Cały świat żyje obecnie wydarzeniami, mającymi miejsce w Rosji. Za kibicami niemal wszystkie mecze z pierwszych rozgrywek, a dziś (19.06.18) ma miejsce ten wyjątkowy - w końcu Polska ma szansę się wykazać. Trzymamy za nich kciuki i oglądamy... a w międzyczasie dajmy też szansę zatopić się w świecie ukrytym za okładką, który niewiele różni się od świata za telewizorami.
Jeżeli jeszcze pamiętacie, już nie raz pisałam recenzje książek o tematyce futbolu wydawnictwa Egmont. Nie bez powodu zachwalałam takie tytuły jak Lewandowski. Wygrane marzenia, Ibra. Chłopak, który odnalazł drogę bądź Suarez. Nigdy nie będziesz sam - to pozycje bardzo dobrze przygotowane, mądre i wartościowe, a przy tym wydane w bardzo atrakcyjny sposób. Te dwie, które dziś zamierzam Wam bliżej przedstawić, również nie odstają poziomem. Zapewniam.
Jesteście gotowi na wielką przygodę?
„Niektórzy mawiają, że piłkę nożną wymyślili Chińczycy. Bardzo, bardzo dawno temu. Tak dawno, że nikt, może poza samymi Chińczykami, o tym nie pamięta. Są ludzie, którzy twierdzą, że ojczyzną futbolu jest Anglia. Bo tam spisywano rządzące nim przepisy. A są i tacy, którzy zarzekają się, że kolebką piłki nożnej jest Brazylia. Bo tam rodzili sieę wirtuozi i czarodzieje. Ale dziś, czy to w Chinach, czy w Anglii, czy w Brazylii, każdy musi przyznać – królowie futbolu za siedzibę wybrali sobie Madryt, dystrykt dzielnicę Chamartin.”
Real. Królewska drużyna to encyklopedia wiedzy dla dużego i małego fana Realu Madryt. Zaczynając od historii powstania najważniejszego obecnie klubu piłkarskiego na świecie, poprzez mecze, zwycięstwa oraz zawodników, czytelnik ma szansę zaznajomić się ze wszystkimi najważniejszymi faktami dotyczącymi Realu. Zmieszana różnymi ciekawostkami (takimi jak mecze Real vs polskie kluby) książka tworzy wyjątkowe dzieło, które po prostu się pochłania. Niezależnie od tego, jak wielkim/małym fanem się jest.
Przykładowa ilustracja |
Nic w tym dziwnego, skoro całość została zgrabnie zilustrowana (przez Ewę Olejnik-Rakowską) i wypełniona licznymi, pamiątkowymi zdjęciami. To właśnie na nich można zobaczyć wszystkie "królewskie stroje" i wielkie momenty chwały tego klubu. Choć nie tylko. Nie zabraknie także fotografii ze śmiesznymi, ciekawymi komentarzami. Innymi słowo jest wesoło i kolorowo.
To, co mi się najbardziej podoba, to język. Jest przystępny, zrozumiały nawet dla młodszego czytelnika bądź laika futbolu. Z tej książki bije zainteresowanie tematem. Widać, jak bardzo Marcin Kalita (dziennikarz sportowy) lubi ten świat... a nie ma nic lepszego, niż słuchanie entuzjasty.
Jak się zatem sprawa ma z książką Piszczek. To, co naprawdę jest ważne?
Przedstawmy zatem jednego z czołowych polskich piłkarzy. Łukasz Piszczek jest znany nawet tym, którzy mało interesują się piłką nożną. Jest jednym z najlepszych prawych obrońców, jakich miała polska reprezentacja. Pochodzi ze śląskich Goczałkowic, a w Gwarku Zabrze zaczynał swoją karierę. Później już były same wzloty i kilka upadków, a przede wszystkim walka o marzenia.
Piszczek. To, co naprawdę ważne, to książka o skromnym chłopcu z małej miejscowości, który ciężką pracę i treningom osiągnął sukces. Piszczek nie tylko zaskakuje w Borussi Dortmund, ale także gra w reprezentacji Polski. Oto historia o człowieku, który umiał wyciągnąć wnioski, nie spocząć na laurach i walczyć o swoje.
Tak, jak miało to miejsce przy wcześniejszych książkach, Jarosław Kaczmarek i tym razem przygotował interesującą historię, którą ma się wrażenie nawet nie tyle czytać, co oglądać. Bo chyba każdy z nas lubi filmy od zera do bohatera... a ta książka taka właśnie jest. To opowieść o dążeniu do spełnienia marzeń, wypełniona ciekawostkami i faktami z życia Łukasza i jego świata futbolu. Napisana lekkim, przystępnym językiem staje się porządną dawką wiedzy dla każdego fana Piszczaka i nie tylko.
Wiecie, dlaczego tak lubię książki z serii Mali Mistrzowie? Ponieważ wierzę, że dzięki takim książkom młodzi chłopcu polubią czytanie (a dziewczynki piłkę nożną). Zobaczą, jaką frajdą może być poznawanie czyjejś historii i chęć przeczytania kolejnego i kolejnego, i kolejnego rozdziału.
Książka spodoba się także rodzicom dzieci, ponieważ wydając na tę pozycję pieniądze, otrzymują dużo w zamian. Piszczek... to bardzo dobrze przygotowana książka, wypełniona pięknymi zdjęciami i ilustracjami, których nigdzie więcej się nie znajdzie. Usztywniania okładka wspomaga przy nieniszczeniu, a przy okazji nie przeszkadza w czytaniu. To pozycja, którą z wielką przyjemnością postawi się na półce i nieraz będzie się do niej powracało.
Podsumowując zatem obie pozycje - warto, naprawdę warto! Jeżeli Wasze dziecko przysiada się do Was i oglądam razem z Wami mecze, ciesząc się i emocjonując wydarzeniami na boisku - pokażcie mu te dwa tytuły. Dzięki nim nie tylko bardziej zainteresuje się piłką nożną, nie tylko pozna ciekawą historię o walce o swoje, ale także zobaczy, jaką przyjemność niosą książki. Dla takich wartości dodanych warto sięgnąć po Piszczka... i Real...!
Piszczek. To, co naprawdę ważne, to książka o skromnym chłopcu z małej miejscowości, który ciężką pracę i treningom osiągnął sukces. Piszczek nie tylko zaskakuje w Borussi Dortmund, ale także gra w reprezentacji Polski. Oto historia o człowieku, który umiał wyciągnąć wnioski, nie spocząć na laurach i walczyć o swoje.
Tak, jak miało to miejsce przy wcześniejszych książkach, Jarosław Kaczmarek i tym razem przygotował interesującą historię, którą ma się wrażenie nawet nie tyle czytać, co oglądać. Bo chyba każdy z nas lubi filmy od zera do bohatera... a ta książka taka właśnie jest. To opowieść o dążeniu do spełnienia marzeń, wypełniona ciekawostkami i faktami z życia Łukasza i jego świata futbolu. Napisana lekkim, przystępnym językiem staje się porządną dawką wiedzy dla każdego fana Piszczaka i nie tylko.
Przykładowa ilustracja |
Wiecie, dlaczego tak lubię książki z serii Mali Mistrzowie? Ponieważ wierzę, że dzięki takim książkom młodzi chłopcu polubią czytanie (a dziewczynki piłkę nożną). Zobaczą, jaką frajdą może być poznawanie czyjejś historii i chęć przeczytania kolejnego i kolejnego, i kolejnego rozdziału.
Książka spodoba się także rodzicom dzieci, ponieważ wydając na tę pozycję pieniądze, otrzymują dużo w zamian. Piszczek... to bardzo dobrze przygotowana książka, wypełniona pięknymi zdjęciami i ilustracjami, których nigdzie więcej się nie znajdzie. Usztywniania okładka wspomaga przy nieniszczeniu, a przy okazji nie przeszkadza w czytaniu. To pozycja, którą z wielką przyjemnością postawi się na półce i nieraz będzie się do niej powracało.
~~*~~
Podsumowując zatem obie pozycje - warto, naprawdę warto! Jeżeli Wasze dziecko przysiada się do Was i oglądam razem z Wami mecze, ciesząc się i emocjonując wydarzeniami na boisku - pokażcie mu te dwa tytuły. Dzięki nim nie tylko bardziej zainteresuje się piłką nożną, nie tylko pozna ciekawą historię o walce o swoje, ale także zobaczy, jaką przyjemność niosą książki. Dla takich wartości dodanych warto sięgnąć po Piszczka... i Real...!
Mój siostrzeniec byłby zadowolony z takiej książki. 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam Piszczka! :D Gdybym znała kogoś, kogo ta pozycja mógłaby zainteresować, nie zawahałabym się ani chwili - nie dość, że książka jest dobrze wydana, to i treść zapowiada się obiecująco. :)
OdpowiedzUsuńBiblioteka-wspomnien.blogspot.com