Czasem jest tak, że nasze życie wywraca się do góry
nogami. Wydarza się coś strasznego, my się załamujemy, nie potrafimy sobie
wyobrazić życia bez drugiej osoby. Jedyne o czym myślimy w takich chwilach jest
to, by skończyć jak najszybciej swoje męczarnie na tym padole łez. Ale
wystarczy, że przynajmniej jedna bliska nam osoba zawalczy o nas, pokaże, że
jej zależy, a wtedy świat od razu barwi się zupełnie innymi kolorami, żywszymi.
To wszystko spotkało bohaterkę Więcej niż
my. Ale czy potrafiła docenić małe promyki codzienności?
Mikayla wiodła spokojne, normalne życie. Miała
ukochanego chłopaka, Jamesa, z którym spędzała każdą wolną chwilę oraz
najlepszą przyjaciółkę, Megan, której mogła się ze wszystkiego zwierzyć i miała
pewność, iż ta nikomu tego nie wypapla. Jednak jak się dość szybko okaże, to
tylko pozory, które ludzie, nawet ci najbliżsi, lubią stwarzać. Pewnego dnia
serce Mikayli rozpada się na tysiąc kawałków… Nakrywa w toalecie Megan i
Jamesa, którzy udali się tam w wiadomym celu. Dziewczyna jest zrozpaczona i nie
wie co ze sobą zrobić. Przypadkowo poznaje Jake’a, który okazuje się jej
bratnią duszą. Wydawać by się mogło, że to już koniec problemów głównej
bohaterki, lecz ten najpoważniejszy skrywa się tuż za rogiem…
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że ta książka
wywoła we mnie tyle skrajnych emocji. Kiedy w opisie przeczytałam, że główną
bohaterkę spotka jakieś nieszczęście, a następnie dotarłam do fragmentu
mówiącego o zdradzie, miałam ochotę zwyczajnie machnąć na to ręką.
Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam zdrady za nic dobrego, wręcz przeciwnie,
lecz po zdaniach z tyłu okładki odniosłam wrażenie, że Mikaylę spotka coś
naprawdę mocno dramatycznego, a tu natrafiam jedynie na zdradę. Ależ się
myliłam! Autorka postanowiła czytelnika wbić w fotel gwałtownie i to z całej siły.
Po kilku stronach zrzuciła na swoją ofiarę istną bombę, która nie dość, że
wyciskająca łzy z oczu niczym dwa wodospady, to jeszcze wywołująca chęć krzyku z
całej siły, wspólnie z główną postacią, aby dodać jej otuchy i siły do walki.
Ta książka została ubrana w niewinną oprawę, ale to co serwuje w środku to
zupełnie inny poziom literatury. Styl jest lekki, więc przez treść wręcz się
płynie, ale jednocześnie poruszany jest tutaj trudny temat. Więcej niż my ukazuje, że nieważne w jak
głęboki dół wpadniemy, to najważniejsze jest to, byśmy wokół siebie mieli
bliskich ludzi, którzy w każdej sytuacji wyciągną do nas pomocną dłoń i nie
pozwolą byśmy popadli w czarną otchłań.
Książka jest po prostu piękna. Nie dość, że okładka
zachwyca swoją delikatnością i zmysłowością to nie daje zaznać spokoju
skołowanemu sercu, aż do ostatniego zdania. Jednak nie zabrakło również pewnego
minusa. Główna bohaterka, Mikayla, z początku wzbudzała we mnie jedynie
pozytywne emocje, na przykład współczułam jej, że musiała natrafić na faceta,
niepotrafiącego jej w żaden sposób docenić, później jeszcze dramatyczniejszej
sytuacji, kibicowałam również, aby rodzące się uczucie pomiędzy nią a Jakiem
miało szansę paść na żyzną glebę i wykiełkować w piękny kwiat. Jednak w pewnym
momencie powieści do powyższych odczuć dołączyło jeszcze inne - irytacja.
Bohaterka nie potrafiła się zdecydować, czego tak naprawdę chce, z jednej
strony twierdziła, że kocha swego nowego chłopaka, ale z drugiej nie chciała
się z tym obnosić i wszystkim dookoła o tym trąbić. Jake… Cóż, z nim sprawa od
samego początku była prosta. Ujął mnie swoim stylem bycia, dojrzałością, chęcią
zaopiekowania się drugą osobą. Był po prostu ideałem faceta, jakiego prawie
każda z nas raczej by chciała mieć u swego boku.
Więcej niż
my
posiada około 300 stron. Dla jednych mało, dla innych dużo, dla mnie była to
wystarczająca ilość. Autorka nie przeciągała na siłę żadnych wydarzeń, aby
tylko powieść była większa objętościowo, wszystko tutaj miało swój cel. Postacie
zostały bardzo dobrze zarysowane, każda z nich wyróżniała się czymś wyjątkowym.
Na koniec muszę przyznać, iż po cichu łudziłam się, że zostanie wyjaśniona
tajemnica makabrycznego wydarzenia z życia Mikayli, chociaż niekiedy pojawiały
się w mojej głowie myśli, iż przecież to dopiero pierwszy tom, to może autorka
postanowiła podręczyć trochę swoich czytelników i potrzymać ich w niepewności.
Jak było naprawdę przekonacie się po przeczytaniu tego tytułu.
Podsumowując, Więcej
niż my to idealna powieść dla takich romantycznych dusz, jak ja. Jest
miłość, są tajemnice i zmagania z codziennymi problemami. Autorka stworzyła
przepiękną historię ku pokrzepieniu serc. Bohaterowie są świetnie ukazani, na
brak akcji nie można narzekać, a tajemnicze tło dodaje dodatkowego smaczku.
Warto tej książce poświecić trochę swego cennego czasu.
Pozdrawiam
Zaczytana_Panna
Autorka bloga W zaczytanym
Autorka bloga W zaczytanym
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Więcej niż my
Autor: Jay McLean
Wydawnictwo:
Kobiece
Seria: Więcej #1
Data
wydania:
15.10.2018
Liczba
stron:
304
Format: 135 x 205 mm
Oprawa: miękka, ze skrzydełkami
Cena: 36,90 zł
Ocena: 9/10
Czytając Twoją recenzję bardzo cieszę się, że książka już na mnie czeka. 😊
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale po Twojej recenzji mam ogromną ochotę się z nią zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Cudowna powieść, w pełni się zgadzam :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc kompletnie nie spodziewałam się, że książka porusza poważny temat. Myślałam, że to kolejna, lekka książka, ale się myliłam. Zaciekawiłaś mnie tym, co spotyka tę dziewczynę, jestem bardzo ciekawa jak sobie radzi.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że na bohaterkę spadnie problem związany z jakąś straszną chorobą. Jeśli tak, to chyba podziękuję za lekturę, bo powieści łączące temat zdrady i chorób dotykających nastoletnich bohaterów jest sporo i czuję przesyt taką tematyką.
OdpowiedzUsuńNa Twoim miejscu dałabym jej jednak szansę ;)
UsuńMożliwe, że będzie dobra na jakiś jesienny, leniwy wieczór, których teraz pełno :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że to książka w sam raz dla mnie, jestem taką romantyczną duszą :)
OdpowiedzUsuń