W sumie to się pośmiałam. Nie było to najmądrzejsze, ale przynajmniej można się było dobrze pobawić. Serio. Im bardziej ta historia stawała się dramatyczna, tym więcej było powodów do śmiechu. Dlatego jeżeli lubicie śmiać się z głupoty, a przy okazji podenerwować się na brak sensu i denerwującą bohaterkę, Srebrny łabędź to książka dla Was!
Madison Montgomery należy do bardzo bogatej, a przy okazji bardzo mrocznej rodziny. Niezależnie od ilości przeprowadzek, już pierwszego dnia wszyscy wiedzą, iż jest córką samobójczyni, która wcześniej zabiła kochankę męża. Jednakże podobny skandal nie przeszkadza Madi, żeby nie powiedzieć, że jej pomaga, gdy trafia do elitarnej szkoły, gdzie poznaje m.in. Bishopa, NAJPRZYSTOJNIEJSZEGO chłopaka na świecie. Jednakże coś nie daje spokoju Madi. Pewnego dnia poznaje Elite Kings Club - grupkę dziesięciu chłopaków, którzy z jednej strony grożą jej śmiercią, a z drugiej strony puszczają ją wolną. Tylko o co w tym wszystkim chodzi?
Ja się serio pytam...
O co w tym wszystkim chodzi?
Poznajemy Madison, która jest najbardziej nierozważną, pozbawioną zdrowego rozsądku postacią literacką, jaką można sobie wyobrazić. Żadna normalnie myśląca dziewczyna, by tak nie postępowała. Gdy zostaje porwana i grozi jej niebezpieczeństwo, ona pożąda porywacza. Myli jej się gwałt z seksem. Ufa ludziom, którzy okazują wszelkie cechy zbrodniarzy. Nie potrafi dodać dwa do dwóch i dopiero po dwusetnej stronie wykazuje pierwsze (chwilowe) przejawy rozsądku, by później znowu powrócić do przerażającej wersji siebie. Kto tak postępuje, ja się pytam?
[...] przenoszę wzrok na Bishopa.
- Chyba pora, aby zaczęła zadawać pytania.
Podchodzi do mnie niespiesznie.
- Zadawanie pytań nie podlega twoim kompetencjom. [str.222]
Zastanawiam się tylko: czemu? Czemu ta dziewczyna była aż tak naiwna i głupia? Ponieważ faceci, którzy wykorzystują ją, jak tylko chcą, są przystojni i bogaci? Ponieważ miłość jej życia, której nienawidzi (tak, to możliwe) - Bishop - jest zaborczy i może robić z nią, co tylko chce? (Swoją drogą to najbardziej papierowa postać w książce... naprawdę nie wiem, czemu pozostali bohaterowie tak bardzo go gloryfikowali).
Ale ja tu się skupiam na postaciach, a przecież powinnam zacząć od fabuły. Tyle że jej praktycznie nie ma. Od pierwszej strony krąży jakaś tajemnica związana z Elite Kings Club, wszyscy wydają się wyraźnie poddenerwowani najdrobniejszą plotką/szczegółem na ten temat, do tego stopnia, że są w stanie zabić... i nie dzieje się nic. Bohaterowie rozmawiają o imprezach, chłopakach, o tym, jak są bajecznie bogaci, o chłopakach tym razem w kontekście seksualnym, później dochodzi do seksu, następnie do porwania, później znowu do seksu, a później do seksu po grożeniu śmiercią. Kumulacja następuje szybko i bez fajerwerków, a czytelnik dalej nie wie, o co w tym wszystkim chodzi.
Nie wiem sama, co autorka chciała przekazać tą powieścią. Przyznaję, te wszystkie tajemnice były dość interesujące, choć zasada hate-love (zależy mi na tobie, ale nie możemy być razem ponieważ jesteś dla mnie zwykłą ###) zaczynała denerwować. Czy to erotyk? Jeśli tak, to autorka już mogła darować sobie te wszystkie pseudo-przyjaźnie, które się tu ukształciły, polegające na podaniu ręki i powiedzeniu swojego imienia. Jeżeli Srebrny łabędź to dreszczowiec, to bardzo nierówny i z dość naiwnym, mało przekonującym zakończeniem.
Ale może to komedia?! Bo jak tak, to dość udana. Trochę się pośmiałam. W momencie, kiedy poznałam w pełni "potencjał" Srebrnego łabędzia, zaczęłam go wyśmiewać, a powodów do tego była cała masa, ponieważ w tej książce brak jakiejkolwiek logiki. A to, kiedy główna bohaterka nie zamykała drzwi do łazienki, do której wszedł dwa razy jej przyrodni brat (choć przecież w ich luksusowym domu na pewno znajdowało się więcej łazienek), a to, kiedy dialogi o niczym tak bolały, że w sumie śmieszyły, albo te wszystkie momenty, kiedy Madison przejawiała największe przejawy głupoty i uśmiechała się do ludzi, którzy przed chwilą grozili jej śmiercią (choć przecież sama sobie powtarzała, że przecież nie powinna się do nich odzywać).
Jak zacznie się traktować Srebrnego łabędzia na zasadzie zakładu, do jakiego stopnia głupoty posunie się główna bohaterka - można się naprawdę dobrze bawić. Ta powieść odmóżdża, ukazując w pełni to, jak NIE należy się zachowywać. Jeżeli przymknie się jedno i drugie oko, naprawdę można się pośmiać... ale pod żadnym pozorem nie powinno się podchodzić do tej książki na poważnie. Bo wtedy można się jedynie załamać.
Nie ma co się więcej tutaj rozwodzić, bo to powieść na raz. Jeżeli się skusicie, dajcie mi znać w komentarzu. Z największą przyjemnością poczytam sobie Wasze wrażenia. Jeżeli się nie skusicie - doskonale zrozumiem.
Premiera 16. lutego!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Srebrny łabędź.
Autor: Amo Jones
Tytuł: Srebrny łabędź.
Autor: Amo Jones
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska
Wydawnictwo: Kobiece
Wydawnictwo: Kobiece
Seria: Elite Kings Club #1
Premiera wydania: 16.02.2018
Liczba stron: 272
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Premiera wydania: 16.02.2018
Liczba stron: 272
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Format: 135x205 mm
Cena detaliczna: 39,90 zł
Cena detaliczna: 39,90 zł
Mam mieszane odczucia co do tej książki. Raczej nie skuszę się.
OdpowiedzUsuńFaktycznie całość brzmi głupio i naiwnie. Nie, nie, podziękuję jednak.
OdpowiedzUsuńSpasuję. Lubię głupiutkie książki, jakieś banały, ale bez przesady. Fabuła której brak? No nie za "bałdzo".
OdpowiedzUsuńTa książka ma tak piękną okładkę, że aż przykro się robi, że jest nijaka :( Jednak nie ważne jaka jest, chcę ją mieć dla okładki :D Nie oceniać! Nie ukrywam też, że jestem jej ciekawa. O co w ogóle chodzi, więc na pewno się sama przekonam. Ale zanim do tego dojdzie, poczekam sobie na kontynuacje :D
OdpowiedzUsuńTaka ładna okładka, szkoda, że treść raczej jej nie dorównuje. :(
OdpowiedzUsuń