niedziela, 16 października 2016

Rozdział III. Erasmusy, łączmy się!

Każda uczelnia przyjmująca osoby z zagranicy zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że nie ma nic gorszego niż bycie samotnemu w obcym miejscu z zupełnie obcą kulturą, tradycją, no a przede wszystkim językiem. Taka osoba czuje się nierozumiana, niechciana, dlatego żeby temu zaradzić trzeba stworzyć warunki do poznania ludzi, którzy przeżywają mniej lub bardziej podobną sytuację. 



Augsburg oczywiście nie należy do wyjątków i zagwarantował trzy kluczowe imprezy od strony uczelni, i wiele innych od strony ESN (Erasmus Student Network). O ile o drugiej stronie nie potrafię nic powiedzieć, to już mogę co nieco poopowiadać o kluczowych wydarzeniach z Uniwersytetu Augsburskiego, o których wiedziałam już w lipcu (więc delikatnie dziwne to uczucie, że to już wszystko za mną). 

12. październik; 18:00, KGH

A początek zaczął się w środę o 18:00 podczas Kennenlernenabend. Oczywiście kompletnie mi się nie chciało iść. Masakrycznie mi się nie chciało, ponieważ wiedziałam, że to będzie jedna wielka oficjelka. Nie pomyliłam się. 

Tak oto to wyglądało.

Zaczęło się jak zawsze od przywitania, prezentacji i powtórzenia tego wszystkiego, co każdy z nas Erasmusów i Weltweitów dawno wiedział... no ale jak trzeba coś powiedzieć na tle wszystkich, to trzeba. Mówiono raz po niemiecku, a raz po angielsku, także dobre półtorej godziny człowiek stał... i miał nadzieję, że to się w końcu skończy. No ale na końcu wszystkim rozdano karteczki z dziewięcioma pytaniami (z różnymi grupami) i nieświadomie zaczęłam się kręcić w poszukiwaniu człowieka, który mówi po turecku; lubi muzykę latynoską; pochodzi z Chin itp. itd. No i się zaczęło!

Magda ruszyła pierwsza, a ja tak popatrzyłam w prawo i w lewo i w tym samym momencie zaczęły do mnie podchodzić osoby, które się pytało: skąd jestem, czy mówię po niemiecku, co tu robię? Od tak, po prostu, jakby ta karteczka dawała odwagę tym wszystkim ludziom, by podejść, zagadać.

Poznałam trochę ludzi i w ciągu chwili nie było dla mnie dziwne, że gadałam z człowiekiem z Niemiec, Japonii, Szwajcarii, Irlandii, Włoch, Hiszpanii itp itd... i nagle podchodzę do Magdy, która rozmawia z jakąś dziewczyną... i w końcu znalazłyśmy Polkę! Paulę, Paulinę! Wiecie, jakie to było niesamowite nagle mówić po polsku?! A jeszcze bardziej, że tą Polką jest osoba, która jest w Augsburgu już cały rok i która może mi pomóc odnaleźć się w nowej rzeczywistości! Coś pięknego :3

Dzięki tej całej zabawię zgarnęłyśmy z dziesięć osób i poszliśmy - typowo, po niemiecku - na piwo. Dzięki tej zabawie po raz pierwszy doświadczyłam tego niesamowitego uczucia, o którym marzyłam od dawna, czyli brania czynnego udziału w rozmowie w obcym języku. Od razu mówię - nie rozumiałam wszystkiego! To nie mój poziom - szczególnie jeżeli ktoś mówił bardzo szybko i skrótowo. Ale wtedy znalazła się dobra duszyczka, która podpytywała czy zrozumiałam i powoli powtarzała wszystko raz jeszcze. Czyli było bardzo dobrze!

13. październik, 21:30, Mahagoni Bar


Jako że nie zrobiłam żadnego zdjęcia... to macie jak to wygląda na pusto.

Kolejna impreza powitalna była już następnego dnia w czwartek - tym razem od strony ESN. W klubie. Zapewne sama bym się nie zdecydowała tam pojechać, ale skoro mieliśmy się tam spotkać w większej grupie: Warum nicht? Także zebraliśmy się z akademików i ruszyłyśmy na typowo niemiecką imprezę - mówię typowo przez wzgląd na wszystkie pogłoski, jakie słyszałam, bowiem była to moja pierwsza impreza w Niemczech. Jak mi się podobało? Ano tak sobie - niby spoko, ale.... Należę do tego typu ludzi, który woli iść na taką imprezę z ludźmi, jakich zna... a biorąc pod uwagę głośną muzykę to nawet zrozumieć się nie można było nowych (bo - wiadomo - wszystko po niemiecku). 

Jedynie taki bardziej uroczy akcent był wtedy, kiedy najpierw gadałam z Pauliną, że zaraz się zbieramy (czyli po polsku) i jakoś tak z odruchu podeszłam wtedy do Magdy siedzącej nieco dalej i zaczęłam przekazywać informacje (oczywiście po polsku). Wiecie, jaka byłam zaskoczona w pierwszej chwili jak zobaczyłam te zdziwione oczy wystrzelone w moją stroną! No faktycznie... jestem w Niemczech :D Ale to i tak całkiem fajne uczucie wiedzieć, że kiedy powiesz coś po polsku to nikt cię nie zrozumie! Zawsze o tym marzyłam ^^

14. października; 15:30, Univiertel


Rycina pokoju - idealnie mojego :D

Dzień po imprezie był dniem odpoczynku i resetu - kawunia i z cztery herbaty z Pauliną i Magdą u mnie w pokoiku. Wiecie - lubię takie momenty. Człowiek w ogóle nie czuje się jakby był  w zupełnie innym kraju w otoczeniu zupełnie obcych ludzi. Język polski zaczyna być dla mnie językiem naprawdę wyjątkowym.

15. października, 9:30, Innenstadt 

Natomiast w sobotę od rana zorganizowany został Stadtführung (oprowadzka po mieście z przewodnikiem z Augsburga). Nie chciało mi się wstawać ani trochę (zbiórka 9:30 na Königsplatz, a trzeba była ruszyć szybciej)... dlatego też było bardziej niż warto! Augsburg to przepiękne, zabytkowe miasto z tradycjami i długoletnią tradycją!

Zwiedziłam Złotą Salę w Rathaus, przeszłam najważniejszy szlak augsburgski, który zdobiły na każdym kroku posągi najważniejszych postaci (w tym - najważniejszego i jakże znanego - Kaiser Augustusa). Oprócz tego poszłam do Fuggerei, czyli takich po naszemu "domków socjalnych". Polecam! 


Złota Sala w Rathaus


Pomnik Cesarza Augusta


Fuggerei

A tak to co u mnie? Lenię się, usprawiedliwiając, że uczę się nawet robiąc zakupy czy podczas rozmowy przy kawie. Ustawiam sobie powolutku plan zajęć i myślę o tym, że zajęcia faktycznie zacznę nie w ten poniedziałek, lecz w następny, 24. października. Tak, jakby ktoś uważał, że w Niemczech jest duży nacisk na naukę :D 

Spokój, cisza, nic się nie dzieje ^^

8 komentarzy:

  1. Widzę, że powolutku zaczynasz się oswajać z tym wszystkim :) Fajnie i życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia z końca notki. ;) I cieszę się, że już coraz lepiej wszystko się układa. ;) Życzę powodzenia! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia tak piękne <3 Chyba dopiero za granicą docenia się własny język. Dobrze, że szybko odnalazłaś rodaczkę ;) Miłej nauki, choć widzę, że na razie spokój ;)
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo jesteś na wymiance, super:) Czyli teraz polski będzie mógł być dla Was językiem kluczem, takim sekretnym hihi:) Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się bardzo, że ktoś Ci tam pomaga, bo skoro mnie tam nie ma, to wiesz! :D Ale już sobie wyobrażam co by było gdybyśmy we dwie tam wojowały :P Trzymaj się Kochana, ja mocno trzymam kciuki za Ciebie - ja uskuteczniam angielski, ale kto wie co będzie dalej, może za hiszpański się wezmę bo pozazdrościłam Ci trochę bycia poliglotką :D. Buziaki! :*** Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na Erasmusa nigdy się nie zdecydowałam, czego teraz trochę żałuję, więc korzystaj i ciesz się tym doświadczeniem! :D Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo się cieszę, że odnajdujesz się :) Trzymam kciuki za powodzenie Twojej misji ;)

    OdpowiedzUsuń