poniedziałek, 27 czerwca 2016

Nasze kiedyś - Natalia Jagiełło-Dąbrowska

Gatunek New Adult kwitnie tak bardzo, że coraz więcej polskich twórców postanawia napisać coś od siebie. Natalia Jagiełło-Dąbrowska jest jedną z tych osób, które zdecydowała się mieć własną historię o miłości młodych ludzi, poszukujących nie tyle wrażeń, ile po prostu poczucia bezpieczeństwa.

Nasze kiedyś to jednocześnie debiut pisarki, jak i pierwszy tom zaplanowanej sagi o niełatwej miłości pomiędzy obarczonej przykrymi wspomnieniami Polki oraz niezwykle przystojnym Hiszpanem.


Julia uciekła z Polski do stolicy Anglii i tam właśnie rozpoczęła życie pracującego człowieka. Jednakże nie samą pracą człowiek żyje i gdy tylko nadarza się taka sytuacja, bierze dwutygodniowy urlop i wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Sammy wyruszają na słoneczną Majorkę. Niemal od pierwszych dni młoda Polka wpada (w dosłownym tego słowa znaczeniu) na przystojnego Hektora... i od tego momentu i ona zaczyna czuć coś więcej do tego nieznajomego. Lecz problemem jest nie tylko jej brak zaufania do mężczyzn...

Fabuła tak naprawdę jest prosta jak drut i tak niewiele różni się od powieści dla nieco starszych czytelniczek . Oto ona z przeszłością spotyka nagle przystojnego mężczyznę i mimo całej tej traumy (jakiej - nie powiem, ale mogę powiedzieć, że już po kilkunastu zdaniach zniknęła na dobre) zaczyna go kochać... bardzo intensywnie!  

I właśnie to jest ta największa wada Naszego kiedyś, przez którą nie przeżywałam tej historii tak miło, jakbym sobie życzyła. Po prostu wszystko działo się ZA SZYBKO! Za szybko doszło do pierwszego zbliżenia (szczególnie zważywszy na przeszłość Julii), i stanowczo za szybko główna bohaterka z kobiety stroniącej od zbliżeń stała się swego rodzaju nimfomanką. Ja rozumiem, że przy Hektorze czuła się dobrze i bezpiecznie... ale no bez przesady! Jak dla mnie było to za bardzo naciągane. 

Natalia Jagiełło-Dąbrowska wraz ze swą debiutancką powieścią.

Autorka przedstawia nam kilku bohaterów, o których chciała opowiedzieć coś więcej. Na pierwszy plan oczywiście wychodzi Julia i Hektor. I tutaj właśnie mam dylemat, ponieważ z jednej strony nie mogę powiedzieć by byli to typowo "papierowi ludzie", ale z drugiej strony nie mieli też w sobie tej szczerości. Odniosłam wrażenie, że nie opuścili tej sfery wyobraźni autorki, przez co po prostu nie mogli żyć swoim życiem. Następstwo jest oczywiste: jako czytelniczka szczególnie ich ani nie polubiłam, ani nie znienawidziłam. Byli na tych karkach powieści, bo byli... i tyle.

Pani Jagiełło-Dąbrowska postawiła na narrację pierwszoplanową z punktu widzenia Julii i moim zdaniem była to bardzo dobra decyzja. Dzięki temu udało jej się napisać coś wyjątkowego, a przy okazji nieco ukryć jeszcze nie do końca doszlifowany warsztat debiutanta, który - jak dowiedziałam się od jednej z moich ulubionych pisarek - musi zrozumieć, że często mniej znaczy więcej, dlatego nierzadko trzeba ograniczać się w słowach. W Naszym kiedyś przeważają dialogi i w sumie to bardzo dobrze, ponieważ historia nabrała tempa. 

Nasze kiedyś naprawdę trudno mi zrecenzować, ponieważ mam co do tej historii bardzo mieszane uczucie. Z jednej strony książkę naprawdę miło mi się czytało, z drugiej jednak strony cały przebieg akcji - włączając w to uczucia między głównymi bohaterami - sprawiły, że choć lekturę pochłonęłam na raz, jakoś szczególnie się nią nie zachwyciłam. Czy zajrzę do ciągu dalszego? Na to pytanie jeszcze nie znam odpowiedzi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Nasze kiedyś
Autor: Natalia Jagiełło-Dąbrowska 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Premiera wydania: 30.05.2016
 Liczba stron: 464
Oprawa: broszurowa ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 34,90 zł

http://www.sklep.zysk.com.pl/sherlock-holmes-t-1.html


18 komentarzy:

  1. Nie lubię, kiedy książka mnie nudzi, ale nie jest też dobrze, gdy akcja pędzi zbyt szybko. Jakoś nie jestem przekonana do tej lektury, więc odpuszczę ją sobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakby nie patrzeć lubię książki z tego nurtu więc kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojojoj, chyba polskie autorki muszą jeszcze trochę poćwiczyć YA i NA, więc na razie sobie odpuszczę i poczekam na jakieś bardziej udane kąski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mamy wiele polskich autorek, które próbują swych sił w YA i NA i wierz mi - wiele z nich radzi sobie genialnie!!
      Chociażby Nina Reichter i jej trylogia Ostatnia Spowiedź :3

      Usuń
  4. Lubię ten typ książek, jednak właśnie zbyt szybkie tempu rozwoju akcji mnie zniechęca do danej pozycji. Chyba, więc odłożę ją w czasie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio ta okładka chyba mnie prześladuje :P Może to oznacza, że muszę ją przeczytać, co prawda to szybkie tempo trochę mnie denerwuje w tego typu książkach, bo wszystko dzieje się tak od razu mimo, że wcześniej bohater/bohaterka przechodził/a wielką traumę, a tu nagle bach i już tego nie ma. Ale może i tak przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to nagłe BACH tak bardzo mi się nie spodobało :(
      Choć kto wie - może innym mniej będzie przeszkadzało ;)

      Usuń
  6. Książka właśnie dziś trafiła do moich zbiorów i jestem jej bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Może i działo się trochę za szybko, ale kiedy pożądanie bierze górę, rozum ucieka gdzie pieprz rośnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I gdybym tutaj czuła, że to kwestia tylko pożądania... ale (w moim odczuciu) wcale tak nie było. Nie ma takiej możliwości, by nagle - pomimo życia przez tyle lat w traumie - zniknęło to poczucie niepewności.
      No ale to tylko moje zdanie ;)

      Usuń
  8. Marta, bardzo Cię przepraszam, że tutaj, ale nie wytrzymam, muszę zapytać! Powiedz mi, czy oglądałaś 10 odcinek Gry o tron? Proszę daj mi znać, napisz na maila, odpowiedz tu, cokolwiek, bo nie dam rady! :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już Ci odpowiedziałam, moja droga!! :D
      Oj, działo się, działo!

      Usuń
  9. Książki YA, to raczej bohaterowie w wieku 14-17, więc... nie chce mi się wierzyć, że taka nastolatka wybiega sobie z domu i usamodzielnia się za granicą, zaczyna sama na siebie zarabiać (gdzie szkoła?), a potem wyjeżdża na Majorkę (stać ją i w ogóle...). Moje pytanie: czy autorka popełniła aż tak rażący błąd w budowaniu fabuły, czy to po prostu kwestia niewłaściwej klasyfikacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och! Masz całkowitą rację!
      Nie mam pojęcia, skąd mi się wzięło to YA! Oczywiście! Mam na myśli New Adult (aż sprawdziłam przedział wiekowy: 18-25) - zaraz poprawiam i naprawdę DZIĘKUJĘ za uwagę ;)

      A mówiąc o rażącym błędzie w budowaniu fabuły masz na myśli wiek bohaterki? To jeżeli tak, to nie! Julia (już dokładnie nie pamiętam) ma tak 22-25 lat ;)

      Usuń
  10. A ja bardzo chętnie zmierzyłabym się z tą lekturą, właśnie przez te mieszane uczucia ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, że napisałaś tak szczerą recenzję. Doceniam, jak ktoś jest w stanie zobaczyć w książce nie tylko same zalety, ale i wysnuć konstruktywną krytykę. Sama wiesz, że mamy teraz doskonałe porównanie do "Zanim się pojawiłeś". :-) Nie wiem, czy cokolwiek jest w stanie przebić tę porywającą historię miłosną. Tam nic nie działo się szybko i właśnie w tym można było między innymi odnaleźć urok relacji bohaterów i wczuć się w ich uczucia. Dlatego jak tylko napisałaś, że do wszystkiego dochodzi tu za szybko i Julia po prostu szaleje za przystojnym Hiszpanem, to stwierdziłam, że raczej nie jest to lektura dla mnie. Choć tytuł, okładka i zapowiedzi bardzo przyciągają wzrok. Myślę, że fanki New Adult mimo wszystko powinny być zadowolone. Dobrze, że polscy autorzy zaczęli sięgać po ten gatunek. :-)

    OdpowiedzUsuń