poniedziałek, 5 października 2015

Wymarzona Kapsuła Czasu - Winx Club

Był moment, w którym mój ukochany W.I.T.C.H. (czyli pierwsza seria komiksów, którą samodzielnie kolekcjonowałam) została "zdetronizowana". Właściwie to moje dziecięce serduszko nie przeskoczyło na zupełnie inne fale. Oto pokochałam kolejne nastolatki posiadające magiczne zdolności, zmuszone walczyć o pokój na świecie, zmierzające się z miłosnymi oraz przyjacielskimi problemami... Tak, tak... mowa tutaj o Winx Club! 
Witamy w magicznym wymiarze Magix! Nie pchać się! Dla wszystkich starczy miejsca!

Bloom uwielbia wszystko co związane z wróżkami, traktując je jednakże jako zwykłe baśnie i bajki Wszystko się zmienia, gdy na Ziemi pojawia się blondwłosa Stella, którą goni ogropodobna bestia! Rudowłosa stara się ją uratować... i nagle okazuje się, iż potrafi czarować. Tym oto sposobem razem z nową przyjaciółką przenosi się do szkoły dla czarodziejek Alfea w magicznym wymiarze Magix. Oprócz tej akademii istnieje jeszcze szkoła dla czarownic w Chmurnej Wieży oraz dla chłopców zwaną Czerwoną Fontanną. Czarodziejki będą musiały się zjednoczyć, by pokonać swych licznych wrogów, tworząc tym samym Klub Winx!

Akcja Klubu Winx miga niespodziewanie szybko, gdzie głównym spoiwem są liczne przygody w magicznej szkole oraz poza nią. Z czasem bohaterki przenoszą się na inne planety, by tam walczyć z wrogami. Muszą też mierzyć się z szarą codziennością szkolną, gdzie trzeba zdawać egzaminy oraz poszczególne testy. Nie ominą je także wszelkie miłosne komplikacje, gdy tylko na horyzoncie pojawią się przystojni panowie z Czerwonej Fontanny...

To, za co bardzo lubiłam to klimat (przynajmniej początkowy). Magia oczywiście były i były też tajemnice, które dopiero z czasem się ujawniają. Nie wspominając już o tym, jak bardzo lubię akcję przyczynowo-skutkową. Chronologia od początku była zachowana.Wszystko miało swój powód (choć często całkowicie naiwny) i miało swój skutek. Dziewczyny powoli się zaprzyjaźniają i stopniowo poznają swoich chłopaków. Nie było "królików z worka", nie było tej naiwności, co raczej można uznać rzadkością w seriach dla małych dziewczynek.

Lukier, lukier, lukier! Bajkowy lukier o bajkowych dziewczynach, czyli to za co kiedyś je kochałam!

Urzekło mnie to, iż akcja dzieje się w zupełnie nowym wymiarze Magix, gdzie magia jest na porządku dziennym. Bohaterowie uczą się czarować w trzech różnych szkołach, by zdobyć kolejne stopnie umiejętności, co nie raz, nie dwa kojarzyło mi się ze światem Harry'ego Pottera z tym wyjątkiem, iż tutaj wszystko jest lukrowe, kolorowe i urocze (a przynajmniej takie się stało przy trzeciej serii - i ostatniej, którą obejrzałam).

Mamy tutaj sporo bohaterów - cały wymiar (więcej miało tylko W.I.T.C.H) - których stopniowo bardziej poznajemy.  Oczywiście na pierwszy plan wychodzi Klub Winx, czyli pięć (później sześć) bohaterek. Głównodowodzącą jest Bloom przybyłą z Ziemi, z którą stopniowo poznajemy Magix. Dziewczyna-wulkan, której wielką pasją jest magia. Następna jest blondwłosa Stella, kochająca zakupy i modę. Flora kocha rośliny, Tecna technologię, a Musa - muzykę. Ostatnia przybywa Layla, której pasją jest sport. Oczywiście magiczne zdolności połączone są z ich upodobaniami, a upodobania z planetami, w których się wychowywały. Większość z nich jest księżniczką (taki oto przypadek).

Szczerze mówiąc, ciężko mi zakwalifikować charaktery dziewczyn do typowych schematów. Co i raz każda z nich potrafiła mnie zaskoczyć, choć oczywiście mają przodujące cechy charakteru. I tak oto Bloom jest tą, która dowodzi i decyduje. Stella zachowuje się jak laleczka, dla której najważniejsza jest miłość. Flora to ta pogodna i zawsze pomocna. Tecna była nieco wyalienowana. Musa potrafiła się pokłócić, a Layla... ciężko stwierdzić jaka była. 

Dziewczyny oczywiście znalazły swoje drugie połówki całkiem szybko, więc nie zabraknie dużo wzdychania i rozważań na temat miłości. Coś w sam raz dla zakochanych nastolatek. 


No ja przepraszam, ale nie mogłoby się obejść bez transformacji.

Na odcinki Klubu Winx trafiłam przypadkowo. Miałam wtedy 9/10 lat. Dokładnie nie wiem, kiedy zaczęła się moja przygoda z tymi wróżkami, ale wiem, że trwała całkiem długo. Obejrzałam podrząd dotychczasowe trzy sezony (obecnie jest ich siedem) oraz zaczęłam kolekcjonować magazyn, w którym znalazłam całkowicie nowe przygody, często różniące się od tych znanych z telewizji. Jednakże komiksy nie porwały mnie tak jak serial animowany. Były epizodyczne i opowiadały "coś pomiędzy" przygodami w pierwowzorze, przez co nie trzymały poziomu.

Nie sposób przy tej okazji nie porównać Winx Club do W.I.T.C.H. (oczywiście W.I.T.C.H. był pierwszy). Sam fakt, iż dziewczyny posiadają magiczne mocy, że tworzą grupkę przyjaciół, że dają sobie nazwę... Tak, nie sposób nie porównać tych dwóch historii, w tym że W.I.T.C.H. są głównie komiksem, który swego czasu odniósł ogromny sukces, natomiast Winx Club był drugi i w dodatku jako serial. Nic dziwnego, że pod względem fabularnym to przygody Strażniczek Kondrakaru są tymi ciekawszymi i bardziej rozbudowanymi - oczywiście moim zdaniem (choć może to być tylko i wyłącznie kwestia mojej sympatii).


Fragment komiksu. Ten to jeszcze nic, ale żebym Wam pokazała inne, w którym słodycz się wylewa - nie wzięlibyście czekolady minimum przez tydzień!

Winx Club to przygody w tym momencie tylko dla małych dziewczynek. Ilość cukru i lukru, która wypływa coraz z to nowszych sezonów jest porażająca i nie sposób patrzeć w ekran bez odpowiednich okularów przeciwsłonecznych - przynajmniej ja tak miałam, gdy z ciekawości zerknęłam na najnowsze odcinki. A szkoda, ponieważ kiedyś (chyba) mogła to być także serial dla nieco starszego widza. Pierwsze dwa sezony (przynajmniej z tego co pamiętam) były mroczniejsze - miały jakieś ukryte zagadki, tajemnice i wartką akcję. Trzeci sezon już przesadzał z kolorystyką, natomiast pozostałych już nie oglądałam.

Popularność Winx Clubu nie słabnie z wiekiem. Obecnie widzowie mogą cieszyć oko siódmym już sezonem przygód ulubionych wróżek. Ale nie tylko mowa tutaj o telewizji, ponieważ Bloom i spółka zagościły już trzy razy na wielkim ekranie. Na podstawie serii powstały nawet musicale, pokazy akrobacji na lodzie, zabawki oraz gry komputerowe. I naprawdę nie dziwi mnie ta moda na Winx! Też je lubiłam!


Oto i moja urocza kolekcja: 16 komiksów, drugi film, bransoletka, pudełeczko oraz skarbonka!

Nie mogę powiedzieć, bym źle wspominała przygody czarodziejek z Alefii. Wręcz przeciwnie! Bawiłam się przy tej kreskówce doskonale! Ale niestety już nie chcę do niej powrócić... i niech tak zostanie. Lepiej żebym zapamiętała przygody Klubu Winx, które oglądałam dziecięcym okiem i których liczba transformacji bawiła a nie śmieszyła. Choć może... i tym razem bym dała się porwać wymiarze Magix - kto wie?

Bez dwóch zdań to serial idealny dla małych dziewczynek. Szczególnie, że cały czas powstaje.
Może dzięki niemu poczują to niesamowite uczucie, w którym z niecierpliwością czeka się na kolejne sezony.  I może zapragną poznać coś nowszego ;)



16 komentarzy:

  1. Sama kiedyś oglądałam Winx Club i tak jak ty dotrwałam tylko do trzeciej serii. Potem z ciekawości zerkałam na pojedyncze odcinki następnych serii. Tam jest jeszcze więcej lukru, brokatu, a każda dziewczyna z Winx z każdym sezonem staje się jeszcze bardziej dziecinna, niż kiedy miała te 16 lat. No i ci wrogowie są jakoś tak coraz słabsi, mniej mroczni i łatwiejsi do pokonania :D
    W każdym bądź razie trzy pierwsze sezony posiadały jeszcze ten swój klimat i dało je się oglądać.
    Pozdrawiam
    Tutti

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tam w dziecinstwie uwielbialam WITCH :) zbieralam wszystkie komiksy, bawilam sie z kolezankami na wspolnej klatce schodowej czy w naszych domach. To byly czasy :) Zaskoczylas mnie troche incormacja, ze WInx dalej powstaje, choc mysle,ze fala pierwszej popularnosci juz nigdy nie wroci.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja tam w dziecinstwie uwielbialam WITCH :) zbieralam wszystkie komiksy, bawilam sie z kolezankami na wspolnej klatce schodowej czy w naszych domach. To byly czasy :) Zaskoczylas mnie troche incormacja, ze WInx dalej powstaje, choc mysle,ze fala pierwszej popularnosci juz nigdy nie wroci.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja tam w dziecinstwie uwielbialam WITCH :) zbieralam wszystkie komiksy, bawilam sie z kolezankami na wspolnej klatce schodowej czy w naszych domach. To byly czasy :) Zaskoczylas mnie troche incormacja, ze WInx dalej powstaje, choc mysle,ze fala pierwszej popularnosci juz nigdy nie wroci.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam ten serial kiedyś:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie poznałam komiksów ani nie widziałam serialu. Gdy byłam dzieckiem królowały inne bajki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oglądałam ten serial z wielkim zainteresowaniem. Czytałam też komiksy i do dzisiaj mam kilka notesów z podobiznami czarodziejek. Ostatnio po wielu latach miałam okazję oglądać jeden z nowszych odcinków razem z moją małą kuzynką. Jakie było moje zdziwienie! Wszystko wygląda inaczej niż zapamiętałam, nowy wygląd, nowe stroje i oczywiście lepsza grafika jedynie postacie zostały te same choć pojawiły się też jakieś nowe. To już nie jest to samo:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Serial kiedyś oglądałam, ale komiksy to zupełnie nie moja bajka.
    Jako mała dziewczynka byłam chyba jednak większą fanką Witcha, i nawet kiedyś przebrałam się za Kornelię na balu przebierańców w podstawówce xd
    addictedtobooks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj kiedyś też oglądałam ten serial i jeszcze Odlotowe Agentki! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Oglądałam kiedyś dawno, nawet nie wiem czy pamiętam jeszcze co tam się działo

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze powiedziawszy dla mnie Winx był po prostu był, ponieważ wolałam w.i.t.c.h. :>

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam i nie oglądałam. Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do Witch.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja jestem jeszcze z czasów Czarodziejki z Księżyca, więc to ona przyćmiła mi klub Winx :)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyznam szczerze, że nigdy nie oglądałam Winx, bo mnie do nich nie ciągnęło. Od zawsze wolałam W.I.T.C.H., chociaż i tak zawsze wygrywały Czarodziejki z Księżyca. ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz rację, że to idealna pozycja dla małych dziewczynek, moja córka jest zachwycona ;) ja już oczywiście nie podglądam, bo to nie moje klimaty, ale kontroluję treść. Na szczęcie nie jest zbyt agresywna.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakoś nigdy nie przepadałam za Winx Club. Widać ten nadmiar słodyczy już jako dziecko mi się nie podobał ;)

    OdpowiedzUsuń