sobota, 2 listopada 2019

W niemieckim domu - Annette Hess




"Nic nie wiedzieliśmy i nie ponosimy żadnej winy"

Rozpoczyna się drugi proces oświęcimski - zarówno dla całego świata, jak również, i przede wszystkim dla Ewy, młodej tłumaczki z języka polskiego, której początkowo nie w głowie było tłumaczenie niezrozumiałych dla niej opisów z życia byłych więźniów Oświęcimia.  Zaręczona z synem bogatego przedsiębiorcy czuje się przytłoczona. Nie znajduje pocieszenia i zrozumienia także u swojej rodziny. Wszyscy są przeciwni temu procesowi, a Ewa z dnia na dzień  coraz bardziej pragnie dowiadywać się coraz więcej. Nie wie jednak, że ten proces nieodwracalnie odmieni nie tylko niemieckie społeczeństwo, ale także jej własne życie.

Jakie to przykre rozczarowanie, kiedy ktoś daje nadzieję na owocną lekturę, a ta okazuje się ledwie zjadliwa. Jest pewne zdanie najlepiej określające W niemieckim domu - "zmarnowany potencjał", co jest tym bardziej smutne, gdy wzięło się na warsztat tak ciekawą tematykę. Co zawiodło? Niedoświadczenie w pisaniu.

Początek jest jeszcze obiecujący: wprowadzanie Ewy w trudną dla Niemiec historii, pokazanie trudnego życia Niemiec, arogancja Amerykanów, aż w końcu obawa przed zmianą decyzji jej ukochanego (choć "ukochanego" tylko z nazwy) - to wszystko dawało nadzieję, że autorka się rozkręci i przedstawi naprawdę wciągającą, acz niełatwą historię. Niestety płonne były to nadzieje i gdy po połowie książki wciąż czułam tylko irytację, a nie ekscytację, uznałam, że już nie ma ratunki. I faktycznie... nie było.

Przedstawienie procesu oświęcimskiego okazało się nudne, pozbawione całego dramatu i grozy. Mimo że autorka wykorzystała prawdziwe zeznania, włożenie ich do ust świadków było jakieś drętwe i niebudzące żadnej grozy. Jako czytelnicy też nie bardzo wiemy, jak obywatele Niemiec odbierali poszczególne zeznania, ponieważ gdy tylko wychodzimy z sądu, kartki powieści przenoszą nas do bogatej willi narzeczonego i restauracji "Deutsches Haus". A tam rozmawiamy o małżeństwie Ewy... który nas kompletnie nie interesuje, ponieważ zarówno opisy jak również rozmowy między postaciami są bezpłciowe, mało ciekawe i pozbawione "tego czegoś", co sprawia, że czytelnik chce wciąż trwać w literackim świecie. A ja wciąż tylko czekałam na główny wątek i się nie doczekałam. Ech... 

Słowem - czuję się rozczarowana, ponieważ miałam dostać hucznie promowany bestseller, a dostałam ciekawy temat podany w nieciekawy sposób. Wychodzi na to, że bez zdolności rzemieślniczych nie można mówić o dobrej książce, bowiem są one niezbędne. Niestety nie polecam.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: W niemieckim domu
Tytuł oryginalny: Deutsches Haus
Autor:Annette Hess
Tłumacz: Barbara Niedźwiecka
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/Wydawnictwo: Literackie
Premiera: 16.10.2019
Liczba stron:416
Format: 130x205 mm
Oprawa: broszurowa ze skrzydełkami
Gatunek: Thriller
Cena: 39,90 zł

3 komentarze:

  1. Szkoda że książka Cię rozczarowała. Ja jednak, mimo wszystko dam jej szansę. ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że to książka nie w moim stylu literackim, także pewnie i tak bym odpuściła. Natomiast to jest właśnie bardzo rozczarowujące, gdy ma się nadzieję na ciekawą lekturę, a zewsząd kuszą hasła typu "bestseller"...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka nie w moich klimatach, ale szkoda, że potencjał nie został wykorzystany. Tematyka ważna tym bardziej szkoda, że książka to nie wypał.

    OdpowiedzUsuń