czwartek, 29 września 2016

Za rękę z Koreańczykiem - Anna Sawińska

Mało jest takich blogów, które czytam z takim utęsknieniem, jak W Korei i nie tylko. Wpadłam na niego całkowicie przypadkowo, a zostałam na długo. Opowieść o Polce, która nigdy nie sądziła, że będzie miała męża Koreańczyka, a w dodatku zamieszka w jego ojczyźnie, całkowicie mnie zafascynowała i porwała w niezwykłą przygodę po azjatyckim państwie. 

Przyznaję się bez bicia, że od dziecka nawijam, jakie to musi być niesamowite posiadać dwie ojczyzny; jaka to musi być codzienna przygoda - takie poznawanie obcej kultury, tradycji i języka. Jakie to musi być cudowne doświadczenie być w związku międzynarodowym i pokazywać wszystkim wkoło, że wcale a wcale się od siebie nie różnimy! Bowiem jesteśmy tylko ludźmi.


Właśnie te wszystkie różnice i to, że tak naprawdę te wszystkie różnice jedynie są urozmaiceniem naszego życia, postanowiła opisać Anna Sawińska - autorka bloga w Korei i nie tylko - za pomocą wywiadu-rzeki. Do szczerej rozmowy zaprosiła szóstkę Polaków, którzy opowiadają nawet te najbardziej intymne historie z życia ich związku z Koreańczykiem bądź Koreanką. Otwierając się przed autorką, otwierają jednocześnie oczy tym wszystkim, którzy po cichu marzą o swojej azjatyckiej połówce, a także tym wszystkim, którzy z Koreą niewiele mają wspólnego i po prostu nie rozumieją, jak Polak/Polka mogą być w związku z kimś "tak innym". 

Anna Sawińska postarała się, aby w jej drugiej książce każdy znalazł coś dla siebie. Będzie tu pełno rad, pełno ciekawostek, pełno opowieści o tym, jakimi partnerami życiowymi mogą być Koreańczycy. I poznamy to z różnych punktów widzenia: Koreańczyk-Polka, którzy mieszkają w Korei; Koreańczyk-Polka, którzy mieszkają w Polsce; Koreanka-Polak, którzy się rozwiedli; a nawet... Koreańczyk-Polak, czyli o tym, jak pary homoseksualne żyją w Korei.  

Tak właśnie widzimy naszych partnerów - jako ludzi z określonym charakterem i bagażem życiowym, którzy są do nas bardzo podobni. Ich cechy fizyczne, rodzaj paszportu czy kultura, w której się wychowali, to dodatek, coś, co może wpływać jedynie na organizacyjne sprawy naszego wspólnego życia. Powody, dla których jesteśmy razem, są zupełnie odmienne i na pewno mają charakter ponad kulturowy.

Mało jest książek, w których zaznaczam jakieś godne uwagi cytaty. Jednakże Za rękę z Koreańczykiem musiałam. Nie tylko ze względu na te ciekawostki, niuanse z życia codziennego, jakie muszą być niejednokrotnie przygodą dla obu stron połówek jabłka (tak bardzo różniących się kształtem/wyglądem). A wiecie, co w tym wszystkim było najśmieszniejsze? Że to nie o samym związku z Koreańczykiem/z Koreanką była mowa, ale ogólnie o byciu małżeństwem. I jeżeli uważacie, że różnice kulturowe zmieniają coś w pojęciu "bycia jednością" to się przyjemnie zaskoczycie. 

Za rękę z Koreańczykiem bardzo chciałam przeczytać nie tylko dlatego, że związki międzynarodowe niesamowicie mnie interesują, nie tylko dlatego, że lubię odświeżać w głowie to przekonanie, że wszyscy jesteśmy tylko/aż ludźmi, ale dlatego, że według mnie to niepowtarzalny znak, że skoro mogą istnieć szczęśliwe małżeństwa stworzone z zupełnie innych narodowości to znak, że WSZYSCY możemy się dogadać (przynajmniej na stopie koleżeńskiej). Bo i nie można wyjść z innego założenia po lekturze tych sześciu "świadectw".

To było tuż po moim przyjeździe do Korei. Na jednych z pierwszych zajęć na uniwersytecie nasze spojrzenia skrzyżowały się i już od tamtej chwili wiedziałam, że moje życie nigdy nie będzie takie samo. Woo Young zmierzył mnie wtedy od góry do dołu w sposób, który zdradzał niezwykły charakterek. Pamiętam, że miałam wrażenie, jakbym stanęła twarzą w twarz ze swoim przeznaczeniem. Nie miałam żadnego wyboru. Jeszcze w ogóle się nie znaliśmy, a już martwiłam się, jak ja sobie poradzę przez resztę życia w Korei.

Choć trochę od końca, ja po prostu musiałam zacząć od wspomnień Anny Sawińskiej i Woo Youngiem.  To była jedyna taka opcja, żeby dowiedzieć się czegoś (znacznie) więcej o życiu pary, którą w sumie śledzę na blogu W Korei i nie tylko. Nie zawiodłam się. Ich związek jest zupełnie inny niż się spodziewałam, a przy tym równie niezwykły i barwny jak mogłam przypuszczać. Mieszanka wybuchowa można by rzec... a jednak widać w tym jest recepta na udane małżeństwo!

Nie znam za dobrze Korei, więc szansa poznania koreańskiej mentalności, tradycji, kultury czy obrządku małżeńskiego była wręcz niesamowita. Za rękę z Koreańczykiem przenosimy się w czasie także i w Polsce, gdzie zachodzi wiele zmian, kiedy to jeszcze kierunek koreanistyki był czymś jeszcze bardziej egzotycznym niż jest dziś; a koreańskie dramy przypominające opery mydlane były dopiero w planach. 

Ja zresztą uważam, że w każdym związku, czy to między Polakami, czy w związkach mieszanych - choć nie za bardzo lubię słowo "mieszane", bo kojarzy mi się z kundlami - w ogóle we wszystkich związkach potrzeba dużo rozmowy. Ja wiem, że niektórzy ludzie nie potrafią mówić o swoich uczuciach, ale rozmowa wydaje mi się podstawą.

Ta książka to zbiór wywiadów-rzeki. I to takich wywiadów, gdzie zarówno osoba pytająca, jak i odpowiadająca czują się komfortowo w swoim towarzystwie. Osobiście podczas lektury czułam się trochę tak, jakbym przy tych rozmowach uczestniczyła - trzymała filiżankę kawy, zachwycając się tymi niesamowitymi różnicami i niewiarygodnymi podobieństwami. Za rękę z Koreańczykiem czyta się bardzo miło. Uśmiech nie znikał z mojej twarzy.

Moją pierwszą książkę dotyczącą Korei (i nie tylko) mogę zaliczyć do tych jak najbardziej udanych! Anna Sawińska zachwyciła mnie swoją opowieścią, podobnie zresztą jak jej "goście". Już teraz wiem, że muszę przeczytać pierwszą książkę tej autorki, a w kwestii tej... Coś czuję, że do Za rękę z Koreańczykiem będę powracała jeszcze nie raz. Bowiem to taka opowieść, która nigdy się nie znudzi. Zatem jeżeli interesuje Was Korea, związek Koreańczyka i Polki, bądź tak po prostu fascynują Was związki międzynarodowe - czytajcie! Nie zawiedziecie się!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Za rękę z Koreańczykiem
Autor: Anna Sawińska
Wydawnictwo: Kwiat Orientu
Data wydania: 19.05. 2014
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Kategoria: Wspomnienia w formie wywiadu
Bloga autorki: W Korei i nie tylko 
Fanpage: W Korei i nie tylko Facebook 
 http://kwiatyorientu.com/ksiazki/za-reke-z-koreanczykiem/

10 komentarzy:

  1. Ooo, to może być ciekawy tytuł. Zawsze interesowała mnie Azja i jestem ciekawa takich związków z obcokrajowcami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie interesuje cały świat i marzy mi się pojechać i na zachód, i na wschód - także taki "kontakt" z Azją jak najbardziej mi się podobał i zachęcił do odwiedzenia Korei Południowej :3

      Usuń
  2. Też zawsze uważałam, że ciekawie jest posiadać dwie ojczyzny :D
    Ostatnio polubiłam koreańskie seriale (dramy) i dzięki temu bardziej zainteresowałam się tym krajem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że gdzieś tam już każdy usłyszał co nieco o koreańskich dramach! Ja sama sprawdziłam "z czym to się je" - i powiem szczerze, ta "inność" naprawdę przyciągała uwagę! :D
      Rzecz zdecydowanie nie tylko dla miłośników Azji, ale ogólnie dla tych wszystkich, którzy nie wierzą, że jest inny sposób prowadzenia serialu niż w sposób amerykański ;)

      Usuń
  3. Bardzo mnie zaciekawiłaś tą książką. ^^ Co prawda już jakiś czas temu zainteresowałam się literaturą koreańską, jednak sama kultura tego kraju nie jest mi za bardzo znana. Chętnie bym to trochę nadrobiła przy okazji tej książki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja długa, szczegółowa i ciekawa.
    Ale jednak książka mnie nie zachęca. /
    http://polecam-goodbook.blogspot.com/
    zapraszam x

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna tematyka, ale nigdy nie interesowałam się Koreą, więc raczej sobie odpuszczę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyjemnie czytać jak wiele entuzjazmu wywołała w Tobie ta książka :) I aż się sobie dziwię, ale mimo wszystkich atutów nie poczułam jednak, że muszę ją koniecznie poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka wydaje się naprawdę ciekawa, mądra. Uczy tolerancji dla różnych ludzi, różnych par, uczy nas podejścia do innej kultury. Jeśli będę miała szansę, sięgnę.
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń