Z klasykami jest tak, że na ogół wszyscy je znają, a tylko garstka je czytała i ma możliwość coś na ich temat powiedzieć. Przyznam się, że ostatnio czuję "przypływ miłości" na stare tytuły, które koniecznie chcę poznać. Tak też padło na "Wichrowe wzgórza" jedynej powieści Emily Bronte!
Przenieśmy się do przełomu XVIII i XIX wieku. To właśnie wtedy do majątku na Wuthering Heights (pl. Wichrowe Wzgórza) powraca pan Earnshaw. Lecz nie przybywa sam. Wraz z nim do Anglii przyjeżdża bezdomny chłopiec o cygańskich korzeniach, który błąkał się bez celu na ulicach Liverpoolu. Panu Earnshaw zrobiło się żal dziecka i postanowił go przygarnąć, tym samym nakazując dwójce swych dzieci: Cathy i Hindley'owi traktować znajdę jak własnego brata, którego nazywa Heathcliffem. Niedługo potem umiera.
Jego prośba zostaje spełniona tylko częściowo. Przyszły panicz Wuthering Heights, Hindley, traktuje go jako służącego, kogoś gorszego od najgorszych, nieustannie go poniżając. Natomiast mała Cathy, nie zważając na uwagi brata, niemal natychmiast zaprzyjaźnia się z Heathcliffem, co później przeradza się w tak silną wieź, iż przybrane rodzeństwo nie będzie mogło bez siebie żyć. Mijają lata, a główna bohaterka przeistacza się w kobietę i jak każda młoda niewiasta będzie musiała zmierzyć się z kwestią małżeństwa... jej wybór niestety nie trafia na tego, którego kocha ze wzajemnością.
Po raz pierwszy natrafiłam na nazwę "Wichrowe wzgórza" podczas czytania mało ambitnego dzieła: "Zmierzch", a w 2011 roku udałam się do kina na ekranizację tego klasyku w reżyserii Andrea Arnold. Film tak mi się nie podobał, tak się wynudziłam, że postanowiłam nigdy więcej do tej historii nie powracać. A jednak! Po latach - już niemal jako kobieta - ciekawość mnie pokonała i sięgnęłam po książkę, o której wszyscy (a szczególnie moja kochana sąsiadka!) nieustannie się zachwycali. I wiecie co? To był strzał w dziesiątkę! Oszalałam na punkcie historii Cathy i Heathcliffa!
"Gdyby wszystko inne
zginęło, lecz on pozostał, ja nadal bym istniała; lecz gdyby
wszystko inne trwało, a on został unicestwiony, cały wszechświat
stałby mi się całkowicie obcy".
"Wichrowe wzgórza" to zupełnie inny rodzaj powieści, niż byśmy mogli się spodziewać po klasyce romansu. Historia dwójki kochanków nie jest ani wesoła, ani smutna, a największym problemem nie jest dla nich otoczenie, lecz oni sami. Oto przerażająco brutalna w swojej rzeczywistości książka, która nie pozwoli czytelnikowi oderwać się od niej chociażby na moment.
"Nie mogę żyć bez mego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy! "
Na stronach znajdziemy portret ludzi obłędnie w sobie zakochanych, posiadających siebie nawzajem - na dobre i na złe - a jednocześnie tak samotnych. A - co najważniejsze - nie są to bohaterowie, których jednoznacznie moglibyśmy nazwać dobrymi bądź złymi. Oto Cathy - dziewczyna diabeł. Jeden wielki dzikus, uwielbiający robić komuś psikusy, nieraz zahaczając się o krzywdy. I choć można by ją zaliczyć do lekkoduchów - wcale tak nie jest. Kiedy chce, stąpa twardo po ziemi i nie pozwala nikomu wyrazić swego zdania. Przy niej Heathcliff zachowuje się jak potulny baranek. Lecz chłopak potrafi zrobić wszystko (może nawet i zabić) byle tylko przy niej trwać. Jest obłędnie zakochany w swej przyrodniej siostrze, łącząc w sobie nie tylko związaną z tym romantyczność, ale także zazdrość i nienawiść do wszystkich tych, którzy stoją mu na drodze.
"Ponieważ niedola
i poniżenie, i śmierć, i nic, czym Bóg czy szatan chciałby nas
pokarać, nie mogły nas rozdzielić, ty z własnej woli to uczyniłaś".
Dlatego tym bardziej boli, iż ich miłość była tak smutna. "Wichrowe wzgórza" ukazują prawdę o tym, co się dzieje z człowiekiem, gdy najpotężniejsze z uczuć, jakie człowiek posiada, zostaje wpierw wzgardzone, a następnie odebrane. Powiem jedno - nic dobrego, a za przykład posłużę się głównym bohaterem, którego wewnętrzne zmiany zachodzą na naszych oczach. A od nienawiści do miłości jest naprawdę jeden mały kroczek...
Niejednokrotnie się wzruszałam, śmiałam, współczułam, nienawidziłam. "Wichrowe wzgórza" zapewniają wiele emocji i wrażeń. Wspaniały jest również język - często poetycki - który dopełnia "mistycyzmu miłości" i oddaje pełnię przekazu. Chociażby cytaty, które tutaj przytoczyłam - czyż nie są wspaniałe? A co najważniejsze zostały powiedziane właśnie wtedy, kiedy powinny!
Cóż mogę powiedzieć jeszcze, by przekonać Was do zapoznania się z klasyką romansu, lecz romansu zupełnie innego, niż moglibyście się spodziewać? Może to, iż "Wichrowe wzgórza" doczekały się wielu pozytywnych opinii i recenzji czytelników, krytyków i literatów, choć na początku powieść ta budziła wiele kontrowersji? A może ktoś z Was pamięta ekranizację tej powieści? Osobiście odradzam wcześniej wspomnianą ekranizację z 2011 roku, natomiast jej starszą wersję z 1992 z Ralphem Fiennes w roli Heathcliffa - polecam!
A czy Ty znasz już tę smutną historię?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Wichrowe wzgórza
Autor: Emily Jane Bronte
Tłumaczenie: Piotr Grzesik
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 1847
Data wydania omawianego wydania: 2014
Liczba stron: 448
Oprawa: Miękka/Twarda
Ocena: CELUJĄCA!
Oczywiście niejednokrotnie słyszałam o tej książce, ba! nawet stoi u mnie na półce, ale jakoś nigdy mi nie po drodze, żeby ją w końcu przeczytać... Chyba czas to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńWystarczy, że przebrniesz przez pierwsze strony wstępu, po których rozpoczyna się główna akcja - uwierz mi, później nie sposób się oderwać od Wichrowych Wzgórz :)
UsuńW takim razie nic, tylko brać się za czytanie :) Moja siostra już od kilku lat namawia mnie na tę książkę, bo ona już kilka razy ją czytała i cały czas się zachwyca :)
UsuńTej z sióstr jeszcze nie miałam okazji poznać, jednak na pewno będę chciała nadrobić swoje braki.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie mam przed sobą twórczość pozostałych sióstr :)
UsuńCzytałam i oglądałam ekranizację. Bardzo interesująca pozycja :)
OdpowiedzUsuńWręcz obowiązkowa :D
UsuńKlasyka nad klasykami!
Kocham tą książkę! A ekranizacja starsza zdecydowanie lepsza ;)
OdpowiedzUsuńBez porównań!
UsuńEkranizacja z 2011 roku w ogóle nie oddaje sensu tej historii :/
Na razie jakoś omijałam tę książkę, ale z pewnością kiedyś po nią sięgnę! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za słowo!
UsuńNie będziesz żałować :)
Książkę mam u siebie / nawet ładne wydanie/ ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Oglądałam starszą wersję ekranizacji / ładnych parę lat do tyłu / i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńWydanie jest bardzo ładne - moim zdaniem pasuje do zawartości :)
UsuńEkranizacja jest świetna, choć - wiadomo - w książce czytelnik znajdzie o wiele więcej :)
Zdecydowanie masz rację. :) Pozdrawiam bardzo serdecznie.
UsuńKsiążkę czytałam dawno temu, film też oglądałam:)
OdpowiedzUsuńMiód na moje serce! :)
UsuńJeśli jest smutna i jeszcze wiele osób czyta ten szanowny klasyk, to na pewno się skuszę.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Sądzę, że każdy przynajmniej by współczuł Cathy i Heathcliffowi :(
UsuńNie lubię czytać klasyki. Wielokrotnie próbowałam i męczyłam się niemiłosiernie. Ale za to ekranizacje klasycznych powieści uwielbiam i oczywiście oglądałam starszą wersję Wichrowych wzgórz z 1992 z Ralphem Fiennes w roli Heathcliffa, która szalenie mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńKiedyś też miałam problemu z czytaniem starszych powieści - wszystko przyszło z czasem :)
UsuńTeraz mam dość niektórych współczesnych historii...
Prawda, że Ralph Fiennes był wspaniały?! :D
A jaki przystojny ^^
Moje ukochane :) Do dziś poszukuję zbliżonego klimatu w książkach.
OdpowiedzUsuńTeraz i ja dołączyłam do tych poszukiwań :)
UsuńNa pewno nie raz powrócę do tej historii!
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! Mogę do niej wracać tyle razy i za każdym razem będę ją przeżywać dokładnie tak samo! ;)
OdpowiedzUsuńJa dopiero teraz poznałam "Wichrowe wzgórza", lecz na pewno będę do nich powracała :)
UsuńMnie również ostatnio ciągnie do klasyków. :D Książka wydaje się wspaniała i postaram się za nią zabrać jak najszybciej. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńTo klasyka romansu!
Miałam okazję zapoznać się z nią w tamtym roku i żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. To naprawdę piękna, niebanalna historia i z pewnością jeszcze nie raz do niej powrócę. :)
OdpowiedzUsuńJa też żałuję, że dopiero teraz wzięłam się za tę powieść - ale na całe szczęście: "lepiej późno nic wcale" :D
UsuńPostanowiłam sobie, że w tym roku zacznę sięgać po klasyki, ale do tej pory ciągle jest to na etapie planów. Nawet pożyczyłam sobie "Przeminęło z wiatrem", ale ciągle stoi nieruszone na półce ;) "Wichrowych wzgórz" nigdy nie czytałam, ale oglądałam dawno temu ekranizację.
OdpowiedzUsuńTeż mam w planach "Przeminęło z wiatrem" :D
UsuńAle wcześniej mam zamiar przeczytać książki Austen i Bronte :D
Ja mam duże zaległości w klasykach, więc książkę muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńJest warta poświęcenia czasu :)
Próbuję się przekonać do klasyków, ale jak na razie z marnym skutkiem. Chyba jeszcze trochę odczekam.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem do klasyków trzeba dojrzeć i poczuć potrzebę :D
UsuńNa spokojnie! :)
Tą książkę chcę oczywiście przeczytać i to od dawna :) Mam nadzieję, że ją wkrótce znajdę :)
OdpowiedzUsuńWarto znaleźć czas, a "Wichrowe wzgórza" raczej znajdziesz w każdej księgarni :)
UsuńJa zawszę marzę o czytaniu klasyki, ale jakoś nigdy nie umiem się do nich przemóc. Może to jeszcze nie czas by mi się podobały:)
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś miałam - walczyłam sama ze sobą: miałam kilka klasyków romansów mojej mamy, a jednak sięgałam po coś innego - nowszego, o ładniejszej okładce.
UsuńMyślę, że na każdego kiedyś przyjdzie pora na klasyczny romans <3
Czytałam i to cudowna książka! :))
OdpowiedzUsuńPrzecudna <3
UsuńJeszcze nie przeczytałam, ale mam w planach :)
OdpowiedzUsuńaddictedtobooks.blog.pl
Zatem koniecznie bierz egzemplarz "Wichrowych wzgórz" i czytaj! :D
UsuńUwielbiam, uwielbiam, uwielbiam. Czytałam dwa razy, piękna książka. Muszę koniecznie obejrzeć film!
OdpowiedzUsuńWracam do niej, ilekroć mam czas ;)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na „Wichrowe wzgórza”, mam nadzieję, że książka okaże się lepsza niż film :P
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu cierpienia dwójki głównych bohaterów wynikały z błędnych wyborów, często podyktowanych egoizmem. Nie odmawiam jednak tej historii wielu emocji i genialnego sportretowania bohaterów - autorka pod tym względem stworzyła swego rodzaju majstersztyk :)
OdpowiedzUsuńJeśli Emily pisze przynajmniej w połowie tak dobrze jak Charlotte (a wiem, że pisze), to wszystkie jej książki kupuję w ciemno.
OdpowiedzUsuńWspaniała książka:D
OdpowiedzUsuń