XV wiek był naprawdę niezwykły. Z jednej strony wiedźmy i czary były na porządku dziennym, a z drugiej strony małżeństwo z miłości było czymś nie do pomyślenia. A widać można to połączyć - nawet uczyniła to pełna arystokratka, o której zapewne nie usłyszycie nigdy na lekcjach historii (nawet w Wielkiej Brytanii), a która była naprawdę niezwykłą kobietą.
Posłuchajcie (a najlepiej sami przeczytajcie!) opowieści o pewnej arystokratce, która poznała w młodości samą Joannę d'Arc... która posiadła moc wodnej boginki... która dokonała mezaliansu i poślubiła męża z niższego stanu... która była matką Elżbiety Woodville - przyszłą królową Anglii!
Posłuchajcie (a najlepiej sami przeczytajcie!) opowieści o pewnej arystokratce, która poznała w młodości samą Joannę d'Arc... która posiadła moc wodnej boginki... która dokonała mezaliansu i poślubiła męża z niższego stanu... która była matką Elżbiety Woodville - przyszłą królową Anglii!
Jakobina Luksemburska (1415-1472) należała do dumnego rodu, będąc jednocześnie najstarszą córką Piotra I Luksemburskiego. Stała się jedną z najbogatszych kobiet XV-wiecznej Anglii, dlatego tym bardziej ogromnym zaskoczeniem było dla całej ludności, iż tak bogata kobieta wybiera na swojego drugiego męża giermka swego zmarłego męża. Lecz Jakobina bynajmniej prześmiewczymi plotkami nie przejmuje. Wraz z małżonkiem udaje się do Anglii, by tam służyć Małgorzacie Andegaweńskiej. Niedługo potem rozpoczyna się rywalizacja między Lancasterami i Yorkami, w której to główna bohaterka będzie miała swój udział, bowiem po poznaniu Joanny d'Arc zrozumiała, że kobieta może decydować o swoim losie...
- Wiedziałam, że zostałam powołana przez Boga - opowiada Joanna d'Arc z prostotą - i że On mnie chroni, więc nie miałam się czego bać. Nawet w wirze najgorszej z bitew. Pan przestrzegł mnie, że odniosę rany, lecz nie poczuję bólu, więc walczyłam bez strachu. Tamtego dnia powiedziałam swoim żołnierzom, że zostaną ranna. Wiedziałam o tym jeszcze przed bitwą. Po prostu wiedziałam...
- Naprawdę słyszysz głosy? - pytam.
- A ty? [...]
- Ależ nie! Nie!
- W takim razie co?
- Proszę?
- W takim razie co słyszysz? - pyta mnie rzeczowym tonem, jakby każdy musiał coś słyszeć.
- No... niezupełnie głosy - odpowiadam.
- Jeśli nie głosy, to co? [...]
- Jak ktoś z mojej rodziny ma umrzeć, słyszę dźwięk. Wyjątkowy dźwięk. *
Doskonale rozumiem, dlaczego Philippa Gregory postanowiła napisać historię samej "Władczyni rzek". Jej opowieść jest niezwykła i niewiarygodna, choć nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę osobę, jaką była Jakobina Luksemburska. A to, jak jej życie się potoczyła, sprawia, że człowiek wytrzeszcza mocniej oczy... i czyta!
W serialu Biała królowa Janet McTeer wcieliła się w postać Jakobiny Luksemburskiej |
Władczyni rzek to ponad 500 stron niesamowitej historii, która kończy się dopiero w momencie, w którym rozpoczyna się Biała królowa. Sam fakt, iż Jakobina Luksemburska spotkała jedną z najbardziej znanych kobiet w historii, czyli Joannę d'Arc, i dała początek pokrótce całej dynastii York! Dodajmy do tego, że pałała się czarów i zaklęć, a otrzymujemy niezwykłą opowieść o kobiecie, która wiedziała, czego chce i jak tego osiągnąć!
Autorka już przy naszym pierwszym spotkaniu - Kochanic króla - całkowicie oczarowała mnie swoimi postaciami. I tak też było przy lekturze Władczyni rzek. Jak przeczytałam w notce od autorki, przygotowała się do tej opowieści bardzo dokładnie i starała się, jak tylko mogła, oddać prawdziwy charakter wszystkich bohaterów historycznych. Na kartach powieści spotkamy nie tylko rodzinę River, ale także samą królową - Małgorzatę Andegaweńską - wraz z całym dworem.
Jednakże jak dla mnie największy walor w Władczyni rzek to walor historycznych. Mało który pisarz potrafi przenieść mnie - "starego wyjadacza książek" - w czasie. A Philippie Gregory zawsze się to udaje... i to od pierwszych stron! Dbałość o szczegóły jest tutaj widoczna na każdym kroku i naprawdę nie sposób jej nie podziwiać.
Proszę, zgódźcie się na podróż w czasie do XV-wiecznej Anglii i ujrzyjcie na własne oczy dopiero narastające konflikty między Yorkami i Lancasterami. A przede wszystkim poznajcie kobietę, którą się podziwia i z której można brać przykład o to, że WSZYSTKO jest na wyciągnięcie naszej ręki... ale niekoniecznie każde nasze marzenia kończą się tak, jakbyśmy pragnęli.
Tytuł: Władczyni rzek
Autor: Philippa Gregory
Tytuł oryginału: The Lady of the Rivers
Tłumaczenie: Urszula Gardner
Data premiery: 2011
Data premiery w Polsce: 18.10.2013
Liczba stron: 544
Format: 230x155mm
Kategoria: Powieść Historyczna
Cena: 39,90 zł
Autor: Philippa Gregory
Tytuł oryginału: The Lady of the Rivers
Tłumaczenie: Urszula Gardner
Data premiery: 2011
Data premiery w Polsce: 18.10.2013
Liczba stron: 544
Format: 230x155mm
Kategoria: Powieść Historyczna
Cena: 39,90 zł
* Władczyni rzek, Philippa Gregory, wyd. Książnica, str. 19
Chętnie bym się zapoznała w końcu z jakąś książką tej Autorki :) Wstyd ciągle mieć takie zaległości :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną powieść tej autorki i naprawdę dobrze ją wspominam - to była "Czarownica". Chętnie zapoznam się z innymi książkami :D
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Też czytałam "Czarownicę" i nawet Ci się nie dziwię, że miło ją wspominasz :D ja się przy niej dobrze bawiłam :D
UsuńBardzo lubię twórczość Gregory, bo jak mało kto potrafi oddać wiarygodność ówczesnych czasów :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam!! :D
UsuńKsiążki Gregory pochłaniam niemal na raz, ja tez bardzo ją uwielbiam. I chociaż w moim przypadku przeczytałam "Władczynie rzek" dopiero jako ostatnią część cyklu to Jakobina była kobietą niezwykłą.
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście chronologia nie ma zbyt wielkiego znaczenia :)
UsuńBardzo, bardzo dobra książka. Władczynie rzek pochłonęłam w ciągu dwóch dni, jedna z lepszych jej książek.
OdpowiedzUsuńPolecam Czarownice (chyba dobrze zapamiętałam tytuł), chyba najlepsza powieść historyczna jaką dotychczas przeczytałam.
Pozdrawiam
Zgadzam się - bardzo dobra powieść! Ale nic dziwnego, skoro Jakobina była nieprzeciętną postacią :D
Usuń"Czarownicę" czytałam, ale akurat ona nie jest tak typową powieścią historyczną ;) No bardziej fikcja oparta na detalach historycznych ;)
Raczej nie moje klimaty, bo ja w historyczne książki nie wchodzę, ale cudowne kadry z filmu! Mogłabym obejrzeć dla samych zdjęć i ujęć.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiegoteka.blogspot.com/
Postaram się niebawem napisać kilka słów o "Białej królowej" - ostatnio nawet sobie ten serial przypomniałam, więc na świeżo mogę coś mądrzejszego (mniej lub bardziej) powiedzieć :D
UsuńJako, że powieści historyczne darzę ogromną sympatią, z chęcią bym ją przeczytała! Zwłaszcza, że dzieje się w Anglii, a na punkcie jej historii to już w ogóle mam bzika :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale chyba będę musiała nadrobić, bo zapowiada się ciekawa lektura! Lubię czasami poczytać historie osadzone gdzieś w dawnych czasach. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Bardzo lubię takie książki, więc ten tytuł pewnie prędzej, czy później wpadnie mi w ręce ;)
OdpowiedzUsuńPhilippa Gregory to moja ulubiona autorka :) Mam już prawie całą kolekcję jej książek i nie oddam za nic w świecie :) Do tego są naprawdę pięknie wydane! ;)
OdpowiedzUsuńPhilippa Gregory siedzi w mojej głowie już od bardzo bardzo dawna. Jednak coś czuje że aby ulec pełnemu czarowi jej powieści należy w pełni się im oddać. Strasznie intryguje mnie fakt przedstawiania postaci historycznych w romantycznej lekturze. Świetna recenzja, naprawdę zachęciłaś mnie do przygarnięcia pod skrzydła nowej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko <3
Nowy rozdział
Nigdy nie sięgałam po książki z podłożem historycznym, a może powinnam się przełamać. Książka wydaje się bardzo ciekawa, kusi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/