Król Anglii, Henryk VIII, słynął ze swego "zdobywczego" pociągu do kobiet. Pomimo dwudziestoletniego związku z Katarzyną Aragońską, księżniczką hiszpańską, król co i raz zawiesza oko na pięknej niewieście. Kiedy królowa Anglii nie wydaje na świat dziedzica tronu, kolejną zdobyczą Henryka jest nastoletnia Maria Boleyn. Delikatna dziewczyna początkowo nie chce być nałożnicą króla, lecz ambitne plany rodziny nie pozwalają jej na wyrażenia własnego zdania. Świat Marii staje nagle na głowie, kiedy z niepozornej dziewczyny staje się kobietą, o której przyjaźń walczy cały dwór. Nie miała ona jednak tak wygórowanych planów, co jej stąpająca twardo po ziemi starsza siostra, Anna, która zamierza zostać królową Anglii.
Tak w skrócie przedstawia się historia walki o władzę w XVI wieku, o której możemy usłyszeć na lekcji historii. Lecz z podręczników nie dowiemy się nigdy tak wiele, jak z tej opartej na faktach książce. W końcu "Kochanice króla" to opasłe tomisko liczące niemal 600 stron drobnej czcionki, przepełnione licznymi zawirowaniami i niespodziewanych wydarzeń, od których nie sposób było się oderwać. Dlaczego? Otóż...
Sama historia władców angielskich jest niezmiernie ciekawa, spodziewam się, że dla wszystkich. "Kochanice króla" obejmują czasy wielkich wydarzeń, a najważniejszą z nich jest odejście Anglii od katolicyzmu oraz Rzymu. Z lekcji historii pamiętamy w końcu doskonale, dlaczego doszło do utraty wpływów papieża na wyspach brytyjskich oraz co było tego głównym powodem - a była nim drobna osóbka o wielkich aspiracjach i marzeniach, które skrupulatnie osiągała. Phillippa Gregory w przekonujący sposób (a może nawet i prawdziwy) przedstawiła przeżywanie tych wydarzenia przez lud angielskich i ich władców.
Właśnie ta dokładność, którą autorka pilnowała przenosząc na papier obyczaje, tradycje i nastrój ubogich i bogatych mieszkańców Anglii żyjących w XVI wieku sprawia, że kiedy czytamy "Kochanice króla" już od samiutkiego początku przenosimy się do wielkich, historycznych wydarzeń. Udało się to dzięki temu, że autorka wiedziała, co jest ważne, a co mogłoby zanudzić czytelnika. Do samego końca potrafiła trzymać w napięciu.
Jednakże co tu dużo mówić o wszystkim pobocznym, skoro to pełnokrwiste postacie i ich portrety psychologiczne są niewątpliwie największym atutem tej powieści. Zacznijmy zatem od koronowanej głowy, czyli króla Henryka VIII, który przejął swoją władzę jeszcze jako nastolatek. Henryk bardzo często oddaje się zabawom i przyjemnościom, jednak pomimo tego, jako najważniejszym organem w państwie potrafi zachować równowagę w kraju i na świecie. Znany jest wśród poddanych ze swych podbojów, które przecież trudne nie są, kiedy jest się władcą. To właśnie wykorzystuje rodzina Boleyów, gdy dowiaduje się, że Henrykowi wpadła w oko młodsza córka, Maria, którą wręcz na siłę wpychają ją do królewskiego łoża. Maria jest niezwykle uczynną i cnotliwą niewiastą - całkowitym przeciwieństwem starszej siostry, Anny. Pomiędzy siostrami Boleyn od dziecka pojawiała się rywalizacja, która miała swoje apogeum właśnie podczas walki o króla. Obie są piękne, dobrze urodzone oraz dumne.
Bohaterowie są niejednoznaczni. Autorka po prostu bawi się emocjami czytelnika. Nie możemy żadnego z nich znienawidzić ani bezgranicznie polubić. Każdy z nich ma wady i zalety, każdy z nich płacze i śmieje się, każdemu z nich możemy współczuć. Nikt nie jest tutaj śnieżnobiały ani kruczoczarny. Wszyscy na dworze mają swoje powody do bycia i zachowywania się tak a nie inaczej. Nawet główni bohaterowie walczą o tytuły wszelkimi możliwymi sposobami, a my możemy jedynie przyglądać się ze zgrozą, a czasami i z uśmiechem do jakich niecnych czynów i sztuczek potrafią posunąć się ludzie.
Całość historii poznajemy z ust Marii Boleyn. Pomimo iż autorka oddała narracje postaci żyjącej w XVI wieku, język jest całkowicie zrozumiałby, bowiem autorka nie zachowała ówczesnej mowy. Na całe szczęście, bo nie wyobrażam sobie czytania tej książki jak lektury. W dodatku umiejętności pisarskie Phillippy Gregory to udoskonalone rzemiosło. To opasłe tomisko czyta się niezwykle przyjemnie i szybko.
Już wiem, że przeczytam wszystkie książki Phillippy Gregory. "Kochanice króla" są perełką w literaturze historycznej, wartą przeczytania przez wszystkich. Nie znam lepszego sposobu nauczenia się kawałka interesujących faktów historycznych, aniżeli poprzez wyłapanie ich w dobrej zabawie, jaką niewątpliwie jest czytanie tej powieści. Polecam!!
Jednakże co tu dużo mówić o wszystkim pobocznym, skoro to pełnokrwiste postacie i ich portrety psychologiczne są niewątpliwie największym atutem tej powieści. Zacznijmy zatem od koronowanej głowy, czyli króla Henryka VIII, który przejął swoją władzę jeszcze jako nastolatek. Henryk bardzo często oddaje się zabawom i przyjemnościom, jednak pomimo tego, jako najważniejszym organem w państwie potrafi zachować równowagę w kraju i na świecie. Znany jest wśród poddanych ze swych podbojów, które przecież trudne nie są, kiedy jest się władcą. To właśnie wykorzystuje rodzina Boleyów, gdy dowiaduje się, że Henrykowi wpadła w oko młodsza córka, Maria, którą wręcz na siłę wpychają ją do królewskiego łoża. Maria jest niezwykle uczynną i cnotliwą niewiastą - całkowitym przeciwieństwem starszej siostry, Anny. Pomiędzy siostrami Boleyn od dziecka pojawiała się rywalizacja, która miała swoje apogeum właśnie podczas walki o króla. Obie są piękne, dobrze urodzone oraz dumne.
Bohaterowie są niejednoznaczni. Autorka po prostu bawi się emocjami czytelnika. Nie możemy żadnego z nich znienawidzić ani bezgranicznie polubić. Każdy z nich ma wady i zalety, każdy z nich płacze i śmieje się, każdemu z nich możemy współczuć. Nikt nie jest tutaj śnieżnobiały ani kruczoczarny. Wszyscy na dworze mają swoje powody do bycia i zachowywania się tak a nie inaczej. Nawet główni bohaterowie walczą o tytuły wszelkimi możliwymi sposobami, a my możemy jedynie przyglądać się ze zgrozą, a czasami i z uśmiechem do jakich niecnych czynów i sztuczek potrafią posunąć się ludzie.
Całość historii poznajemy z ust Marii Boleyn. Pomimo iż autorka oddała narracje postaci żyjącej w XVI wieku, język jest całkowicie zrozumiałby, bowiem autorka nie zachowała ówczesnej mowy. Na całe szczęście, bo nie wyobrażam sobie czytania tej książki jak lektury. W dodatku umiejętności pisarskie Phillippy Gregory to udoskonalone rzemiosło. To opasłe tomisko czyta się niezwykle przyjemnie i szybko.
Już wiem, że przeczytam wszystkie książki Phillippy Gregory. "Kochanice króla" są perełką w literaturze historycznej, wartą przeczytania przez wszystkich. Nie znam lepszego sposobu nauczenia się kawałka interesujących faktów historycznych, aniżeli poprzez wyłapanie ich w dobrej zabawie, jaką niewątpliwie jest czytanie tej powieści. Polecam!!
"W byciu nikim ważnym nie ma nic złego".
Autor: Phillippa Gregory
Wydawnictwo: Książnica
Data premiery: 2001
Data premiery: 2001
Data premiery w Polsce: 04.05.2010
Liczba stron: 603
Kategoria: Powieść Historyczna
Ocena: 6 (celująca)
Zachwalasz Ty, zachwalają inni... Kiedy skończę czytać większość książek z mojej półki, na pewno skuszę się na tę. Ja również lubię powieści historyczne :)
OdpowiedzUsuńWspaniała książka, też byłam nią zachwycona :) I od jej przeczytania wpadłam po uszy, jeśli chodzi o twórczość Gregory, mam w planach poznanie wszystkich jej książek :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ja :D
UsuńNa początek przeczytam książki z cyklu o Tudorach :)
Nie pieje z zachwytu nad powieściami historycznymi. Raczej wolę inny gatunek, niemniej jednak w obliczu twojej mega zachęcającej recenzji jestem w stanie zaryzykować i przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest napisana takim sprawnym piórem, że powinna się spodobać nawet tym, którzy nie przepadają za historią :)
UsuńOd tak dawna zamierzam się zająć Gregory, że już sama tego nie pamiętam ;) Kiedyś na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńSwoje spotkanie z tą autorką rozpoczynam od "Czarownicy", zobaczymy, czy przypadnie mi do gustu.. jeśli tak, to sięgnę po kolejne jej książki :)
OdpowiedzUsuńtym razem sobie odpuszczę, aczkolwiek poznałam już pióro pisarki :)
OdpowiedzUsuńTo już kolejna, zachęcająca recenzja tej książki. Chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu sięgnąć po powieści tej autorki, bo co do książek historycznych mam takie oczekiwania jak Ty :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
UsuńPolecam!
Oglądałam film zrealizowany na podstawie tej książki. Polecam.
OdpowiedzUsuńNiestety żadnej z książek nie dane mi było bliżej poznać.. poluję na "Czarownicę" :)
Właśnie od filmu "Kochanice króla" zapragnęłam przeczytać tę książę.
UsuńOstrzegam: powieść a ekranizacja bardzo, ale to bardzo się różnią!
Nie czytałam książki, ale Twoja recenzja jest kolejną która wychwala tę publikację :) Chętnie zatem sięgnę po tę książkę:)
OdpowiedzUsuńMusze w końcu przeczytać coś jej autorstwa, bo wszyscy chwalą ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
Cieszę się, że Ci się podobała, bo niebawem wpadnie w moje łapki ;)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie ! :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam koniecznie! :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :* :)
Muszę w końcu przeczytać jakąś powieść tej pisarki.
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie tą książkę żeby rozpocząć moją przygodę z autorką. Bardzo mi się podobała, chociaż troszkę wynudziła. Dlaczego? Bo uwielbiam Tudorów i wiem wszystko o nich, a jakoś nic nowego nie zostało wprowadzone, ale to raczej dobrze, bo książka historyczna powinna być wierna. Wiem jedno dam autorce kiedyś jeszcze szansę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!