George R.R. Martin to pisarz, którego obecnie nie trzeba nikomu przedstawiać. Jego wielotomowa saga Pieśni Lodu i ognia zapewniła mu milionowe grono wiernych fanów, którzy oczekują z niecierpliwości kolejnych przygód swych ulubionych bohaterów (tworzonych zapewne w pocie czoła sławnego twórcy). Obecnie uważany jest za najwybitniejszego aktualnie twórcy fantasy.
Jednakże mało kto wie, iż Martin pisze już od dawna i wiele jego książek datuje swą premierę na długo przed sławną Grą o Tron. Oddani miłośnicy jego prozy czytali zapewne wszystkie powieści i niejeden z nich - jak się dowiedziałam - uważa chociażby omawianego przeze mnie Tufa Wędrowce jako najczystszy geniusz literacki.
Jednakże mało kto wie, iż Martin pisze już od dawna i wiele jego książek datuje swą premierę na długo przed sławną Grą o Tron. Oddani miłośnicy jego prozy czytali zapewne wszystkie powieści i niejeden z nich - jak się dowiedziałam - uważa chociażby omawianego przeze mnie Tufa Wędrowce jako najczystszy geniusz literacki.
A sam Tuf Wędrowiec opowiada o Haviland Tufie - podróżniku i rzetelnym, aczkolwiek drobnym międzygwiezdnym kupcem. Dzięki niezwykłemu splotowi zdarzeń staje się właścicielem wiekowego, długo na wiele mil statku - bazy ziemskiego Inżynierskiego Kopusu Ekologicznego. Zbudowany jako śmiercionośna broń, statek ów chroni sekrety zapomnianej dziedziny nauki. Funkcjonuje wystarczająco sprawnie, aby za pomocą inżynierii genetycznej i technik klonowania produkować dziesiątki tysięcy rozmaitych gatunków roślin i zwierząt - zarówno dobroczynnych, jak i niszczycielskich.
Ekscentryczny, ale zawsze postępujący zgodnie z zasadami etyki, Tuf postanawia zmienić profesję i mianuje się inżynierem ekologiem, używając zasobów statku-bazy do rozwiązywania problemów nękających rozliczne światy.
Ekscentryczny, ale zawsze postępujący zgodnie z zasadami etyki, Tuf postanawia zmienić profesję i mianuje się inżynierem ekologiem, używając zasobów statku-bazy do rozwiązywania problemów nękających rozliczne światy.
Starsza siostra Pieśni Lodu i Ognia to nic innego jak zbiór siedmiu opowiadań: (Gwiazda śmierci, Chleb i ryby, Strażnicy, Repeta, Bestia dla Norna, Dziesiąta plaga, Manna z nieba) zamkniętych w jednym tomie o wspólnym tytule, które dodatkowo łączy główny bohater. Tak jak i Gra o tron, tak i tutaj spotykamy się z oryginalną fabułą, genialnie poprowadzoną akcją o tematyce sięgającą znacznie dalej niż przyziemne oraz z postacią pełną sprzeczności, jak i wieloznaczności.
Bowiem sam główny bohater - Haviland Tuf - jest niewątpliwie postacią nietuzinkową. Jako dziwak - w dodatku samotny - postanawia przemierzyć kosmos. I wcale nie zamierza podbijać świata. Zamiast tego niejednokrotnie stara się rozwikłać zagadki związane z ludźmi, tym samym czynią tę oto książkę czymś więcej, aniżeli zwykłym sci-fi.
Aczkolwiek Tuf Wędrowiec - jako tom siedmiu opowiadań - ma swoje lepsze i gorsze historie. Jedne całkowicie pochłaniają, by inne nieco znużyły. Nie jestem miłośniczką scince-fiction, a na Tufa Wędrowce trafiłam całkowicie przez przypadek kierowana jedynie sławnym nazwiskiem. A mimo to Martinowi udało się sprawić, bym czerpała z tej lektury przyjemność. Jego styl i język jest żywy i wciągający, a częsta trafność cytatów niejednokrotnie mnie roztrajała.
Jeżeli ktoś uwielbia twórczość Martina i chciałby sobie umilić czas oczekiwania na upragniony ciąg dalszy Pieśni Lodu i Ognia, sięgnijcie po starsze dzieło pisarza a jestem pewna, że poczujecie się usatysfakcjonowani.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Tuf Wędrowiec
Autor: George R.R. Martin
Tytuł: Tuf Wędrowiec
Autor: George R.R. Martin
Tłumacz: Arkadiusz Nakoniecznik
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Premiera wydania: 6 października 2014
Liczba stron: 458
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 39,90 zł
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Premiera wydania: 6 października 2014
Liczba stron: 458
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 39,90 zł
Szczerze mówiąc, to jakoś nie jestem zachwycona twórczością George'a R.R.Martin. Wiem, że pewnie większość osób z chęcią by mnie skrytykowała, ale jakoś nie do końca jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńMam w planach
OdpowiedzUsuńNie słyszałyśmy, ale chętnie się zapoznamy bliżej z lekturą :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
O tak, tak, tak! Muszę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać wszystkie książki autora!
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji trudni sobie odmówić
OdpowiedzUsuńTakie starsze dzieła zawsze są u mnie mile widziane, bo w ten sposób fajnie jest zobaczyć drogę, jaką przeszedł dany pisarz. :)
OdpowiedzUsuńMAJUSKUŁA
Mam za sobą dopiero dwie części "Pieśni lodu i ognia" i jakoś na razie nie myślę o poznawaniu starszych dzieł Martina, ale dobrze wiedzieć, że też warte uwagi.
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie poznałam prozy tego autora. Wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńTo coś zdecydowanie dla mnie, z racji tego, że Martina uwielbiam! :D
OdpowiedzUsuńJak na razie mam w planie "Pieśni..." i to mam nadzieję, że w niedalekich. Martin chyba jest już takim pisarzem, którego pozycje trzeba znać... choćby jedną :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com
Nie znam twórczości tego pisarza, ale od jakiegoś czasu myślę, żeby to zmienić.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic, co wyszło spod pióra tego autora, ale muszę wreszcie sięgnąć po słynną Grę o tron.
OdpowiedzUsuń