Tak oto nadszedł koniec kolejnego roku akademickiego. Z mojej strony wszystko potoczyło się tak, jak bym sobie życzyła - wszystkie egzaminy zdane w pierwszym terminie, praca licencjacka napisana (i dziś wydrukowana!). Pozostało się tylko obronić, co będzie oznaczało koniec pewnego etapu w moim życiu. Łezka w oku się kręci... ale już tak bardzo chcę mieć to za sobą!
Podobnie sprawa się miała z moim pierwszym teatralnym sezonem. Obejrzałam około czterdzieści przedstawień teatralnych, a o trzydziestu jeden tytułach napisałam recenzję. Jeżeli jesteście ciekawi - zerknijcie na ten post, w którym wszystko krok po kroku przedstawiłam. Zatem przyszedł czas na moje subiektywne podsumowanie! Oto spektakle, które w jakiś sposób bardziej zostały w mojej pamięci!
Spektakl, który oczarował mnie oryginalnością:
Kto nie widział - musi koniecznie obejrzeć. To po prostu cudeńko Teatru Wybrzeże. Osobiście najbardziej cenię za ciekawe podejście do tematu władzy; za Dorotę Kolak i Katarzynę Figurę w głównych rolach; za jednostajne wybijanie wskazówek zegara oraz za tę aurę tajemnicy i niedopowiedzeń.
Spektakl, który najbardziej mnie poruszył:
Spektakl ma miejsce na sali kameralnej, przez co wydarzenia mające miejsce na scenie są tym dotkliwsze. To jedynie dialog pomiędzy matką i synem - poprowadzony tak, że ciarki przechodzą. Rzecz jedyna w swoim rodzaju.
Spektakl, który najbardziej mnie rozbawił:
Sex dla opornych oraz kontynuacja Raj dla opornych to spektakle, które zawsze mają miejsca przepełnione po brzegi (i schody). Jest zabawnie, jest wzruszająco, jest życiowo - to historia o nas samych. O tym, że życie pisze różne scenariusze.
Spektakl, który mnie rozczarował:
Na temat tego spektaklu już nawet nie mam ochoty nic więcej mówić. Mam wrażenie, że reżyser potraktował całość po macoszemu, przez co wiele momentów jest kuriozalnie bzdurna. Nie polecam.
Spektakl, do którego na pewno będę powracać:
Moja perełka! Jedyny taki spektakl, po którym pierwsza podskoczyłam do aplauzu na stojąco. Wszyscy odegrali swoją rolę bezbłędnie. Oby więcej takich spektakli!
Spektakl, który mnie pozytywnie zaskoczył:
Oto przykład na to, że nie ma co mówić nie. Nie byłam zbyt przekonana do operetki, pierwsze minuty spektaklu oglądałam z kwaszoną miną... a po chwili całkowicie dałam się porwać przygodzie. Śmiech gwarantowany!
~~*~~
I to tyle ode mnie! Takie moje pierwsze podsumowanie sezonu! Co myślicie? Oglądaliście coś? Macie coś w planach? A może chcecie polecić mi jakiś spektakl? Piszcie! :)
Jeszcze małe ogłoszenie! Jako, że bardzo chcę dalej się rozwijać, a rozwój łączy się ze zmianą, tym samym kończę swoją pracę recenzencką dla Dziennika Teatralnego i zaczynam działać dla Pełnej Sali. To właśnie z nim zamierzam łączy swoją najbliższy przyszłość. Trzymajcie za mnie kciuki, bo rozpoczęcie nowej współpracy już 29. czerwca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz