sobota, 1 kwietnia 2017

Moja ukochana bajka dzieciństwa - Mała Syrenka [Disney Księżniczki. Złota księga]

Jako dziecka zakochałam się w historii Małej Syrenki Andersena. Jego opowieść słodko-gorzka doprowadziła moje młode czytelnicze serduszko jako pierwsze do łez. Następna była - siłą rzeczy - Mała Syrenka Disneya, która czerpała garściami z mojej ukochanej baśni, choć nie pozostawiła we mnie takiego wrażenia. Lecz nie zmienia to faktu, iż na mojej sentymentalnej liście znajduje się na pierwszym miejscu ulubionych księżniczek/bajek!
 
Zapraszam na podróż sentymentalną po stronach mojej ukochanej syrenki z dzieciństwa. Tym razem w nowym wydaniu, ale w tej samej pięknej szacie graficznej. Oto Księżniczki. Złota Księga. Mała Syrenka!
 

Dawno, dawno temu tam, gdzie ludzki wzrok nie poniesie, a kiedy jeszcze ryby umiały mówić, w głębinach oceanu  istniało przepiękne, lśniące radością i szczęściem królestwo Atlantyka. To właśnie tam żyły wszystkie wodne stworzenia począwszy po małe płaszczki, aż po syreny oraz morskie wiedźmy. Krainą władał sprawiedliwy król Tryton, który miał nie lada przygody ze swoim córkami. Lecz jak to zwykle bywa, ta, która przynosiła mu najwięcej zmartwień - Ariel - była jednocześnie jego ulubienicą. 

Ariel nie była zwykłą syrenką. Jej nie wystarczały wodne zabawy. Pragnęła czegoś więcej. Chciała poznać świat ludzi. Zrozumieć, czym są stopy i to na nich chodzić, skakać i tańczyć. Pewnego wieczoru nieszczęście spadło na statek księcia Eryka. W ostatnim momencie Ariel udało się uratować młodzieńca... i zakochać się w nim od pierwszego wejrzenia!  Jest tylko jeden problem. Tych dwoje nigdy nie powinno się spotkać.

Zwróćcie uwagę na barwę. Tutaj wszystko jest wręcz żywe i takie przyjemne dla oka!

Zapewne żaden opis opowieści nie był w  tym przypadku konieczny. Ostatecznie któż by nie znał Małej Syrenki - zarówno tej Andersenowskiej, czy też Disneyowskiej. Opowieść ta jest jedną z najbardziej rozpoznawalny, a także w jakiś sposób najbardziej lubianych. Oczywiście nie kryje się za tym żadna tajemnica. Któż nie jest zainteresowany podwodnym światem z pięknymi ilustracjami i z wieloma nawiązaniami do różnic pomiędzy Ziemią a Wodą? Tutaj mamy to wszystko! 
 
A przede wszystkim mamy miłość. W przypadku Arielki mamy opowieść o ogromnym poświęceniu dla drugiego człowieka. Oczywiście osoby w moim wieku (20+) wezmą uczucie Małej Syrenki w dużą klamrę, lecz doskonale pamiętam swoje własne wrażenie po lekturze/seansie w wieku 6+. Było niezapomniane. Czy nie w ten sposób często miłość funkcjonuje i czy nie tego trzeba nauczyć młodego pokolenia? Najpiękniejsze z uczuć przecież nie zawsze jest proste, piękne i kolorowe. Nie brak w nim poświęcenia i wielu wyrzeczeń.

Jednym z powodów, dla których uwielbiam książeczki Disneya są właśnie ilustracje!

Oczywiście nie zabraknie dużo śmiechu. Jak zawsze zresztą. Książka z serii Złota księga jest idealnym odwzorowaniem kinowej bajki. Dlatego i tutaj możemy zobaczyć piękny uśmiech księcia Eryka, zabawnego kraba Sebastiana, zmartwionego tatę Trytona czy chociażby złą wiedźmę Ursulę
Bajki Disneya nie tracą na swoim uroku. Mimo iż obraz kobiety zmienia się na przestrzeni lat, nie zmieni się nigdy aż tak, by nie docenić takiej oto Małej Syrenki, która zaskakuje swoim pozytywnym odbiorem nieustannie - niezależnie od wieku. Moim zdaniem, bardzo dobry prezent, który każdy maluch pokocha - prezentując komuś Małą Syrenkę podarujemy nie tylko książkę, ale także piękne sny!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
Tytuł: Mała Syrenka 
Autor: Adrianna Zabrzewska 
Ilustrator: Disney
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 15.03.2017
Liczba stron:96
Oprawa: Twarda
Kategoria: Bajka dla dzieci
Seria wydawnicza: Złota księga

http://egmont.pl/ 

5 komentarzy:

  1. Akurat ta nie była moją ulubioną, ale mam do niej spory sentyment.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię Małą Syrenkę, jednak moją ulubioną bajką jest Piękna i Bestia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra historia, ale ja zdecydowanie jestem fanką Pięknej i Bestii :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bajkę o Małej Syrence miałam na kasecie i słuchałam jej w nieskończoność, nawet ostatnio o tym myślałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam 'Syrenkę' w wersji Disneya po angielsku. Kupiłam kiedyś chrześniakowi.
    Dla mnie nie jest to ulubiona bajka z dzieciństwa, bo to mocno smutna opowieść. Kiedyś nie rozumiałam jej poświęcenia. Ale kojarzy mi się ze slajdami, bo jak byliśmy mali, to dziadzio (mieliśmy dziadka i dziuadzia) kupił bratu rzutnik oraz kilka slajdów. Między innymi Flip i Flap w Legii cudzoziemskiej i Syrenka.

    OdpowiedzUsuń