Źródło |
Wymarzona Książka stała się czymś w rodzaju mojego powiernika, zyskując tym samym ogromną moc sprawczą. Osobisty post rzucony w sieć nigdy nie znikał, a ja - jako autor - miałam wrażenie, że każdy może mnie po nim ocenić. Oprócz tego nie ma innego miejsca, do którego zaglądałabym równie chętnie i często. Wnioski? To właśnie to miejsce postanowiłam wybrać jako formę motywacji.
To nie będzie żaden post o literaturze. Przybierze formę punktów, które chciałabym do końca czerwca 2018 roku spełnić. I wtedy porównać. Sprawdzić, jak wiele udało mi się osiągnąć, a nad czym muszę jeszcze trochę poślęczeć. I wybieram Was, wszystkich czytelników WK, za moich świadków.
Czas trwania: 1.10.2017 - 30.06.2018
Inwestycja we własną firmę
Czyli w bloga. Czas najwyższy (po prawie 5 latach) zrobić krok w przód. I nie mam na myśli rozwinięcia WK do kolosalnych rozmiarów. Chodzi mi o robienie czegoś, na co na ogół albo nie miałam czasu, albo nie miałam chęci. Zaciekawić, tworzyć akcje, w końcu robić więcej wywiadów. Krótko, zwięźle i na temat bądź długo, atrakcyjnie i z owacjami na stojąco. Wszystko zależy, ale najważniejsze to trzymać się metody małych kroczków.
Bo wiem, że warto, choć na ogół wychodzi mi to bardzo spontanicznie. Gdy cofam się w swoich wspomnieniach, widzę 16-letnią dziewczynkę, która przez przypadek dowiedziała się, że można w łatwy sposób spełnić jedno z jej dziecięcych marzeń: zgromadzić wiele książek i stworzyć własną, piękną bibliotekę. Udało jej się to (a konkretnie wciąż się UDAJE), ponieważ wszystko robiła krok po kroku. A przecież wystarczyło tylko:
1. Czekać cierpliwie na pierwsze 3 000 wyświetleń, by rozpocząć pierwszą współpracę z wydawnictwem (Novae Res) ODHACZONE
2. Pisać do kolejnych wydawnictw i czytać jeszcze więcej książek. ODHACZONE
3. Udzielać się w blogsferze. ODHACZONE
4. Dostać pierwsze egzemplarze recenzenckie jeszcze przed premierą. ODHACZONE
5. Objąć pierwszy patronat medialny nad książką ODHACZONE
6. Organizować konkursy, pisać więcej recenzji przedpremierowych, zorganizować Book Toura ODHACZONE
7. Zostać zaproszonym przez ulubionego autora do promocji jego najnowszej powieści (Nina Reichter LOVE Line) ODHACZONE
8. Napisać rekomendację Cel Elle Kennedy| Premiera 23. października) ODHACZONE
...
Co dalej? Jaki może być dziewiąty i dziesiąty punkt, bym poczuła, że nie stoję w miejscu?
Na ten moment nie mam najmniejszego pomysłu.
Recenzent teatralny
Od października rusza mój kolejny projekt (uwielbiam tę nazwę, brzmi tak profesjonalnie) - staję się recenzentem teatralnym. Czyli zacznę robić to, o czym mówiłam już od pierwszego roku akademickiego. Zostałam przyjęta przez Dziennik Teatralny i to dzięki im pomocy będę miała możliwość rozwinięcia się.
1. Pisać recenzje sztuk teatralnych oraz musicali
2. Wziąć udział w warsztatach teatralnych, które nauczą mnie lepiej pisać recenzje - Olsztyn, 18-21. 10. 2017 roku, w ramach Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego DEMOLUDY Nowa Europa DO ODHACZENIA
3. Przeprowadzić wywiad z aktorem/reżsyrem
4. Wziąć udział w zamkniętej próbie
5. Wziąć udział w festiwalu
Forma, treningi, dieta
Przyszedł czas na najtrudniejszy cel (do zrealizowania). Mam wrażenie, że to właśnie z dietą będę miała największy problem... i w sumie nic w tym dziwnego. Ciągłe wyjazdy i wmawianie sobie, że przecież jedna czekolada jeszcze nikomu, nie zaszkodziła nie pchają mnie do przodu. A tu przecież nie chodzi tylko o trening. Chodzi o jedzenie. Boziu... jak to łatwo i przyjemnie brzmi, a jak trudno jest mi to wdrążyć w życie!
1. DIETA - wielkimi literami! Zdrowa żywność, "oszustwa" jedynie raz w tygodniu
2. Ćwiczenia - min. 5x w tygodniu
3. Cel: -5 kg z wagi
Zdecydowanie zapisuję się już od początku października na siłownię! Karta beactive rusza w ruch, a wraz z nim cała ja.
Języki obce
Tutaj to już konkretne działania. Certyfikaty i inne testy. Nie mam tylko pojęcia, kiedy ja znajdę czas na naukę tego wszystkiego... ale NIEWAŻNE!
1. Język angielski - min. C1
2. Język niemiecki - min. C1
3. Język japoński - N4
4. Język hiszpański - A2
5. Język rosyjski - A2
Angielski - norma. To język, na którym stawiam całą swoją przyszłość. Język, którym chcę się tak dobrze komunikować, by nigdy nikt mnie w nim nie "złamał" i bym potrafiła (prawie) wszystko zrozumieć. W grudniu podchodzę do First Certificate in English (FCE), następnie (marzec?) czas na CAE.
Niemiecki - ostatecznie go studiuję. Zastanawiam się szczerze, czy warto mi podchodzić do certyfikatu Goethego, skoro skończenie licencjatu filologii germańskiej równa się opanowaniu języka na poziomie zaawansowanym, tj. C1. Nawet nie wchodzi w rachubę, że się nie obronię.
Japoński - egotyka. Ubiegając pytanie, czemu się na ten język zdecydowałam - od dziecka chciałam być poliglotką i w moim marzeniu widziałam jeden język azjatycki. Japoński jest przyjemny, jedynie te kanji utrudniają mi życie... Przegapiłam rejestrację w grudniu na poziom N5... w lipcu powinnam podejść do certyfikatu.
Hiszpański - kto wie. Łatwy, przyjemny. Ale nie wiem, czy znajdę na niego dość czasu. Wstępnie planuję najbliższe wakacje w Hiszpanii, więc wtedy motywacja będzie kolosalna. Miło by było opanować go w stopniu początkującym. Samouk.
Rosyjski - bo chcę. Zawsze uważałam rosyjski za brzydki i przeciągany. Teraz zmieniłam zdanie. Mam już dwa podręczniki do nauki. Samouk. Nie wiem tylko, czy będę w stanie to wszystko zrobić bez pomocy nauczyciela. Ale może i on się znajdzie ;)
Aktywne wakacje
Co by nie było - szykuje się praca. Zapewne dwumiesięczna, bym chociaż miesiąc odpoczęła psychicznie. Na ten moment mam kilka zarysów, ale z wykonaniem może być ciężej. Czekałoby mnie wiele biurokracji, a do tego nie każdy punkt regulaminu byłby dla mnie od razu do odhaczenia... ale przecież można próbować ;)
1. Au Pair w Hiszpanii/Wielkiej Brytanii/USA
2. Work & Travel - USA
3. Praca w Niemczech (tak po prostu jak w 2017 roku)
Au Pair wydaje mi się najlepszą opcją. Hiszpania brzmi ciepło i bezproblemowo. Do tego istnieje coś takiego jak projekt Summer Au Pair, który umożliwiłby mi wyjazd jedynie na wakacje (od miesiąca do trzech miesięcy). Czemu Hiszpania? Bo jest w miarę blisko (porównując), mogłabym się nauczyć języka hiszpańskiego, nie musiałabym brać nie wiadomo ile rzeczy.
Czy mi się to uda? Kto wie... za dużo komplikacji może wejść w moje życie. Ale na pewno spróbuję i porównam. A wtedy porównam i się okaże, jak wiele może się człowiekowi powieść, jeżeli tylko weźmie sprawy w swoje ręce. Nareszcie nie myślę o tym, że JAKOŚ to się ogarnie, a mam gotowe plany. Tak jak jest napisane w cytacie pod spodem - wystarczy tylko znać ścieżkę.
Źródło |
Tak oto zapowiada się mój najbliższy rok akademicki. Żeby tego było mało, czeka mnie obecnie pisanie pracy licencjackiej oraz praktyki w firmie Bayer (połączone z warsztatami edukacyjnymi), które zabiorą mi 6 godzin w ciągu tygodnia. Do tego nie zamierzam rezygnować z życia prywatnego, więc zawsze gdzieś muszę mieć czas na książkę, serial, film, kawę. Także ambitnie! Ale to dobrze. Lubię prowadzić takie życie ;)
Trzymajcie kciuki!
Porównamy efekty w czerwcu ;)
Porównamy efekty w czerwcu ;)
Bardzo ambitnie, podziwiam. Trzymam kciuki i do dzieła.:) Będzie dobrze, dasz radę.
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję :3
UsuńO ho ho! Wiele celów. A wiesz, że ja nigdy nie patrzyłam na swojego bloga jak na firmę? Raczej swoje wypieszczone hobby, które przynosi mi książki i miłych znajomych.
OdpowiedzUsuńMiałam już ofertę patronatu nad książką, ale zrezygnowałam.
Ja dopiero od niedawna zaczęłam bloga postrzegam przez pryzmat własnej marki/firmy - kiedy nagle okazało się, że ten malutki blog otworzył mi niektóre furtki ;)
UsuńBardzo ambitne i ciekawe plany! Widzę, że nie tylko ja uwielbiam rozpisywać sobie wszystkie cele, to zawsze potem jest dodatkową motywacją ;) Trzymam za Ciebie kciuki i życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Do bloga powracam znacznie (ale to tak ZNACZNIE) częściej niż do jakichkolwiek innych kartek - dlatego niech to trwa!
UsuńDieta wcale nie jest taka trudna! :D Jak już zaczyna się jeść zdrowo, to potem ciało samo się tego domaga, nie chce nawet jeść syfu :)
OdpowiedzUsuńBookeaterReality
Właśnie mam nadzieję, że moje ciało samo się szybko przestawi i będzie pomagało mojej sile umysłu ;)
UsuńTrzymam kciuki za realizację tych celów!
OdpowiedzUsuńPrzez wiele lat zbierałam się do zrobienia kroku ku nauce niemieckiego i skończyło się to tylko na kupieniu książki/słowników, a języka jak nie umiałam tak nie umiem. (nie wiem skąd mi się bierze rozumienie rozmów skoro słówek nie potrafię przypisać do ich znaczeń kiedy ktoś mnie o to pyta, ale faktem jest, że część całkiem nieźle rozumiem...)
Swego czasu też chciałam zostać au pair, we Włoszech. Daawno to było ;)
Dziękuję :3
UsuńJa tak mam z innymi językami - domyślam się, co oznaczają, gdy muszę przetłumaczyć na język polski... ale żeby z języka polskiego na język obcy przetłumaczyć to już jest problem :/
Ambitne cele, szczególnie gdy chodzi o języki. Ja też jestem samoukiem i uczę się ze strony busuu.com (płatna jest tylko gramatyka, ale od tego są podręczniki). Dodatkowym plusem jest to, że masz żywy kontakt z osobami mówiącymi w danym języku. Ja miałam szczęście trafić w trakcie nauki hiszpańskiego na Hiszpana będącego nauczycielem języka hiszpańskiego dla obcokrajowców, więc było mi łatwiej zrozumieć zasady (hiszpański nie jest taki prosty), ale podstawą jest znajomość angielskiego). :)
OdpowiedzUsuńDzięki za podsunięcie stronki - przyjrzę się jej uważniej ;)
UsuńAmbitne plany! Z chęcią przeczytałabym recenzje teatralne. Jeśli chodzi o języki to nastawiam się głównie na angielski i hiszpański (ale nie na poziomie certyfikatów oczywiście). Jeśli chodzi o ten drugi to mam jedną godzinę (lekcyjną) w tygodniu, także muszę sama popracować. :P Pozostaje mi życzyć Ci powodzenia w spełnianiu wytycznych celi! :)
OdpowiedzUsuńMoje recenzje teatralne pewnie będę też tutaj publikowała, także się naczytasz ;)
UsuńTrzymam kciuki i powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dużo tego. Powodzenia w realizacji ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuń