Jako
dziecka zakochałam się w historii Małej Syrenki Andersena. Jego
opowieść słodko-gorzka doprowadziła moje młode czytelnicze serduszko
jako pierwsze do łez. Następna była - siłą rzeczy - Mała Syrenka Disneya, która czerpała
garściami z mojej ukochanej baśni, choć nie pozostawiła we mnie takiego
wrażenia. Lecz nie zmienia to faktu, iż na mojej sentymentalnej liście
znajduje się na pierwszym miejscu ulubionych księżniczek/bajek!
Zapraszam
na podróż sentymentalną po stronach mojej ukochanej syrenki z
dzieciństwa. Tym razem w nowym wydaniu, ale w tej samej pięknej szacie
graficznej. Oto Księżniczki. Złota Księga. Mała Syrenka!Dawno, dawno temu tam, gdzie ludzki wzrok nie poniesie, a kiedy jeszcze ryby umiały mówić, w głębinach oceanu istniało przepiękne, lśniące radością i szczęściem królestwo Atlantyka. To właśnie tam żyły wszystkie wodne stworzenia począwszy po małe płaszczki, aż po syreny oraz morskie wiedźmy. Krainą władał sprawiedliwy król Tryton, który miał nie lada przygody ze swoim córkami. Lecz jak to zwykle bywa, ta, która przynosiła mu najwięcej zmartwień - Ariel - była jednocześnie jego ulubienicą.
Ariel
nie była zwykłą syrenką. Jej nie wystarczały wodne zabawy. Pragnęła
czegoś więcej. Chciała poznać świat ludzi. Zrozumieć, czym są stopy i to
na nich chodzić, skakać i tańczyć. Pewnego wieczoru nieszczęście spadło
na statek księcia Eryka. W ostatnim momencie Ariel udało się uratować
młodzieńca... i zakochać się w nim od pierwszego wejrzenia! Jest tylko
jeden problem. Tych dwoje nigdy nie powinno się spotkać.
Zwróćcie uwagę na barwę. Tutaj wszystko jest wręcz żywe i takie przyjemne dla oka! |
Zapewne
żaden opis opowieści nie był w tym przypadku konieczny. Ostatecznie
któż by nie znał Małej Syrenki - zarówno tej Andersenowskiej, czy też
Disneyowskiej. Opowieść ta jest jedną z najbardziej rozpoznawalny, a także
w jakiś sposób najbardziej lubianych. Oczywiście nie kryje się za tym
żadna tajemnica. Któż nie jest zainteresowany podwodnym światem z
pięknymi ilustracjami i z wieloma nawiązaniami do różnic pomiędzy Ziemią
a Wodą? Tutaj mamy to wszystko!
A
przede wszystkim mamy miłość. W przypadku Arielki mamy opowieść o
ogromnym poświęceniu dla drugiego człowieka. Oczywiście osoby w moim
wieku (20+) wezmą uczucie Małej Syrenki w dużą klamrę, lecz doskonale
pamiętam swoje własne wrażenie po lekturze/seansie w wieku 6+. Było
niezapomniane. Czy nie w ten sposób często miłość funkcjonuje i czy nie tego trzeba nauczyć młodego pokolenia? Najpiękniejsze z uczuć przecież nie zawsze jest proste, piękne i kolorowe. Nie brak w nim poświęcenia i wielu wyrzeczeń.
Oczywiście nie zabraknie dużo śmiechu. Jak zawsze zresztą. Książka z serii Złota księga jest idealnym odwzorowaniem kinowej bajki. Dlatego i tutaj możemy zobaczyć piękny uśmiech księcia Eryka, zabawnego kraba Sebastiana, zmartwionego tatę Trytona czy chociażby złą wiedźmę Ursulę.
Jednym z powodów, dla których uwielbiam książeczki Disneya są właśnie ilustracje! |
Oczywiście nie zabraknie dużo śmiechu. Jak zawsze zresztą. Książka z serii Złota księga jest idealnym odwzorowaniem kinowej bajki. Dlatego i tutaj możemy zobaczyć piękny uśmiech księcia Eryka, zabawnego kraba Sebastiana, zmartwionego tatę Trytona czy chociażby złą wiedźmę Ursulę.
Bajki Disneya nie tracą na swoim uroku. Mimo iż obraz kobiety zmienia się na przestrzeni lat, nie zmieni się nigdy aż tak, by nie docenić takiej oto Małej Syrenki, która zaskakuje swoim pozytywnym odbiorem nieustannie - niezależnie od wieku. Moim zdaniem, bardzo dobry prezent, który każdy maluch pokocha - prezentując komuś Małą Syrenkę podarujemy nie tylko książkę, ale także piękne sny!
Tytuł: Mała Syrenka
Autor: Adrianna Zabrzewska
Ilustrator: Disney
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 15.03.2017
Liczba stron:96
Oprawa: Twarda
Kategoria: Bajka dla dzieci
Akurat ta nie była moją ulubioną, ale mam do niej spory sentyment.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Małą Syrenkę, jednak moją ulubioną bajką jest Piękna i Bestia <3
OdpowiedzUsuńDobra historia, ale ja zdecydowanie jestem fanką Pięknej i Bestii :)
OdpowiedzUsuńBajkę o Małej Syrence miałam na kasecie i słuchałam jej w nieskończoność, nawet ostatnio o tym myślałam :)
OdpowiedzUsuńMam 'Syrenkę' w wersji Disneya po angielsku. Kupiłam kiedyś chrześniakowi.
OdpowiedzUsuńDla mnie nie jest to ulubiona bajka z dzieciństwa, bo to mocno smutna opowieść. Kiedyś nie rozumiałam jej poświęcenia. Ale kojarzy mi się ze slajdami, bo jak byliśmy mali, to dziadzio (mieliśmy dziadka i dziuadzia) kupił bratu rzutnik oraz kilka slajdów. Między innymi Flip i Flap w Legii cudzoziemskiej i Syrenka.