czwartek, 20 kwietnia 2017

Belfer (2016) - Recenzja serialu

Jak to jest, że Polak przyzwyczajony do tak wielu beznadziejnych, wtórnych i nic nie wnoszących do życia filmów/seriali, w momencie pojawienia się czegoś DOBREGO nazywa go mianem GENIALNEGO? To na pewno ta duma narodowa. No jak nic - musimy być po prostu dumni, że TAK, że MOŻNA nakręcić w Polsce z polskimi aktorami na podstawie polskiego scenariusza polski serial! Przykład? 
 

Do Dobrowic - prowincjonalnego miasteczka - przyjeżdża Paweł Zawadzki i jeszcze tego samego dnia obejmuje posadę nauczyciela języka polskiego. Dwa dni wcześniej dochodzi do tragicznej śmierci samobójczej osiemnastolatki, którą protagonista jest niezmiernie zainteresowany. Ze względu na ułomność policji, która z jakiegoś powodu nie zamierza nawet za bardzo wnikać w dochodzenie, protagonista na własną rękę podejmuje śledztwo. Jak się szybko okazuje - sprawa ta jest bardziej pogmatwana, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.

Jeszcze przed pierwszym odcinkiem o Belfrze zrobiło się niesamowicie głośno w polskich mediach. Recenzenci filmowi/serialowi byli pod wrażeniem najnowszej produkcji, a i po pierwszym odcinku w wielu polskich domach to właśnie ten serial przykuwał największą uwagę. Wyjątkowy, nieprzewidywalny, tak inny, jakby niepolski.

Włączyłam go w poniedziałek. Utknęłam na pięć godzin przed ekranem. Następnego dnia kolejne pięć odcinków i w ten oto sposób w ciągu dwóch dni obejrzałam całego Belfra. Ten serial to jedna wielka studnia bez dna. Po obejrzeniu pierwszych minut przeczuwamy, iż trafiliśmy na coś bardzo dobrze przygotowanego. Nie widzimy większych podobieństw do innych produkcji, a nawet jak coś przyuważymy - przymykamy oko. Mamy oryginalną historię kryminalną, którą możemy wszystkim wkoło polecać. Bo jak Polak chce, to potrafi. 

Źródło: filmweb.pl

Gdy mowa o jakiejkolwiek zagadce kryminalnego, nie można nie poruszyć tematu właśnie morderstwa. Tutaj scenarzyści (Jakub Żulczyk i Monika Powalisz) spisali się naprawdę na medal, co i raz dając sygnały, iż coś tutaj nie gra; że w tej sprawie zaplątanych jest więcej drobiazgów. I zrobili to tak dobrze, iż po czwartym odcinku naprawdę nie sposób odgadnąć, kto tutaj zawinił. Zapewne pomysł spaliłby na panewce, gdyby nie reżyseria (Łukasz Palkowski), który wiedział, jak wszystko przedstawić, by było "elektryzująco". I naprawdę jest. Nie sposób opowiedzieć Belfra; trzeba go samemu obejrzeć.

Więc taki oto był pomysł. Lecz przecież sztuka teatralna to nie tylko scenariusz, ale także aktorzy. I w tej materii mamy komu bić brawa. W roli głównej jeden z moich ulubionych aktorów - Maciej Stuhr. Na początku troszkę nie rozumiałam jego gburowatości, oschłości w przedstawieniu bohatera, lecz potem na całe szczęście wszystko przybrało barw. A tymi barwami byli inni odtwórcy ról, za co też muszę bić brawa. W końcu zobaczyłam nowych, świeżych aktorów, którym jeszcze nikt nie doczepił jakiejś etykietki. Bez owego znaczka było ciężej dopasować ich do jakiegoś schematu... a brak jakiegokolwiek schematu to ogromny plus dla omawianej produkcji.

Źródło: filmweb.pl

Rośnie nam zdolne młode pokolenie. Cieszy mnie, iż producenci postanowili wziąć młodych studentów bądź świeżych absolwentów szkoły aktorskiej. Nie wypadają dziwnie w roli nastolatków - szczególnie, że ich role często okazywały się kluczowe. Jednakże i tak zapewne znaczna część widowni zachwyci się rolą Sebastiana Fabijańskiego. Według wielu - skradł serial. A może nawet i serca (już niekoniecznie tylko w romantycznym tego słowa znaczeniu).

Odcinków jest tylko dziesięć. W ostatnim epizodzie wszystko dobiega do kulminacyjnego momentu; karty zostają wyciągnięte z rękawa, następują napisy końcowe, a ty siedzisz i patrzysz po ludziach, co o tym sądzą. Morderca okazał się naprawdę wyjątkowy. Jesteś zadowolony, bo właśnie wiesz, iż Belfra można obejrzeć drugi raz. I wiesz, że możesz do niego powracać tak często, jak tylko chcesz. A to świadczy o światowym poziomie owego dzieła. 

Daję ogromną "okejkę" dla twórców i mam nadzieję, że drugi sezon dorówna poziomowi pierwszemu (a może nawet i przewyższy). Historia ma potencjał. I niech inni reżyserzy/scenarzyści przypatrują się Belfrowi. Bardzo możliwe, iż oto jesteśmy naocznymi świadkami nowej fali. Fali dobrej polskiej produkcji.


Łapcie zwiastun i oglądajcie! Bo WARTO!


 Oglądaliście? Znacie? Co sądzicie?

10 komentarzy:

  1. Same dobre rzeczy słyszy się o tym serialu, bardzo chcę go obejrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z niecierpliwością wyczekuję drugiego sezonu. Bardzo wkręciłam się w "Belfra" i nie ukrywam, że mocno przeżywałam dziejące się wydarzenia. Co prawda same zakończenie nie do końca mi się podobało, ale i tak jest to jeden z moich ulubionych seriali. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jak ja! :D
      Ale przy drugim sezonie zrobię tak samo, jak z pierwszym - obejrzę w całości na raz :D

      Usuń
  3. Zastanawiam się tylko, dlaczego do tej pory nie słyszałam nic o tym serialu (czyżbym była aż tak bardzo w tyle? :o). Zdecydowanie czuję się przekonana i jak tylko znajdę trochę wolnego czasu, zabieram się za oglądanie! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ten serial na uwadze, bo przyznaję, że jest bardzo intrygujący :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio miałam na niego wielką ochotę, ale pojawił się problem z obejrzeniem w Internecie, muszę jeszcze popatrzeć dokładniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest już na DVD ;)
      Idzie kupić taniej niż 50 zł, więc to serio nie pieniądz (skoro to ok. 550 minut) :D

      Usuń
  6. Uwielbiam Belfra :) Naprawdę świetny serial. Ta fabuła, to rozwiązanie. Zawsze się śmieję, że pokazal, że nawet zadupie ma swoją Lady Makbet ;)
    Bardzo mnie cieszy, że kolejny sezon jest( a może już nawet zostal) nakręcony we Wrocławiu

    OdpowiedzUsuń