piątek, 22 grudnia 2017

Morderstwo na starej plebanii - Jill McGown

Czy jest coś równie ciekawego, jak morderstwo w Boże Narodzenie? Książkowe! Naturalnie, że w książce! Tak, dokładnie - NIE MA. Ostatecznie dzięki podobnej lekturze kryminału można choć na chwilę oderwać się od sprzątania, pichcenia i strojenia choinek. Kto wie? Może właśnie dla nas wydawnictwo Zysk i S-ka przygotowało Morderstwo na starej plebanii Jill McGown? Tytuł zdecydowanie nieprzypadkowy!

„Morderstwo tak zagadkowe, że mogłoby przerosnąć nawet pannę Marple z powieści Agathy Christie. . .  Wartki, wciągający kryminał”.
„THE PHILADELPHIA INQUIRER”


Graham Elstow nie jest osobą, której by się współczuło. Szczególnie nie po tym, jak kilka razy pobił swoją żonę. Nawet jego teść i teściowa nie mają dla niego litości, co może okazać dotkliwsze, jeżeli mamy tutaj na myśli samego pastora. W dzień wigilijny dochodzi do śmiertelnego ciosu w głowę, a podejrzanymi stają się wszyscy z otoczenia parafii.  Duet złożony z inspektora Lloyda i  sierżant Judy Hill błąka się po labiryncie potencjalnych zabójców, niezliczonych motywów i własnych powikłanych relacji. 

Morderstwo na starej plebanii nie bez przyczyny koresponduje z tytułem powieści Agaty Christie. Nie tylko sposób prowadzenia sprawy, wszystkie zawikłania i szereg wątków pobocznych sprawiają, że czytelnik ma wrażenie zagłębiania się w książkę Królowej Kryminału, ale nawet sami policjancie nawiązują do licznych podobieństw pomiędzy tekstami! Mało tego - okładkę do obu książek stworzyła ta sama, niezastąpiona Anna Damasiewicz!

- Mężczyzna nie żyje. To wszystko, co wiem. Ale nigdy byś nie zgadła, gdzie to się stało. - Zero reakcji. Choćby rozdrażnienia. Walczył dalej. - Na plebanii, uwierzyłabyś? Mamy swoje Morderstwo na plebanii.
- Słucham?
- Morderstwo na ple... - Westchnął. - Jasne, przecież ty nie jesteś fanką Agathy Christie, prawda?
- Nie jestem.
- Plebanie, zasypane śniegiem miasteczka - powiedział z szerokim uśmiechem. - Przy odrobinie szczęście zastaniemy tam emerytowanego pułkownika armii kolonialnej, żigolaka, trochę diabolicznego austriackiego profesora i starszą panią, która rozwikła za nas zagadkę.*

Tylko na początku spoglądałam na tę powieść okiem fana Christie. Szybko otumanienie zniknęło, a ja mogłam delektować się NAPRAWDĘ dobrą historią: rozbudowanymi charakterami postaci, interesującą intrygą, wielowątkowością powieści. W Morderstwie na starej plebanii otrzymałam to wszystko, co lubię w kryminałach (albo ogólnie - w literaturze). Aż dziw bierze, że taka wzięta pisarka, jaką była za życia Jill McGown (1947-2007), wcześniej nie została przetłumaczona na język polski. Omawiana przeze mnie książka jest drugą z cyklu trzynastu powieści z udziałem inspektora Danny'ego Lloyda i sierżant Judy Hill. Miała miejsce także adaptacja z 2003 roku. 

Ciężko cokolwiek powiedzieć o głównych bohaterach, których perypetie stanowią trzon całego cyklu (trochę przypomina mi to serię o Strike'u od Rowling), ponieważ przy omawianiu tylko jednego tytułu nie sposób powiedzieć coś sensownego z wyjątkiem tego, że pomiędzy wierszami można wyczuć, jak autorka pokomplikowała im życie. Dlatego nie skupię się na nich. Zamiast tego powiem co nieco o najbardziej intrygującym bohaterze Morderstwa na starej plebanii: o pastorze. Jakoś tak od pierwszych stron zainteresował mnie jego pogląd i to, że traktuje bycie duchownym jako... sposób zarobku. Jego wewnętrzne rozterki z tym związane okazały się ciekawym dodatkiem do samej zagadki morderstwa.

A skoro już o zabójstwie mowa... zagadka bardzo przypominała mi intrygę na miarę Agathę Christie. O ile sam motyw, sposób dochodzenia do prawdy, aż w końcu same rozwiązanie jawiło się niczym to, które mogłaby napisać sama Christie, to już sposób przedstawienia głównych bohaterów odbiega od charakterystyki głównych postaci Królowej Kryminału. Najważniejsze jednak było to, że nie czułam się zawiedziona zakończeniem.

Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Od pierwszych stron weszłam w świat okryty śniegiem i niemal od początku Jill McGown udało się przedstawić określone typy postaci. Co najważniejsze - nie pogubiłam się w tej historii, wiedziałam, kto jest kim, i nawet stopniowo zaczęłam układać elementy układanki. Niezależnie, czy dla kogoś 330 stron to dużo czy mało, ta powieść jest na jeden wieczór (co najwyżej przeciągnie się do nocy).

Kończąc już, chciałabym jedynie polecić Morderstwo na starej plebanii wszystkim tym, którzy lubią kryminały w stylu Agaty Christie. Czuję, że będą bardziej usatysfakcjonowani, aniżeli po lekturze powracającego znad grobu Herkulesa Poirota spod pióra Sophie Hannah (Inicjały zbrodni czy Zamknięta trumna). Czego by jednak nie powiedzieć - to bardzo dobra książka, przy której można się zrelaksować.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  
Tytuł: Morderstwo na starej plebanii
Autor: Jill McGown
Tłumaczenie: Tomasz Bieroń 
Projekt graficzny okładki: Anna Damasiewicz
Wydawnictwo: Zysk i S-ka   
Premiera wydania: 27 listopada 2017  
Liczba stron: 336
Oprawa: Broszurowa ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 34,90 zł
Gatunek: Kryminał
http://www.sklep.zysk.com.pl/sherlock-holmes-t-1.html

*str. 68-69

4 komentarze:

  1. Myślę, że warto polować na tę książkę.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałam na taką porównawczą recenzje z Christie, dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książką faktycznie czyta się bardzo dobrze i każda chwila z nią spędzona to czysta przyjemność. Polecamy szczególnie fanom takiego gatunku i mamy nadzieję, że nie będą zawiedzeni! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale zarąbista okładka! Już dla niej samej sięgnęłabym po tą książkę!

    OdpowiedzUsuń