Charlotte to Zydówka polskiego pochodzenia, córka zamożnego jubilera, którym zapewnił jej dostatek szczególnie potrzebny, gdy w życiu dziewczyny zabrakło matki. Lotte jest nastolatką, jak każda inna - lubi muzykę, biżuterię, sztukę oraz Austrię. Siedemnastolatka jest trochę głupiutka, naiwna, a przede wszystkim pełna nadziei na szczęśliwe życie, niestety czasy w których przyszło jej żyć bardzo weryfikują jej życie. Trwa pierwsza wojna światowa, a Lotte coraz częściej dostrzega dwoistość otaczającej ją rzeczywistości: przepych sąsiaduje z nędzą, na zewnątrz urządzonych z rozmachem mieszczańskich salonów koczują bezdomni, a radosne towarzyskie spotkania podszyte są niepokojem o to, co może się wydarzyć w kraju. I kiedy już wydaje się, że wojna zbliża się ku końcowi, pojawiają się kolejne problemy w postaci nazizmu oraz rychłej II wojny...
Muszę przyznać, że Magdalena Knedler nie odkłada pióra (tudzież laptopa), nieustannie zaskakując swoich czytelników kolejnymi powieściami. Mimo że nie od tak dawna wydaje książki, zdążyła już napisać kryminały, powieści obyczajowe oraz psychologiczne, a teraz postanowiła sięgnąć po kolejny gatunek, jakim jest historia. Takiego kroku nie mogłabym ominąć... niestety, mimo że Ocean odrzuconych miałby szansę stać się moją perełką (ostatecznie uwielbiam powieści historyczne), lecz powieść nie spełniła moich oczekiwań w pełni.
Najgorszym mankamentem i wadą Oceanu odrzuconych jest samo prowadzenia akcji - mianowicie historię poznajemy z punktu widzenia głównej bohaterki, która prowadzi dziennik z myślą, że nie prowadzi go dla siebie, lecz po to, by zostać zrozumianą przez innych. Sam pomysł ciekawym fabularnie rozwiązaniem, lecz niestety treść się nie wybroniła. Czytelnik ma ograniczony świat, który poznaje właściwie w formie wspomnień, przez co odebrane nam zostało przeżywanie wielu kluczowych momentów. W historii lubię rozmach. Tutaj został ograniczony do często sztucznie poprowadzonych zdań, byle by przekazać kluczowe informacje z frontu i świata. A szkoda.
Najgorsze było to, że ciężko uznać Charlotte za ciekawą postać. Bywa irytująca w swoich komentarzach i przemyśleniach, które nas, czytelników, do niczego nie przybliżają. Ma to pokazać jej przemianę, to, jak dorasta - i ok, to się dzieje. Ale niestety nawet w drugim tomie Charlotte nie była ciekawym gawędziarzem. Przez to że poznajemy historię z jej perspektywy, odgórnie narzucone są nam jej myśli i jej często naiwny sposób widzenia. Bez licznych wstawek - lekkich zapychaczy, nikomu niepotrzebnych - Ocean odrzuconych byłby o wiele lepszą dylogią. Prowadzenie dziennika niestety psuje cały zamysł w moich oczach, ponieważ w ten sposób największy nacisk położony został na emocje i uczucia, a nie na samą historię.
Co nie zmienia faktu, że Magdalena Knedler przygotowała się wzorowo do napisania tej dylogii. Wystarczy tylko spojrzeć na biografię na końcu, by przekonać się, iż autorka wie, co pisze. Swiat przedstawiony przybliża realia wojny i czasów międzywojennych o wiele dokładniej, niż można by się spodziewać. To właśnie dlatego Ocean odrzuconych składa się z dwóch części. Córka jubilera to początek wojny, natomiast Klątwa wiecznego tułacza pokazuje jej koniec, co jest jednocześnie końcem pewnej epoki. Wiedeń, Warszawa i inne miasta tętnią życiem, muzyką, malarstwem i literaturą. Nie brak tutaj licznych odniesień do prawdziwych postaci historycznych i ciekawych rozważań na ich temat. Słowem - widać, że autorka zna się na rzeczy.
Podsumowując, przypuszczam, że Ocean odrzuconych nie spodoba się wszystkim, choć naturalnie warto dać mu szansę. Właściwie widziałabym tę powieść w formie serialu bądź filmu, bo to zdecydowanie solidna podstawa na dobry scenariusz.
Chyba dlatego piszę. Na wypadek gdybym kiedyś obudziła się z pustką w głowie, w ciele starej kobiety, która nie pamięta swojego życia. A może nie tylko dlatego.
Muszę przyznać, że Magdalena Knedler nie odkłada pióra (tudzież laptopa), nieustannie zaskakując swoich czytelników kolejnymi powieściami. Mimo że nie od tak dawna wydaje książki, zdążyła już napisać kryminały, powieści obyczajowe oraz psychologiczne, a teraz postanowiła sięgnąć po kolejny gatunek, jakim jest historia. Takiego kroku nie mogłabym ominąć... niestety, mimo że Ocean odrzuconych miałby szansę stać się moją perełką (ostatecznie uwielbiam powieści historyczne), lecz powieść nie spełniła moich oczekiwań w pełni.
Najgorszym mankamentem i wadą Oceanu odrzuconych jest samo prowadzenia akcji - mianowicie historię poznajemy z punktu widzenia głównej bohaterki, która prowadzi dziennik z myślą, że nie prowadzi go dla siebie, lecz po to, by zostać zrozumianą przez innych. Sam pomysł ciekawym fabularnie rozwiązaniem, lecz niestety treść się nie wybroniła. Czytelnik ma ograniczony świat, który poznaje właściwie w formie wspomnień, przez co odebrane nam zostało przeżywanie wielu kluczowych momentów. W historii lubię rozmach. Tutaj został ograniczony do często sztucznie poprowadzonych zdań, byle by przekazać kluczowe informacje z frontu i świata. A szkoda.
Najgorsze było to, że ciężko uznać Charlotte za ciekawą postać. Bywa irytująca w swoich komentarzach i przemyśleniach, które nas, czytelników, do niczego nie przybliżają. Ma to pokazać jej przemianę, to, jak dorasta - i ok, to się dzieje. Ale niestety nawet w drugim tomie Charlotte nie była ciekawym gawędziarzem. Przez to że poznajemy historię z jej perspektywy, odgórnie narzucone są nam jej myśli i jej często naiwny sposób widzenia. Bez licznych wstawek - lekkich zapychaczy, nikomu niepotrzebnych - Ocean odrzuconych byłby o wiele lepszą dylogią. Prowadzenie dziennika niestety psuje cały zamysł w moich oczach, ponieważ w ten sposób największy nacisk położony został na emocje i uczucia, a nie na samą historię.
Pewne rzeczy są ponad wojną. Muzyka, poezja, miłość. To, co przetrwa.
Co nie zmienia faktu, że Magdalena Knedler przygotowała się wzorowo do napisania tej dylogii. Wystarczy tylko spojrzeć na biografię na końcu, by przekonać się, iż autorka wie, co pisze. Swiat przedstawiony przybliża realia wojny i czasów międzywojennych o wiele dokładniej, niż można by się spodziewać. To właśnie dlatego Ocean odrzuconych składa się z dwóch części. Córka jubilera to początek wojny, natomiast Klątwa wiecznego tułacza pokazuje jej koniec, co jest jednocześnie końcem pewnej epoki. Wiedeń, Warszawa i inne miasta tętnią życiem, muzyką, malarstwem i literaturą. Nie brak tutaj licznych odniesień do prawdziwych postaci historycznych i ciekawych rozważań na ich temat. Słowem - widać, że autorka zna się na rzeczy.
Podsumowując, przypuszczam, że Ocean odrzuconych nie spodoba się wszystkim, choć naturalnie warto dać mu szansę. Właściwie widziałabym tę powieść w formie serialu bądź filmu, bo to zdecydowanie solidna podstawa na dobry scenariusz.
Jeszcze się zastanowię nad lekturą tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńKupiłam już do biblioteki, sama pewnie też przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńJest na mojej liście do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]