piątek, 2 listopada 2018

Cukiernia pod Amorem. Dziedzictwo Hryciów - Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Od momentu, w którym przeczytałam Ciastko z wróżbą, wręcz przebierałam nóżkami, by dorwać się do Dziedzictwa Hryciów. Mało jest takich pisarzy, którzy tak doskonale trafiają w mój gust czytelniczy i każą mi czekać na kolejny tom. Małgorzata Gutowska-Adamczyk to bez wątpienia nazwisko, które TRZEBA znać, ponieważ tworzy klasyki na miarę Henryka Sienkiewicza (kiedyś wspomnicie moje słowa!).


Konkurs na Ciasto Roku zostaje roztrzygnięty i nikt się nie spodziewa, jakie konsekwencje będzie to za sobą niosło. Waldemar Hryć bardzo przeżywa nie tylko "sukces" syna, ale przede wszystkim jego związek z nieznaną mu kobietą. Można by rzec, że historia koło zatacza, ale Helena Hryć czuje, że Martyna Nowak jest zupełnie inną kobietą, niż ona była. Na rodzinne kłopoty patrzą z boku dwie dawne mieszkanki Zajerzyc: Monika Grochowska-Adams oraz Tessa Steinmeyer. To wraz z nimi cofamy się w czasie, by doświadczyć najważniejszych polskich wydarzeń drugiej połowy XX wieku.

Co tu dużo mówić - Cukiernia pod Amorem. Dziedzictwo Hryciów wciąga od pierwszej strony i nie pozostawia wątpliwości, że pozostawi po sobie niezapomnianego kaca literackiego. Bo jak tu teraz spokojnie przejść do innej lektury, skoro całym sercem jest się z bohaterami tejże serii? Małgorzata Gutowska-Adamczyk tworzy sprawnie i lekko historię osadzoną w polskich realiach, z nostalgią opowiadając o dawnych latach, ale także z przymrużeniem oka patrząc na czasy współczesne. 
 
Mało jest takich pisarzy, którzy mogliby z taką gracją opowiadać historię na przestrzeni pięćdziesięciu lat. Tutaj wydaje się, że opowieść plecie się sama, jak gdybyśmy czytali o prawdziwych, udekomentowanych wydarzeniach. I słusznie, ponieważ - choć postacie są fikcyjne - żyją one w bardzo realnym środowisku. Wspólnie z bohaterami czytelnik poznaje zmiany zachodzące w Polsce od 1945 do 1973 roku. Nie zajmując się polityką samą w sobie, autorka obrazuje realny wpływ zmiany ustroju na zwykłe społeczeństwo: głód, ciężka praca, komunistyczny nepotyzm! Nie zabraknie także opowieści o strajku studenckim w 1968, a także późniejszym straju robotniczym. 

- Straszne czasy. Nie sądziłam, że kiedykolwiek takich dożyję. Nie sądzisz, że kiedyś będą o nich mówili jako o czasach ciemnoty? Wypełzły skądś złe moce i odebrały ludziom rozum. Nagle okazało się, że wiedza nie jest do niczego potrzebna, to jak inaczej nazwać takie czasy?
- Czasami zwykłych ludzi.
- W każdym kraju populiście zaczynają się umizgiwać do niezadowolonych, którzy uznali, że wystarczy to, co zobaczą w telewizji, wyczytają z pasków w Wiadomościach.
- Populiście wszędzie próbują i coraz im łatwiej wygrywać w wyborach. Są głosem ludu. U nas, w Austrii, jest podobnie. Mamy z tym wielki problem. Oprócz rozczarowania starymi partiami jest jeszcze u wyborców jakaś potrzeba podporządkowania się wodzowi. Oczekują, że ktoś zdejmie im z pleców ciężar dywagowania, co jest dobre, a co złe, i na jedno chwytliwe hasło już pędzą do urny, przekonani, że dobrze wybrali.*

Lecz niech nie martwi się ten, kto nie przepada za historią. Jest ona jedynie tłem (dobrze skonstruktowanym, ale wciąż jedynie tłem) dla historii normalnych ludzi. Do przeszłości wracamy wraz z Moniką Grochowską-Adams (Moniką Prątką) oraz Tessą Steinmeyer (Teresą Kuszel) i ich biografie wciągają do tego stopnia, że nawet jeżeli ktoś nie lubi historii, dla nich zrobi wyjątek. Na przestrzeni pięciuset stron dziewczyny przechodzą całkowitą metamorfozę. Nierzadko to, co wpływa na ich zmiany życia, ma miejsce nagle i szybko. Ale tak przecież jest w życiu, prawda? I pewnie dlatego tak bardzo polubiłam te postacie! Twarde, ambitne, inteligentne i pracowite, a przy tym często skrzywdzone przez najbliższych, samotne, przygaszone - jakże tutaj ich nie wspierać?

W Cukierni pod Amorem. Dziedzictwo Hryciów dzieje się tak wiele, że nie sposób zmieścić tego w recenzji. Zresztą lepiej samemu się przekonać, jakie niespodzianki przygotowała autorka. W jej powieść wchodzi się lekko i właściwie od pierwszej strony... i szczerze nie chce się opuszczać tego świata. To saga rodzinna przygotowana z pomysłem i zdolnościami, by ten pomysł urzeczywistnić. Czegóż chcieć więcej?

Z tym Henrykiem Sienkiewiczem we wstępie nie żartowałam! Małgorzata Gutowska-Adamczyk podobną sagą może przejść do historii Polski, ponieważ nasza ojczyzna jest w niej niezwykle prawdziwa, a Polacy - jak w mało której książce - pełni swojej polskości. Pewnie dlatego to książka nie tylko dla każdego Polaka, ale także dla każdego, kto chciałby zrozumieć nas jako naród. BARDZO, BARDZO POLECAM!

A teraz muszę znowu czekać... :(

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Cukiernia pod Amorem. Dziedzictwo Hryciów
Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Cukiernia pod Amorem #5
Data wydania: 16.10.2018
Liczba stron: 512
Format: 135x200 mm
Oprawa: Miękka, ze skrzydełkami
Cena: 39,90 zł
Kategoria: Saga rodzinna
https://www.proszynski.pl *Str.112

5 komentarzy:

  1. Zaczęłam kiedyś czytać pierwszy tom tego cyklu i jakoś nie przypadł mi do gustu, ale chcę dać mu jeszcze jedną szansę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten cykl jeszcze przede mną do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za obyczajówkami, ale wiem komu polecę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam wszystkie, ostatnią część jednym tchem, bo każdy wątek był intrygujący. Teraz niecierpliwie czekam na "Jedną z nas".

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkie przeczytałam jednym tchem , nie mogłam się oderwać . Czekam na następną część .

    OdpowiedzUsuń