Margo Cook przeprowadza się do małego miasteczka Wolftown. Już pierwszej nocy zaczynają męczyć ją koszmary - koszmary, w których musi uciekać przed czymś... lub przed kimś. Za dnia jednak stara się tym nie przejmować. W końcu ma przed sobą nie lada wyzwaniem, jakim jest odnalezienie się w nowej szkole. Niedługo jednak poznaje Ivette, słodką przyjaciółkę, lubującą się w kolorze różowym, oraz Maksa - cichego metalowca, który zaczyna ją coraz bardziej interesować. Wszystko jednak jest bardziej poplątane niż przypuszczała, a gdy pozna sekret Maksa jej świat stanie na głowie.
Doskonale wiem, o czym sobie pomyśleliście. "Znowu?" - znowu kolejny raz mamy przechodzić przez historie a'la "Zmierzch" - tym razem jednak, biorąc pod uwagę tytuł, główną fantastyczną istotę będzie wilkołak. I co w tym może być oryginalnego? Od razu odpowiem - niewiele. Książka jest schematyczna, przewidywalna i niejednokrotnie absurdalna w swoim wydźwięku, lecz mimo wszystko jest miłą poczytanką.
Co sprawiło, że tak dobrze - względnie dobrze, bo nieraz miałam dość płytkiego języka narratorki - czytało mi się "Wilka"? Przede wszystkim fakt, że jest to polskie fantasy, któremu tak rzadko daję szansę. Co prawda, często można było zapominać, iż "Wilk" jest polskim dziełem, skoro autorka właśnie USA uczyniła miejscem akcji, lecz niejednokrotne wstawki o Polsce, o potrawach polskich, czy nawet polski zamiennik imienia głównej bohaterki lekko mnie pokrzepiał.
Nie zapominajmy przy ocenie o tym, iż Katarzyna Berenika Miszczuk napisała "Wilka" mając 15 lat, a wydała go 3 lata później. Moim zdaniem mogła już odpuścić sobie wydanie tej historii i zachować ją sobie w szafie na pamiątkę, bo nie oszukujmy się, ale powieść napisana przez nastolatkę nie może należeć do wybitnych dzieł, ale skoro nadarzyła się okazja - czemu by i z niej miała nie skorzystać?
Dobrym posunięciem było uczynienie głównej bohaterki - Margo - narratorem. Dzięki temu, że wchodzimy w głowę piętnastolatki, którą stworzyła piętnastolatka, całość w miarę utrzymuje poziom. Szczególnie, że Margo jest pyskata, często potrafi zabłysnąć ciętym słówkiem, a i jej problemy, którymi się przejmuje - a jednocześnie i my musimy - są zrozumiałe.
Pomówmy jednakże o reszcie postaci. Jak wspominałam, Margo jest ciekawą osóbką, która potrafi "przyfasolić" w czyiś nos, a no na pewno nie zamierza się godzić na bycie ofiarą. Często wykazuje się odwagą (często chwilową) i logicznym myśleniem, lecz czasami, niestety, nie zna umiaru - i aż ma się ochotę nakazać jej usiąść na miejscu i nie gadać. Drugą kobiecą postacią jest Ivette, zwykła nastolatka, która tak jak każda marzy o swoim księciu z bajki, lecz, powiem szczerze, jest tak ciepłą osóbką, że nie sposób jej nie polubić. Natomiast co do Maksa... no dla mnie, wypisz wymaluj Edward Cullen ze "Zmierzchu" - cichy, opiekuńczy, robiący wszystko, byle tylko jego ukochana była bezpieczna... Mamy jeszcze do tego Akiego, nadpobudliwego przyjaciela Maksa, który razem z nim dzieli sekret przemiany - tutaj natomiast autorka musiała posłużyć się przykładem Jackoba.
Ja akurat przeczytałam wydanie II, poprawione przez autorkę, która już w przedmowie ostrzega nas, że starała się dopracować swoje pierwsze dzieło, lecz przecież napisała go będąc piętnastolatką, tak więc język i styl może pozostawić wiele do życzenia. Lecz moim zdaniem nie było źle. Oczywiście, czasami po prostu miało się dość stylu pisania - czym ona się w ogóle przejmowała?! - lecz naprawdę czytałam gorsze dzieła. "Wilka" da się przełknąć ze smakiem, ponieważ niejednokrotne żartobliwe wstawki dodały uroku tej powieści.
Kończąc już, wiem, że przeczytam kontynuację powieści - "Wilczycę" (kupiłam przy okazji kupowania "Wilka" po promocyjnej cenie), lecz sama mogę polecić ją dzieci, młodzieży, a także tym, którzy kochają sagę "Zmierzch". Reszcie odradzam, ponieważ mogą nie znaleźć w tej historii niczego dla siebie.
~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Wilk
Autor:Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania oryginału: 2006
Liczba stron: 300
Kategoria: Fantasy
~~~~~~~~~~~~
Ocena: 4 (dobry)
Ocena: 4 (dobry)
Mnie podobała się ta pozycja. Miło mi sie ją czytało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cieplutko! :3
Sagę Zmierzch bardzo polubiłam, więc i ta seria powinna mi przypaść do gustu.
OdpowiedzUsuńCzytadło przeciętne, ale wydaje mi się, że dwunastolatkom powinno się spodobać.
OdpowiedzUsuńNie lubię takich książek.
OdpowiedzUsuńLubię książki oscylujące wokół istot nadprzyrodzonych. Wprawdzie wolę wampiry od wilkołaków, ale mimo to chce poznać twórczość Pani Katarzyny.
OdpowiedzUsuńNa razie miałam tylko jedną przygodę z twórczością Katarzyny Bereniki Miszczuk - czytałam "Ja, diablica". Teraz muszę sięgnąć w końcu po "Ja, anielica" oraz "Ja, potępiona", a potem na pewno po kolejne powieści tej autorki, aczkolwiek nie wiem czy na tej liście znajdzie się "Wilk".
OdpowiedzUsuńRaczej podziękuję, bo skoro dla fanów Zmierzchu... :D
OdpowiedzUsuńOdpuszczę, bo obawiam się, że właśnie ja niewiele bym w niej znalazła dla siebie :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką Zmierzchu i podobnych historii, więc odpuszczam.
OdpowiedzUsuńKatarzyna Berenika Miszczuk jest jedną z moich ulubionych polskich autorek i przeczytałam chyba wszystkie jej książki oprócz tej pierwszej. Mimo wszystko spróbuję, w sumie od piętnastoletniej dziewczyny nie można aż tak wiele wymagać ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/
Faktycznie, są takie książki, ciekawe tylko czemu mimo wszystko nas do siebie przyciągają ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe polecenie. Fabuła mnie nie zainteresowała, więc nie sięgnę. Ale "Zmierzch" lubiłam w gimnazjum. Tak naprawdę wielu się zraziło po filmie... Nie wszyscy, ale wielu.
OdpowiedzUsuńZbieram się i zbieram do przeczytania "Wilka" i jakoś nie mogę się zabrać... xD
OdpowiedzUsuńWprawdzie sagi "Zmierzch" nie kochał, ale lubię, to może i ta książka mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Jestem z tych, którzy naprawdę skomentują tę powieść słowem: "znowu?" i będą się czepiać każdego niedociągnięcia...więc po prostu daruję sobie lekturę;)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę fakt, że autorka była nastolatką pisząc "Wilka" jeszcze bardziej zauważam jej rozwój jako pisarki. Kolejne "dziecko" czyli trylogia diabelsko-anielska były o niebo lepsze. A już "Druga szansa" zawojowała moje serce i na długo opętała sny :)
OdpowiedzUsuńJa się boję trochę wieku autorki w chwili pisania książki. Noż kurczę 15 lat? Książkę ostatnio kupiłam za 9 zł jak wskoczyłam do Krakowa... I leży, czeka zastanawiam się i nie mogę się przekonać.
OdpowiedzUsuń