Gdy tylko się dowiedziałam, że koleżanka po fachu - podobnie jak ja blogerka oraz mól książkowy - postanowiła wydać swoją książkę, wiedziałam, że koniecznie muszę ją przeczytać. Nie tylko ze względu na sympatię do niej, ale przede wszystkim z ciekawości. Byłam ciekawa, jak ktoś, kto ocenia i recenzuje książki, potrafi napisać własną.
"Dźwięki wspomnień" to dwa pamiętniki. Pamiętniki dwóch kobiet - niby różnych, a jednocześnie mających ze sobą wiele wspólnego - które próbują przenieść na papier wszystkie swoje przeżycia, uczucia i myśli, które kłębią się w głowach i w sercach. Nie mają łatwego życia ani ułożonych stosunków. Nie czują spokoju ani bezgranicznego szczęścia. A może jednak...?
Pierwsza historia - historia z pamiętnika Emilii - opowiada smutną historię dziewczyny porzuconej przez swojego ukochanego, z którym łączy go piękna córeczka. Dziewczyna wierzy jednak, że gdyby nie ojciec i jego gwałtowność, wszystko potoczyłoby się inaczej... oraz gdyby nie jej choroba. Choroba, która z dnia na dzień zabiera jej coraz więcej sił i energii. Właśnie tymi ostatkami pisze swój pamiętnik, by następnie przekazać go swemu ukochanemu, a później Marysi...
Druga historia jest inna, choć również opowiada o tych samych uczuciach i emocjach z nim współdziałającymi - o miłości. Opowiada o niej starsza pani - babunia - która zapisała w pamiętniku o swojej młodości, zauroczeniu, a w końcu zakochaniu w Nim. W Nim, do którego od zawsze tęskni, a bez którego czuje się dziwnie samotnie.
Obie historie zawierają w sobie tę głębię, której teraz często próżno szukać w wielu książkach.Obie historie opowiadają o tym samym zaangażowaniu, nadziejach i rozczarowaniach, z którymi nieuchronnie łączy się słowo "miłość". Autorka licznie napomina w swoich tekstach, że miłość nie jest idealna, nie należy do prostego uczucia. Pociesza jednak - co przekłada się na optymistyczny wydźwięk utworów - że miłość jest jedyna, prawdziwa, głęboka i szczera.
Emocjonalność, wypływająca spod rąk autorki, ukazuje się w każdym zdaniu. To piękne, jak trafnie Katarzyna Meres potrafiła ubrać w zdania tak trudne zagadnienia, jakich w "Dźwiękach wspomnień" jest po pęczki. Teksty należą bowiem do uniwersalnych i bardzo często możemy słowa autorki skopiować i wkleić we własne usta.
Osobiście bardziej spodobało mi się drugie opowiadanie. Historia kobiety z wieloletnim stażem małżeńskim przekonała mnie do wiary w stałość uczuć - nie wszystko w życiu bohaterki było proste i piękne, bardzo często musiała ona zmierzyć się z innymi, a nawet ze swoim ukochanym, który w pewnym momencie związku starał się ją zmienić. Lecz przecież miłość - którą ona starała się rozłożyć na części i wnikliwie zanalizować - dodaje sił.
Pierwsze opowiadanie również było dobre, a podczas czytania można było się nieraz zasmucić i współczuć bohaterce. Powiem szczerze, opowiadanie było jak dla mnie zbyt przedramatyzowane, przez co wydawało się nierealne i z lekka naciągane.Lecz nie przeszkadza to przecież w odbiorze.
Język autorki jest plastyczny i zrozumiały. Nietrudno nie zauważyć zaangażowania autorki w swoje debiutanckie dzieło oraz miesiące ciężkiego zmagania się z utworem. Takiego solidnego warsztatu literackiego może pozazdrościć niejeden pisarz.
Słowem - jest to jak najbardziej udany debiut! "Dźwięki wspomnień" są naprawdę miłą lekturą na każdą porę roku - rano czy wieczorem, bowiem przesłanie trafi do nas za każdym razem. Katarzyna Meres udowodniła, że potrafi pisać, co myślę, może mieć coś wspólnego z jej książkoholizmem. Bo tylko ktoś, kto kocha książki, potrafi napisać takie dzieło!
PS. Kasiu, oby jak najwięcej takich książek wyszło spod Twego pióra! Trzymam kciuki!! :)
Pierwsza historia - historia z pamiętnika Emilii - opowiada smutną historię dziewczyny porzuconej przez swojego ukochanego, z którym łączy go piękna córeczka. Dziewczyna wierzy jednak, że gdyby nie ojciec i jego gwałtowność, wszystko potoczyłoby się inaczej... oraz gdyby nie jej choroba. Choroba, która z dnia na dzień zabiera jej coraz więcej sił i energii. Właśnie tymi ostatkami pisze swój pamiętnik, by następnie przekazać go swemu ukochanemu, a później Marysi...
"Znamy się od dawna, ale nic o sobie nie wiemy. To jest okrutna prawda. Nie chcemy o sobie nic wiedzieć. Wolimy się kłócić i żyć domysłami. Przecież sam zdajesz sobie sprawę, jak wyglądają nasze rozmowy. Ja udaję, że nie wiem o Twoim dziecku. A ty nawet nie wiesz, że umrę".
Druga historia jest inna, choć również opowiada o tych samych uczuciach i emocjach z nim współdziałającymi - o miłości. Opowiada o niej starsza pani - babunia - która zapisała w pamiętniku o swojej młodości, zauroczeniu, a w końcu zakochaniu w Nim. W Nim, do którego od zawsze tęskni, a bez którego czuje się dziwnie samotnie.
"Czym byłoby moje życie bez niego? Czym byłoby... Smutnym snującym się odcinkiem, gdzie na końcu czekałaby na mnie śmierć, bo do niej bym dążyła w tej samotności. Gdyby nie on, nadal błądziłabym po mieście moich myśli pomiędzy niewielkimi uliczkami i ogromnymi przepaściami, popadając z jednej skrajności w drugą, a potem bym uciekła (co zawsze robiłam), gdyby nie on...".
Obie historie zawierają w sobie tę głębię, której teraz często próżno szukać w wielu książkach.Obie historie opowiadają o tym samym zaangażowaniu, nadziejach i rozczarowaniach, z którymi nieuchronnie łączy się słowo "miłość". Autorka licznie napomina w swoich tekstach, że miłość nie jest idealna, nie należy do prostego uczucia. Pociesza jednak - co przekłada się na optymistyczny wydźwięk utworów - że miłość jest jedyna, prawdziwa, głęboka i szczera.
Emocjonalność, wypływająca spod rąk autorki, ukazuje się w każdym zdaniu. To piękne, jak trafnie Katarzyna Meres potrafiła ubrać w zdania tak trudne zagadnienia, jakich w "Dźwiękach wspomnień" jest po pęczki. Teksty należą bowiem do uniwersalnych i bardzo często możemy słowa autorki skopiować i wkleić we własne usta.
Osobiście bardziej spodobało mi się drugie opowiadanie. Historia kobiety z wieloletnim stażem małżeńskim przekonała mnie do wiary w stałość uczuć - nie wszystko w życiu bohaterki było proste i piękne, bardzo często musiała ona zmierzyć się z innymi, a nawet ze swoim ukochanym, który w pewnym momencie związku starał się ją zmienić. Lecz przecież miłość - którą ona starała się rozłożyć na części i wnikliwie zanalizować - dodaje sił.
Pierwsze opowiadanie również było dobre, a podczas czytania można było się nieraz zasmucić i współczuć bohaterce. Powiem szczerze, opowiadanie było jak dla mnie zbyt przedramatyzowane, przez co wydawało się nierealne i z lekka naciągane.Lecz nie przeszkadza to przecież w odbiorze.
Język autorki jest plastyczny i zrozumiały. Nietrudno nie zauważyć zaangażowania autorki w swoje debiutanckie dzieło oraz miesiące ciężkiego zmagania się z utworem. Takiego solidnego warsztatu literackiego może pozazdrościć niejeden pisarz.
Słowem - jest to jak najbardziej udany debiut! "Dźwięki wspomnień" są naprawdę miłą lekturą na każdą porę roku - rano czy wieczorem, bowiem przesłanie trafi do nas za każdym razem. Katarzyna Meres udowodniła, że potrafi pisać, co myślę, może mieć coś wspólnego z jej książkoholizmem. Bo tylko ktoś, kto kocha książki, potrafi napisać takie dzieło!
PS. Kasiu, oby jak najwięcej takich książek wyszło spod Twego pióra! Trzymam kciuki!! :)
Zapraszam na bloga autorki: TUTAJ.
~~~~~~~~~~~~
Tytuł:Dźwięki wspomnień
Autor:Katarzyna Meres
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: marzec 2014
Liczba stron: 104
Kategoria: Literatura kobieca
~~~~~~~~~~~~
Ocena: 5 (bardzo dobry)
Pozycja obowiązkowa do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam! :)
UsuńWiększości recenzentek tej książki bardziej przypadło do gustu drugie opowiadanie. Chyba wszystkie mamy podobne rozmyślania dotyczące miłości:)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :)
UsuńJakoś nie przepadam za taką tematyką.
OdpowiedzUsuńzaczytan-a.blogspot.com
Nic na siłę :)
UsuńZ chęcią poznałabym historię zawartą w tej książce, tym bardziej, że cieszy się tak dobrą opinią ^^
OdpowiedzUsuńI nie bez powodu cieszy się dobrą opinią :)
UsuńJestem już po lekturze i w tym tygodniu opublikuję swoją opinię.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać przeczytania Twojej recenzji :)
UsuńWiele osób, które uwielbia książki marzy o tym, aby kiedyś napisać swoją własną (np. ja :D). Cieszę się, że bloggerom się to udaje i z tego, co napisałaś wywnioskowałam, że to rzeczywiście bardzo udany debiut :)
OdpowiedzUsuńI ja!
UsuńTo też moje marzenie! :D
Dziewczyny - trzeba walczyć o marzenia! Piszcie i wysyłajcie swoje dzieła do wydawnictw :)
UsuńCoraz więcej pozytywnych opinii - to jakiś znak ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą serce się raduje, kiedy jedna z koleżanek blogerek osiąga taaaaki sukces:D:D
Prawda? :)
UsuńBardzo się cieszę, że Kasia się odważyła! :D
Aż tak jakoś pozytywniej się człowiek czuje :). Mam nadzieję, że druga książka też jej się uda :).
UsuńDziękuję Wam bardzo! Jesteście kochane! :)
UsuńKsiążka już za mną, lecz muszę zastanowić się nad jej recenzją, bo coś mam pustkę w głowie :)
OdpowiedzUsuńUwierz mi, że ja też miałam niemały problem z tą recenzją :)
UsuńTeż trzymam kciuki :). Zupełnie nie moja tematyka, ale językowo świetnie brzmi. Też by mi się pewnie spodobała :).
OdpowiedzUsuńJeżeli będziesz miała okazję, sięgnij po tę książkę :)
UsuńJest króciutka i szybko się ją czyta! :D
Fajnie, jak ktoś mniej czy bardziej znajomy coś osiąga :) Jeszcze lepiej, gdy osiąga coś rzeczywiście wartego sporej uwagi. Czytając Twój opis miałam wrażenie, że mnie bardziej przypadłoby do gustu opowiadanie pierwsze, aczkolwiek kto wie, co powiedziałabym po samej lekturze.
OdpowiedzUsuńPozostaje Ci przeczytać i przekonać się, które opowiadanie do Ciebie trafi :)
UsuńZgadzam się z przedmówczynią (samą autorką) :D
UsuńKochana! Dziękuję pięknie za miłe słowa. Postaram się, aby następne moje książki nie były przepełnione takim dramatyzmem :) Cieszę się, że zauważyłaś, iż te dwa opowiadania łączą się ze sobą. Myślę jednak, że pisarze nie mają mi czego zazdrościć :) Przede mną jeszcze wiele pracy, ale już się na nią cieszę.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz pięknie dziękuję. Moje serce się raduje, kiedy widzę, że "Dźwięki..." są tak dobrze odbierane i że spełniają swoje przesłanie :)
To ja Ci dziękuję za miłą lekturę :)
UsuńObym mogła jak najwięcej Twoich książek przeczytać :D
O jej... :) Mam nadzieję, że tak właśnie będzie! :D
UsuńMam ogromną ochotę na tą książkę, ale niestety nie mam jak jej u siebie dostać :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nadarzy się ku temu okazja :)
UsuńWłaśnie niedawno doszła do mie ta książka i ją powoli czytam. Powoli, bo chcę się nią delektować. Jest cudowna !
OdpowiedzUsuńTak więc czekam na recenzje :)
UsuńO jej, ale mi miło :) Ja także czekam na recenzję!
UsuńChętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam for me :3
To już druga pozytywna recenzja tej książki, jaką czytam. To chyba znak, że powinnam się na nią skusić ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka ma kilka dobrych opinii, więc zapewne powinno się za nią wziąć - jednak mnie niestety do siebie nie przekonuje. Po prostu nie jest "w moim typie". Nie mniej jednak inni, jeśli mają na nią ochotę, to powinni się z nią zapoznać :)
OdpowiedzUsuń