaje mi się, że po tylu życiowych bataliach nie powinna się tak zachowywać. No ale - może miłość działa na wszystkich tak samo?

W takim razie Bez słowa ma ciekawą fabułę z zaskakującymi (dla mnie) rozwiązaniem oraz taką sobie bohaterkę - czy to wystarczy, żeby po nią sięgnąć? Tak, jeżeli całość zostanie na tyle dobrze opisana, by się zbytnio nie denerwować i zaintrygować. Jeżeli dobrze zrozumiałam, powieść ta jest debiutem Rosie Walsh, i jak na debiut prezentuje się bardzo dobrze. Lektura wydaje się idealna do schrupania na raz, dzięki lekkiemu stylowi autorki.

Podsumowując już - Bez słowa nie wprawiło mnie w takie osłupienie, jakiego się po niej spodziewałam. Do powieści musiałam podejść dwa razy, ponieważ za pierwszym razem miałam dość narratorki, ale powrót się opłacił. Może nigdy nie powrócę do tej historii i pewnie szybko zapomnę, o co w niej w ogóle chodziło... ale na raz się sprawdza. Także jeżeli lubicie nietuzinkowe zagadki - to coś dla Was.

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Bez słowa
Autor: Rosie Walsh
Tłumaczyła: Aleksandra Szymił 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka   
Premiera wydania:  1 październik 2018 
Liczba stron:444
Format: 140x205
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 36,90 zł
https://sklep.zysk.com.pl/

3 komentarze:

  1. Czytałam i książka bardzo mi się podobała. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra na raz? Czasami i takie książki są potrzebne, chociaż osobiście wolę jak pamiętam długo o książce ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęciłaś mnie, chętnie zapoznam się z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń