środa, 11 lipca 2018

Jak samodzielnie uczyć się języka japońskiego?

Czy można nauczyć się samodzielnie jakiegoś języka? Otóż wiele przypadków udowadnia, że tak, można. Wystarczy do tego jedynie minimalna zdolność do nauki języków obcych i ogromna chęć rozwoju. Czy zasada ta sprawdza się na wszystkie języki? W mniejszym bądź większym stopniu. Kwestia naszego osłuchania oraz wymowy (czy jest zbliżona do polskiej?). Jak zatem sprawa się ma z językiem japońskim?


Na język japoński należy spojrzeć pod dwoma kątami. Z jednej strony może okazać się on prosty i logiczny, a z drugiej jednak - rzeczą nie do ogarnięcia dla przeciętnego Europejczyka, bowiem kaligrafia oraz liczba znaków potrafią zatrwożyć niejedną osobą (i nie, nie wystarczy nauczyć się jedynie prostej hiragany oraz katakany, kanji jest niezbędne). Jednakże warto wiedzieć, że sama wymowa oraz kwestie gramatyczne są nadzwyczaj proste i zrozumiałe, a samych wyjątków wcale nie jest tak dużo. Ale zanim przejdę dalej, pozwólcie że pokrótce opowiem moją historię.

Od dziecka marzyłam o byciu poliglotką. Zżerała mnie zazdrość ilekroć na swojej drodze spotykałam osoby, które przy narodzeniu otrzymywały dwa bądź więcej języków (bo mama i tata pochodzili z dwóch różnych krajów). Ja nie miałam tego ułatwienia i każdego języka musiałam nauczyć się sama. W ten właśnie sposób nauczyłam się języka angielskiego oraz niemieckiego. Japońskiego zapragnęłam się nauczyć jako jednego z języków azjatyckich, które mogłyby mi pomóc przebić się/wyróżnić na rynku pracy. Szansa nadarzyła się podczas Erasmusa, gdzie uczęszczałam na zajęcia języka japońskiego przez cały semestr. W ten sposób poznałam podstawy. Następnie po powrocie zainwestowałam pozostałe mi stypendium na dalszy rozwój japońskiego i zapisałam się na indywidualny kurs. Pomogło mi to w końcu przełamać się w kanji. Później nie miałam aż tyle czasu i pieniędzy, żeby dalej kontynuować regularną naukę. Dlatego też postanowiłam wziąć się sama za siebie i kiedy tylko znajdowałam chwilę, zaczęłam sięgać po książki i się uczyć.

Na rynku polskim nie ma za wiele do wyboru, jeżeli chodzi o podręcznik do samodzielnej nauki. Niektóre są przerażająco nudno poprowadzone, jeszcze inne skupiają się zbyt mocno na tylko jednym aspekcie języka. Zależało mi na tym, żebym miała książkę kompleksową - no i znalazłam. 


Zaczęłam od Japońskiego nie gryzie (nie mam zdjęcia - książkę zostawiłam w domu) wydawnictwa Edgar, gdzie powtórzyłam sobie podstawy pisania (hiragana i katakana w całości i najprostsze znaki kanji) oraz poznałam podstawowe słownictwo z kilkunastu zakresów tematycznych. Przyznam, że świetnie się przy tym bawiłam - tematy były przyjemne, ćwiczenia dość urozmaicone. Wydaje się idealna na te pierwsze kroki. Dlatego też całkiem sprawnie skończyłam całą książeczkę. Postanowiłam sięgnąć po kolejną.

Następny wybór padł na Japoński. Mów, pisz i czytaj, który okazał się niewypałem.  Wciąż było w niej za mało kanji, a za dużo pustych stron z dialogami, które można było sobie wprawdzie odsłuchać na płytce, ale to było po prostu nudne i nic nie wnosiło. Poza tym książka cierpiała na okropną przypadłość "romaji", innymi słowy nie zmuszała mózgu do czytania "japońskich znaczków", lecz ułatwiała sprawę poprzez łaciński alfabet. To ogromny błąd. 

Spragniona jakichś konkretów sięgnęłam po Japoński. Gramatyka z ćwiczeniami i tutaj już było znacznie lepiej.  Otrzymałam konkretną wiedzę z konkretnymi zadaniami do danego zagadnienia, co okazało się niezbędne do uporządkowania sobie nagromadzonej wiedzy. Tematycznie książka rozpoczyna się od najprostszych zwrotów (kore,sore,are itd) a kończy na tych trudniejszych (wyrażanie swojej opinii, zdania złożone), które wydają się być spokojnie na poziomie B1 (czyli tak N4/N3). Ale znowuż to muszę ubolewać, że podręcznik ten za bardzo ułatwia samoukowi naukę i pozwala pisać do samego końca w japońskim alfabecie jak i w romaji. 


Zatem potrzebowałam czegoś całkowicie na kanji - bo ileż można ignorować podstawy języka japońskiego?! I alleluja! Wydawnictwo Edgard wydało dwie pozycje dla takich osób jak ja: jest to Japoński Kaligrafia. Nauka pisania znaków, w którym znaleźć można aż 200 znaków kanji z 13 kategorii tematycznych. Akurat tę książkę gorąco polecam, ponieważ jest niezbędna do nauki. Wygląda to tak, jak widzicie na zdjęciu poniżej - mamy znaczek z podstawowym znaczeniem, dwa czytania oraz podstawowe złożenia. Pod spodem znajduje się troszkę miejsca (stanowczo za mało, ale z drugiej strony polecam do nauki kanji wziąć sobie po prostu jakiś zeszyt i tam pisać,pisać,pisać...), bowiem więcej miejsca na pisanie mamy pod sam koniec. Tam też znajdziemy indeks alfabetyczny, z którego polecam skorzystać poprzez zasłonięcie sobie znaku japońskiego i samodzielnie odtwarzanie poprawnego znaku. To dobry sposób na sprawdzenie, z czym ma się problem. 

Do kompletu polecam zainwestować w Japoński. Fiszki do nauki pisania i czytania. To ładnie wykonane fiszki, a jak wiadomo - moda na fiszki nie przemija i wciąż uważa się je za jedną z lepszych metod samodzielnej nauki.  Jedynie cena okładkowa może okazać się dość odstraszająca - 49,90 zł to dość sporo jak na zwykłe fiszki. Z drugiej jednak strony na polskim rynku nie znajdzie się drugiego takiego elementu do nauki języka japońskiego, dlatego w momencie promocji polecam się zainteresować.


Dodatkowo w nauce języka japońskiego wspiera mnie platforma Duolingo, na którą Was zapraszam. Nie jest co prawda idealna i w żaden sposób nie zachęca do samodzielnego pisania, ale przynajmniej jest darmowa i wciąż się rozwija. Jeżeli wchodzicie codziennie na skrzynkę mailową, zawsze znajdziecie przypomnienie do nauki od sówki Owl, a jak wiadomo - systematyczność to podstawa.

I tak to u mnie wygląda. Nie mam jakiegoś parcia na język japoński - uczę się, kiedy tylko chcę - aczkolwiek kiedy w końcu przerobię wszystkie te książki od deski do deski planuję zapisać się na egzamin JLPT i sprawdzić, czy moja swobodna forma nauki się sprawdza.  I wtedy będę mogła zdradzić Wam mój chaotyczny sposób samodzielnej edukacji, który zapewne sprawdza się (bądź nie sprawdza...) tylko na mnie.

To tyle na dziś! Jeżeli też uczycie się jakiegoś języka obcego samodzielnie, zapraszam do sekcji komentarzy - bardzo chętnie wymienię się z kimś spostrzeżeniami! A nuż, może uczycie się, tak jak ja, języka japońskiego!

https://www.jezykiobce.pl/
 

8 komentarzy:

  1. Mam w domu fiszki ze słówkami, których naukę jakiś czas temu niestety zaniedbałam. Kupiłam je, gdy miałam ogromne chęci na naukę tego języka, ale z braku czasu musiałam przerwać. Niemniej liczę, że kiedyś wrócę i wtedy na pewno będę szukać porządnych podręczników, więc wtedy pewnie wrócę do Twojego posta, aby znaleźć coś dobrego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O to widać, że dobrze trafiłam z książką "Japoński nie gryzie" jako prezent dla osoby, która zaczyna przygodę z tym językiem. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. wow, podziwiam... przede wszystkim ile trzeba mieć samozaparcia, żeby nauczyć się samemu jakiegokolwiek języka...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze zastanawiałam się nad tym dlaczego ludzie uczą się języka japońskiego i w jakimi celu. Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji że język japoński byłby mi potrzebny. Oczywiście jak uczęszczałam na kurs do szkoły https://lincoln.edu.pl języka angielskiego to wiadomo, że jest to język wręcz uniwersalny i zawsze może się przydać. Mimo wszystko nie mogę zrozumieć japońskiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ to coś, co Cię wyróżni na rynku pracy. Poza tym poznając jakiś język azjatycki, zaczyna się bardziej dostrzegać różnice także w kulturze, zachowaniu. Język wpływa na człowieka :)

      Usuń
  5. Fajny wpis. Teraz, w dobie internetu samodzielna nauka nie jest taka trudna. Można zaopatrzyć się w kurs na odległość, podręcznik, słownik i maaaaasę darmowych materiałów z internetu :) Dzięki temu nauka jest nie tylko łatwiejsza, ale też urozmaicona i ciekawa. Co do tego, że język wpływa na percepcję - pełna zgoda. Według mnie samo poznawanie tego, jak dany język opisuje rzeczywistość poszerza nam mocno wyobraźnię i pokazuje nowe możliwości.

    OdpowiedzUsuń