Przez wzgląd na przygotowania do matury, która czeka na mnie już w maju, mam bardzo ograniczony czas na czytanie książek. Szkoła, prace domowe, przygotowania do lekcji, dodatkowe zajęcia... to wszystko jest takim pożeraczem czasu, że ledwie wyrabiam się z lekturami szkolnymi! A właśnie jedną z nich są "Sklepy cynamonowe" Brunona Schulza, które, jak się okazały, nie mają nic wspólnego z cukiernią, a sam autor to Polak.
Sklepy cynamonowe to zbiór piętnastu opowiadań Brunona Schulza wydany w 1933 roku. Historie zostały napisane za pomocą konwencji wspomnienia - wszystkie są prawdziwymi wydarzeniami, rozgrywającymi się w dzieciństwie samego autora, które w jakiś specjalny sposób zapisały się w jego pamięci.
Na początku bardzo ważne jest przedstawienie osoby Brunona Schulza, ponieważ bez tej wiedzy, moim zdaniem, czytelnik w ogóle nie zrozumie jego opowiadań.
Bruno Schulz to polski prozaik żydowskiego pochodzenia, grafik, malarz, rysownik i krytyk literacki. Człowiek nieśmiały. Jako człowiek o takim, a nie innym charakterze, starał się pozostać w cieniu, jedynie wysyłając utwory zaufanym przyjaciołom. Starania o publikację twórczości Schulza rozpoczęła właśnie jego przyjaciółka - Debora Vogel - lecz nie
przynosiły one rezultatów. Dopiero bezpośrednie wstawiennictwo
znanej w środowisku literackim pisarki Zofii Nałkowskiej (autorki: "Granicy"), doprowadziły do wydania zbioru.
Charakterystyczną cechą twórczości Schulza jest mityzacja rzeczywistości. Autor przekształca rzeczywistość w mit. Otrzymujemy rzeczywistość, która istnieje gdzieś na granicy jawy i snu, rzeczywistość oniryczną, rządzącą się własnymi prawami, pełną tajemniczych i symbolicznych przedmiotów oraz zdarzeń, zaludnioną przez postacie o cechach archetypicznych. To, co konkretne, w jego utworach staje się znakiem tego, co ogólne, uniwersalne, co nadaje światu sens. Z tego wynika, że wszystko może się zdarzyć.
"Sklepy cynamonowe" zostały napisane językiem poetyckim - prozą poetycką. Co to oznacza? Treść jest niebywale dopracowana, nacechowana emocjami, a przy tym nieprzejrzysta i niemożliwa do streszczenia. Takiego stylu nie znajdziecie u żadnego innego autora!
Wydawnictwa MG od niedawna ma do zaoferowania piękne wydanie ilustrowane tego dzieła z twardą oprawą oraz ilustracjami w środku narysowanymi przez samego autora! Jestem pewna, że każdemu wielbicielowi klasyki to wydanie przypadnie do gustu!
"Sklepy cynamonowe" to jedna z tych niezwykłych, jedynych w swoim rodzaju książek, lecz nie zmienia to faktu, że mnie w ogóle się nie spodobały. Jednakże, czy tego ktoś chce, czy nie chce, jest to jedna z lektur szkolnych, dlatego warto przynajmniej dać im szanse!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Sklepy cynamonowe wydania ilustrowane
Autor: Bruno Schulz
Ilustracje: Bruno Schulz
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 256
Oprawa: Twarda
Kategoria: Opowiadania
Nigdy nie czytałam tej książki, nie mieliśmy jej w kanonie lektur;/ Moja mama bibliotekarka mnie zawsze zachęcała do ,,Sklepów cynamonowych", więc muszę w końcu sięgnąć po tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńTo polecam właśnie tę - wydanie ilustrowane od wydawnictwa MG :)
UsuńUwierz mi - nie zawiedziesz się!
Łaa, zupełnie nie dla mnie. Nie dość, że krótsze formy (a w krótszych się zwykle odnaleźć nie mogę), to jeszcze takie trochę poetyckie (tym bardziej zwykle nie rozumiem).
OdpowiedzUsuńCzytałam ten zbiór w liceum. Warto by było go sobie odświeżyć.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam na pewno, bo to moja lektura szkolna : )
OdpowiedzUsuńMnie też się niezbyt podobało, aczkolwiek też w opracowaniu czytałam o tej mityzacji i oniryzmie, no i rzeczywiście coś w tym jest, ale po prostu ja nie lubię takich książek :) Dla mnie to nie jest uczta czytelnicza.
OdpowiedzUsuńAle niestety i takie książki muszą pojawić się w spisie lektur :)
UsuńWażne, że mam ją z głowy :)
Mi również nie za bardzo przypadły do gustu, ale niestety przeczytać musiałam ;)
OdpowiedzUsuńWydawnictwo MG wiele zyskało w moich oczach dzięki wydaniu tej serii.
OdpowiedzUsuńU mnie również!
UsuńCzytałam dawno temu:)
OdpowiedzUsuńLubię twórczość Schulza - zarówno literacką, jak i grafiki. Książkę mam i uważam, że to doskonały pomysł, żeby treść urozmaicić rysunkami autora.
OdpowiedzUsuńWydania Ilustrowane wydawnictwa MG są genialne!
UsuńRaczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTytuł bardzo znany, ale nie pamiętam, czy go czytałam. Niemniej na razie nie czuje potrzeby, by sięgać po tę książkę.
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam - musiałam z racji szkolnych lektur, ale bardzo mi się podobała ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam! :D
UsuńPodziwiam Cię, że jeszcze dajesz rady prowadzić bloga. Ja sobie ledwo daję rady, a nie piszę matury w tym roku.
OdpowiedzUsuńJeszcze książki nie czytałam, ale będę musiała.
Niestety ja również czytam coraz mniej książek... :(
UsuńI co mam powiedzieć, skoro cały czas pojawiają się interesujące pozycje, którym po prostu nie potrafię odmówić?
Ale powiedziałam sobie, że odbiję sobie w wakacje!
Zapraszam!
OdpowiedzUsuńPomimo, iż lubię opowiadania, nie wiem czy potrafiłabym przez nią przebrnąć, ze względu na prozę poetycką.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i podobała mi się. Polecam każdemu, a takie wydanie chętnie bym przygarnęła na swoją półkę ;)
OdpowiedzUsuńTe dzieła ilustrowane niebywale mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Mała Pisareczko, pomimo Twojego wieku - pozytywnie zaskakujesz. Gwoli uzupełnienia Bruno Schulz mieszkał i tworzył we Lwowie. Jego grafiki w tej chwili są warte majątek. Recenzja jest, jak najbardziej pełna i tyczy bardzo trudnego dzieła w odbiorze. Dlatego bardzo pozytywnie mnie zaskoczyłaś. Najfajniejsze z tego jest to, że tyle jest komentarzy do bardzo poważnej literatury. Tym bardziej, że konkurencja w postaci współczesnych romansów z wampirami i zombi czeka. A treść jest lekka i przyjemna. Z chęcią poczytam Twoje recenzje. Miło tu wpaść . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNaprawdę z całego serduszka dziękuję za miłe słowa i uzupełnienie wiedzy :)
UsuńZgadzam się także z miłym widokiem sporej ilości komentarzy!
Zapraszam i pozdrawiam!
Czytałam dawno temu. Warto chyba sobie przypomnieć :)
OdpowiedzUsuńczytałam tę książkę w czasach szkolnych, ale nie wspominam jej mile. Wcale jej nie wspominam ;) Niecierpię takiej stylistyki, a na klasykę z reguły reaguję alergią. Chociaż wydanie jest piękne ;)
OdpowiedzUsuń