niedziela, 27 lutego 2022

Projekt Riese - Remigiusz Mróz

Projekt Riese zamówiony w księgarni internetowej Tania Książka to kolejne podejście do twórczości Remigiusza Mroza. Po nieudanej Kasacji (pech chciał, bym przeczytała tę książkę krótko po seansie Lęku pierwotnego) przyszedł czas na najnowszą (przynajmniej na tę chwilę) powieść Mroza. Tym razem to nie kryminał, lecz coś na zasadzie postapokaliptycznego sci-fi łamane na dystopię. Jak to wyszło? Zapraszam na recenzję.

Riese. Największy projekt nazistowskich Niemiec, którego przeznaczenie wciąż pozostaje nieznane. Niegdyś być może podziemne miasto, arka przetrwania lub fabryka, w której pracowano nad bronią jądrową – dziś atrakcja turystyczna w Górach Sowich. Odwiedzić postanawia ją pięcioro ludzi, zupełnie nieświadomych tragedii, która ma ich spotkać. Podczas eksploracji tuneli dochodzi do trzęsienia, a stropy ulegają zawaleniu, odcinając turystów od świata i pozbawiając ich szans na ratunek. Robią wszystko, by przeżyć, powoli uświadamiając sobie, że na powierzchni wydarzyło się coś, co sprawiło, że znany im świat przestał istnieć… I że to oni mogą być jedynymi, którzy przetrwali kataklizm.

Ja nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak (w stylu: za dużo ludzi czyta Mroza, to ja go nie będę czytała), czy może z samym Mrozem. Jeszcze pierwsze sto stron Projektu Riese napawały mnie zachwytem. Szybkie wprowadzenie bohaterów przy jednoczesnym szybkiej akcji oraz płynne przejścia dawały nadzieję na coś super. Niestety do czasu. Gdzieś w połowie książki już się kompletnie pogubiłam, a potem już był zjazd w dół bez trzymanki.

Nie wydaje mi się, żeby największym problemem był pomysł, bo ten sam w sobie był ciekawy, choć naturalnie nie jakiś oryginalny (ot, jedynie wykorzystanie pandemii po COVID-19 był tematem bardzo świeżym). Oto kilka ludzi zostaje zamkniętych w rzeczywiście istniejącym kompleksie Riese, w międzyczasie na powierzchni dzieje się coś, czego nikt nie jest w stanie pojąć. Przez długi czas czytelnik wie tyle samo, co główni bohaterowie, powolutku - strona po stronie - powiększając swoją wiedzę. Niestety jest utrudnione, ponieważ rozszerza się czasoprzestrzeń (trochę jak w Darku), i w pewnej chwili naprawdę ciężko pojąć prawdę. Ma to swoje plusy, ale niestety ma to swoje minusy, ponieważ w którejś chwili książka po prostu przytłacza, a przez to zaczyna nudzić.

Niestety w połowie książki Projekt Riese stał się dla mnie mało ciekawy. Niby bohaterowie dalej rozmawiają o trudnych sprawach, niby już coś więcej wiadomo... ale mnie to kompletnie nie interesuje. Możliwe, że problemem było to, że sami bohaterowie nie byli dla mnie żadnym magnesem przyciągającym mnie do lektury. Ot, kilka ludzi, których znałam z imienia i nazwiska - nic dodać, nic ując. Możliwe, że równie istotnym problemem był dla mnie sposób prowadzenia akcji oraz humor Mroza (niektóre "żarty" kompletnie do mnie nie trafiały). Albo możliwe, że sci-fi jest nie dla mnie.

Zdaję sobie sprawę, że powyżej użyłam bardzo dużej ilości słów i zbytnio nic z tego nie wynika. Wbrew pozorom jest to najlepsze podsumowanie Projektu Riese. Nie mogę powiedzieć, żebym się super bawiła przy tej książce. Cieszę się, że dałam jej szansę i może następnym razem Mróz zachwyci mnie tak jak resztę Polski. Osobiście nie polecam i odsyłam po sprawdzone bestsellery Taniej Książki.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tytuł: Projekt Riese
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Filia
Premiera: 26.01.2022
Liczba stron: 480
Format: 134 x 215 mm
Oprawa: miękka
Gatunek: sci-fi
Cena okładkowa: 44,90 zł

2 komentarze:

  1. Szkoda, że się zawiodłeś. To zupełnie nie mój gatunek, więc nie miałam w planach przeczytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan Mróz ma książki lepsze i gorsze, a jak widać na załączonym obrazku ta pozycja nie jest idealna. Ja nie mam ochoty na nią.

    OdpowiedzUsuń