Co i raz robię główne porządki na półkach. O ile od zawsze marzy mi się ogromna biblioteczka - taka na całą ścianę, bądź (jeszcze lepiej!) na cały pokój - tak teraz stwierdzam, że nie ma co trzymać tych wszystkich książek, do których ani nie powrócę, ani nikomu nie polecę.
Z tą oto myślą po raz drugi (pierwszy stosik pokazałam tutaj) wybrałam się do miejskiej biblioteki i wręczyłam pokaźny stosik (ponad czterdzieści tytułów!) pani bibliotekarce, która z wdzięcznością oznajmiła mi, że na pewno się przydadzą. No a ja po raz wtóry przekonałam siebie samą, że lepiej dawać niż brać... no a książki to są do czytania a nie oglądania!
Na pamiątkę zrobiłam na szybko zdjęcie moich małych skarbeńków. Wszystkie książki są jak nowe, raptem po razie przeczytane, niektóre - nigdy! Niektóry tytuły kupiłam, inne dostałam do recenzji, natomiast jeszcze inne wygrałam w konkursie na blogach (tutaj warto wspomnieć o Drodze do domu oraz Na psa urok, które miałam nawet z dedykacją! Na całe szczęście nie imienną!).
Tak czy siak - książek już u siebie nie mam i oby ktoś z nich kiedyś dobrze skorzystał! :D
Z tą oto myślą po raz drugi (pierwszy stosik pokazałam tutaj) wybrałam się do miejskiej biblioteki i wręczyłam pokaźny stosik (ponad czterdzieści tytułów!) pani bibliotekarce, która z wdzięcznością oznajmiła mi, że na pewno się przydadzą. No a ja po raz wtóry przekonałam siebie samą, że lepiej dawać niż brać... no a książki to są do czytania a nie oglądania!
Na pamiątkę zrobiłam na szybko zdjęcie moich małych skarbeńków. Wszystkie książki są jak nowe, raptem po razie przeczytane, niektóre - nigdy! Niektóry tytuły kupiłam, inne dostałam do recenzji, natomiast jeszcze inne wygrałam w konkursie na blogach (tutaj warto wspomnieć o Drodze do domu oraz Na psa urok, które miałam nawet z dedykacją! Na całe szczęście nie imienną!).
Tak czy siak - książek już u siebie nie mam i oby ktoś z nich kiedyś dobrze skorzystał! :D
Oczywiście, że lepiej dawać niż otrzymywać, a taaakie prezenty to tylko skarby! (No może oprócz "Eperu", te książki akurat TY powinnaś spalić na stosie i odprawić modły, by nigdy coś podobnego nie trafiło w Twoje ręce :D). Pokaźny stos!
OdpowiedzUsuńHahahahhaha :D
UsuńOj, słońce, słońce! Aż mi się przypomniała III Gdańska Przygoda! :D
Na pewno komuś te książki posłużą, aczkolwiek sama chyba nie dałabym swoich egzemplarzy (na chwilę obecną) do biblioteki. Po prostu mam do nich jakiś sentyment, lubię układać te książki na półce i na nie patrzeć... Chociaż nie wykluczam, że kiedyś coś z moich zbiorów powędruje do tego miejsca. PS. Gratuluje, już niedługo 400 obs! Pozdrawiam, Wielopasja
OdpowiedzUsuńJeśli wiem, że książki już mi nie posłużą, też je oddają, a to bibliotece szkolnej, a to daje ja na półkę "Uwolnij książkę", a jakiś czas temu kilka powieści przekazałam Domowi Dziecka. To wspaniałe dać książce drugie życie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Jak masz Magia Parzy - Ilona Andrews i wpadniesz na pomysł, żeby się jej pozbyć to daj znać :P
OdpowiedzUsuńPo za tym ja również oddawałam bibliotece książki :) niech idą w świat i cieszą oczy i wyobraźnię innych :)
Nie mam, ale będę miała na uwadze :D
UsuńŚwięte słowa! ;)
Sama kiedyś oddałam jedną serię książek do biblioteka :) Pani bibliotekarka bardzo się ucieszyła :P
OdpowiedzUsuńMyślałam ostatnio nad podobnym przekazaniem, bo część jest w naprawdę dobrej kondycji, a ja raczej nie wrócę. :) Mobilizujesz innych :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ładny gest, pamiętaj - dobro wraca! :)
OdpowiedzUsuńI ja w tym tygodniu oddałam ksiązki do biblioteki :) Nie było ich 40, ale 20 na pewno :) Uważam, że to świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńHaha, nie dziwię się, że oddałaś "Alicję w Krainie Zombi". To była jedna z gorszych książek, jaką miałam okazję przeczytać. xP
OdpowiedzUsuńJeszcze pierwsza część nie była tragiczna - cała historia mogła zamknąć się tylko w nim. Drugi i trzeci tom był całkowicie zbędny (chyba tam nawet wyszedł czwarty...).
UsuńTo już nie powieść dla mnie, więc oddałam! :D
Myślę że to cudowny pomysł ii przy pierwszej okazji gdy będę w bibliotece którą najczęściej odwiedzam zapytam czy mogę przynieść książki.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pomysł, ale ta Alicje w krainie zombi to bym ci skradła xd
Za późno... :( Ale zawsze możesz wpaść do mojej Miejskiej Biblioteki :D
UsuńŚwietny gest, godny pochwały. Choć przyszła mi do głowy jedna rzecz- nie miałaś chęci się powymieniać ? :)
OdpowiedzUsuńNieee... ostatnio jakoś nie mam głowy do tych wymian :D
UsuńTak jak większość uważam, że to świetny pomysł, jednakże mnie trudo byłoby rozstać się z tyloma pozycjami na raz, więc Cię podziwiam :>
OdpowiedzUsuńKiedyś też sobie tego nie mogłam wyobrazić, ale teraz kiedy mi się książki na półkach nie mieszczą, jest mi łatwiej :D No i... na pewno w szybkim czasie nadrobię tę ilość :D
UsuńWydaje mi się, że hurtowo lżej jest oddawać. Bo pojedynczo to się serce rwie z żalu....
UsuńJa staram się sprzedawać, jak przez jakiś czas nie uda mi się tego zrobić, to również oddaję do biblioteki :)
OdpowiedzUsuńPomysł dobry. Inni też będą mieli okazję przeczytać te książki.
OdpowiedzUsuńPiękny gest :) Ja niedługo też część książek zaniosę do biblioteki, bo nie mam już na nie miejsca, a na sprzedaży mi nie schodzą.
OdpowiedzUsuńMiesiąc temu zrobiłam to samo :) Oddałam również około 40 książek do lokalnej biblioteki i niedługo planuję akcję powtórzyć.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że oddałaś Ishiguro. 'Drogę do domu' też otrzymałam z dedykacją, czytałam. To piękna książka. Szukam drugiego tomu. Masz może?
OdpowiedzUsuńJa swoje zbywające tomy oddałam znajomym. Ale kilka powiedziałam, zeby oddali.
Też kiedyś oddałam książki do biblioteki. Może pół roku/rok temu... Naprawdę miły gest :)
OdpowiedzUsuńTeż oddaję książki do bibliotek, rozdaję rodzinie i znajomym:)
OdpowiedzUsuńNie potrafię rozstawać się z książkami, niezwykle rzadko to czynię. :)
OdpowiedzUsuńCiepię oczywiście na brak przestrzeni do ich przechowywania. ;)
Chylę czoła:) Ja póki co obdarowuję znajomych, ale może kiedyś przyjdzie czas na bibliotekę:)
OdpowiedzUsuńW sumie oddałam prawie 100 książek do miejskiej biblioteki, a kolejne trzy siaty mam przygotowane ;)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio tak rozważałam nad swoją biblioteczką. I też kiedyś marzyłam o takiej wielkiej pokaźnej biblioteczce. A teraz stwierdzam, ze 80% moich książek tak naprawdę były takie sobie, złe, kiepskie bądź średnie i nigdy do nich nie powrócę. Zajmują mi tylko miejsce. Sprzedać je też ciężko. Też rozważam opcję oddania niektórych do biblioteki. :c Trochę to smutne, bo wydałam na nie kasę, no ale trudno się mówi i żyje dalej. :) Może ktoś inny przeczyta i mu się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że o wielkiej biblioteczce marzy każdy mól książkowy, ale dopiero z czasem - pod wpływem ilości przeczytanych powieści - zauważa, że woli posiadać same dobre powieści, a te słabsze odesłać gdzieś w kąt. No a przynajmniej ja tak sobie myślę i taki plan realizuję :D
UsuńWychodzę z założenia, że jestem jeszcze młoda, a już teraz udało mi się zgromadzić około 1000 książek... z czasem będzie tylko ich przybywało i odchodziło :D Po prostu chcę, żeby moja biblioteka była wyjątkowa! Sądzę, że i Ty jesteś młoda, więc mówi się trudno i żyje się dalej! :)
Jak najbardziej popieram takie akcje i mam nadzieję, że za Twoim przykładem pójdzie choć garstka osób. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa mam ciągle zbyt mało tytułów, które chciałbym oddać, bo większość staram się wymieniać, rzadziej sprzedać. Ale oddawanie książke do biblioteki to bardzo dobry pomysł. :)
UsuńA "Esesman i żydówka" zdążyłaś przeczytać przed oddaniem?
OdpowiedzUsuńBo dostała nominację czytelniczek przed tegorocznym Festiwalem Literatury Kobiet.
(Ja jeszcze nie czytałam, mam zaległości z zeszłego roku, jeśli chodzi o laureatki i nominatki, no ale jakby już trafiła w moje ręce i oddałabym bez czytania to pewnie bym sobie pluła w brodę :) Ale może jednak zdążyłaś się zapoznać.)
U mnie półki uginają się od książek, ale mam problem innego rodzaju: Jeśli książka dobra, to bardzo ciężko mi się z nią rozstać. A jeśli kiepska, to mam obiekcje przed wciskaniem komuś kiepskiej literatury. Do biblioteki też nie oddam, bo w zalewie złych książek znikną te wartościowe. A wyrzucić przecież nie wyrzucę, bo to w końcu książka :)
No więc leżą na półce albo czasem wstydliwie chowają się w drugim rzędzie ;)
Czytałam i akurat mnie książka kompletnie nie przypadła do gustu. Napisałam o tym recenzję na blogu, więc nawet nie chce mi się powtarzać, ale nie, nie pluję sobie w brodę! Komuś na pewno się spodobają! :D
UsuńRozumiem doskonale o co Ci chodzi ;) Ale pamiętaj, że nawet jeżeli my uważamy jakąś książkę za mdłą, denną, albo że po prostu z niej wyrośliśmy... nie znaczy to, że ktoś inny się w niej nie zakocha i właśnie od niej rozpocznie swoją przygodę z literaturą! :D
W tej bibliotece to już Cię pewnie kochają. Może dorobisz się kiedyś kącik z własnym zdjęciem i podpisem "honorowy dawca książek". :P
OdpowiedzUsuńHahaha :D
UsuńKłaniam się za tak piękny komplement! Lecz jeszcze daleko droga przede mną :D
Hehe ok, ja w każdym razie tego Ci życzę. :)
UsuńTeż już oddałam trochę książek do biblioteki ;)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł. Zawsze ktoś z nich skorzysta :)
OdpowiedzUsuńKiedyś wydawało mi się, że nigdy nie oddam żadnej mojej książki, będę miała osobny pokój z biblioteczką i w ogóle. Całkiem niedawno zaczęłam jednak przeglądać swoje zbiory i uświadomiłam sobie, że jest cała masa tytułów, po które nie sięgnę, albo które już czytałam i wiem, że nie będę w stanie do nich wrócić ani nikomu ich polecić, bo skrajnie mi się nie podobały. Póki co preferuję sprzedaż (tego, co się da) i znacznie lepiej czuję się z taką ogarniętą biblioteczką. Zwłaszcza że i tak jest ogromna. :)
OdpowiedzUsuńTyyyle ksiąąążek <3 ;)
OdpowiedzUsuńTych wygranych i do zrecenzowania, zazdroszczę, bo niestety ani w totku ani w konkursach szczęścia nie mam, więc większość książek w mojej biblioteczce jest po prostu kupione. Kiedyś mnie pokusiło, żeby policzyć ile wydałam na książki - przy pewnej kwocie wolałam nie liczyć dalej ;) Ja mam jeszcze jeden sposób na książki. Znalazłam baardzo fajny antykwariat - http://tezeusz.pl , oni z chęcią odkupują moje książki. A jako, że prócz skupu, zajmują się także sprzedażą, to wiele pozycji w o wiele niższych cenach niż w księgarniach mam też od nich. I wilk syty i ja - cała ;)
Moim zdaniem lepiej najpierw zapytać się/zamailować do biblioteki czy akurat te książki się przydadzą... U mnie na Targówku (Warszawa) właściwie w każdej bibliotece jest wystawka/stoliczek z książkami na sprzedaż ¯\_(ツ)_/¯
OdpowiedzUsuń