Posłuchajcie mnie uważnie. Otóż poszłam na film Łukasza Palkowskiego. Z trzech głównych powodów. Pierwszy: reżyser przekonuje mnie swoją wizją twórczą; drugi: wszyscy chwalą, a ja lubię, kiedy doceniamy to, co polskie; trzeci: no toż Jakub Gierszał w roli głównej, no! I to w obecności samych gwiazd kinematografii. Dlatego odpowiadając na pytanie z nagłówka - tak, Najlepszy jest DOBRY. A nawet BARDZO DOBRY! A do bycia naprawdę NAJLEPSZYM zabrakło mu niewiele.
Jerzy Górski (Jakub Gierszał) to - krótko mówiąc - narkoman, jakich wiele. Kradnie, byle by tylko mieć co sobie wstrzyknąć, a na dokładkę w chore środowisko wciąga ukochaną Grażynkę (Anna Próchniak), na co bardzo nieprzychylnym okiem patrzy jej ojciec (Adam Woronowicz). Nieraz krwawi, nieraz wymiotuje, nieraz dostaje w twarz - czy to od milicji, czy to od swojego ojca (Artur Żmijewski). I tak mijają mu dni... do czasu aż dowiaduje się, że zostanie tatą. Szczęśliwa wieść o narodzinach (choć podana w nieco przykrych okolicznościach) miesza się niestety z dramatem. Umiera jego przyjaciel (Mateusz Kościukiewicz), a on sam jest na skraju wyczerpania. Z pomocą swojej doktor (Kamila Kamińska) postanawia się zmienić. Trafia na odwyk, a po dwóch latach odnajduje życiowy cel. Przyjemność z uprawiania sportu połączona z pomocą trenera (Arkadiusz Jakubik) sprawia, że Jurek pokonuje wszelkie swe słabości, by ukończyć Podwójnego Ironmana!
Wybaczcie tak długi opis, ale mam wrażenie, że samo zdanie: historia życia o pokonywaniu własnych słabości jest jakoś mało przekonujące. Brzmi za typowo, a przecież Najlepszy wcale taki typowy nie jest. Oczywiście opowieść mieści się w standardzie kinowym: od zera do bohatera, ale że została oparta na faktach (choć bardzo jestem ciekawa, jak wiele zostało pozmieniane), odbiera się ją zupełnie inaczej. Z marszu film Łukasza Palkowskiego staje się bliższy swemu odbiorcy, gdy gdzieś pomiędzy niewypowiedzianymi dialogami pada pozytywny przekaz, mówiący: Nigdy nie jest za późno! Ty też możesz się zmienić! Tej historii się to udaje w iście hollywoodzkim stylu.
Bo jakże by tu nie porównywać Najlepszego do kina zachodniego, skoro od początku do końca wygląda właśnie jak pewien amerykański sen (tyle że aktorzy mówią po polsku, a w tle znajdują się szare budynki PRL-owskiej rzeczywistości). Palkowski chce robić kino światowe i wprowadzać własne konwencje twórcze, wyrabiając sobie niepowtarzalny styl. Co ciekawe - udaje mu się to bardzo dobrze. Jego najnowsza produkcja różni się od typowego polskiego kina rytmem i przebiegiem wydarzeń, umownym podkreśleniem relacji między bohaterami, niedopowiedzeniami oraz motywem winy w iście teatralny sposób.
Na tej winie na moment się zatrzymam, ponieważ wprowadza coś innego do dobrze znanego nam tematu. Na pewno zwróciliście uwagę na plakat: główny bohater w centrum rozbitego szkła. Jak się okazało podczas seansu, jest to jak najbardziej celowy zabieg. Od pierwszych minut Jurek Górski widzi i rozmawia ze swoim alter ego - drugim ja, które będzie musiał "przejść", by wstąpić na sam szczyt. Bardzo dobitny sposób podkreślenia wydźwięku płynącego z filmu. To są także te chwile, kiedy Najlepszy wychodzi z ram konwencji biografii, wprowadzając dobre rozwiązanie fabularne.
A skoro kolejny raz nawiązałam do fabuły... nie powiem, że mi się nie podobała. Byłam zaskoczona wieloma wydarzeniami i tym, jak główny bohater przechodzi swoją wewnętrzną metamorfozę - jak wiele razy musi zaczynać od początku, jak wiele razy musi upaść. Wciąż i wciąż, z ogromnym uporem. To wszystko dawało mi niewypowiedzianą przyjemność śledzenia poczynań postaci. Ale tutaj też pojawia się moje jedyne ALE całej produkcji. W porównaniu do niemal urwanego zakończenia początek był za długi. O wiele bardziej wolałabym się przyjrzeć ostatnim dwudziestu minutom, niż powtórkom z życia narkomanów.
Jednakże to moje subiektywne odczucie przy pojawieniu się napisów końcowych z nazwiskami aktorów. Jakub Gierszał góruje zarówno na tej liście, jak i przez cały film. Jeżeli ktoś naiwnie sądzi, że mógłby sobie grywać w filmach, powinien obejrzeć Najlepszego i podejrzeć, z czym wiąże się praca aktorska. Widać, że produkcja wymagała od niego wiele wyrzeczeń, ciężkiej pracy oraz ogromnych umiejętności, bez których nie mielibyśmy komu przecież kibicować. Na takich artystów aż miło patrzeć. Podobnie jak miło było zobaczyć na dużym ekranie Arkadiusza Jakubika i posłuchać jego czasami żartobliwego, czasami poważnego tonu.
Ponieważ klimat tej opowieści miesza te dwa sprzeczne emocje. Momentami sceny są naprawdę przygnębiające, a czasami pojawia się jakiś żart słowny, innymi razem absurd PRL-owskiej rzeczywistości, i nie sposób się nie zaśmiać. Twórcy balansują na pograniczu obu tych form, nie zapominając o tym, że widz ma się czuć komfortowo podczas seansu. I to niezależnie od wieku czy sytuacji. Najlepszego można naprawdę obejrzeć z partnerem/partnerką, przyjaciółmi, a nawet z rodzicami czy dziadkami. I będzie o czym dyskutować już po. Przyznacie, że mało jest wciąż takich filmów w Polsce, prawda?
Jeżeli polskie kino ma się w końcu odrodzić raz a dobrze, by wprowadzić do naszego repertuaru jedynie dobre produkcje, to Najlepszy Łukasza Palkowskiego już dodał swoją cegiełkę. Nie zdziwię się, jeżeli w momentach życiowych zawahań będę powracała do tego tytułu - ten film to motywacyjna petarda, dającą nadzieję na znacznie więcej, niż tylko miło spędzone dwie godziny. Dlatego z całego serca polecam!
PS. Czy tylko ja uwielbiam Jakuba Gierszałę?
PS2. Widzieliście już Najlepszego? A może dopiero wybieracie się do kina?
PS2. Widzieliście już Najlepszego? A może dopiero wybieracie się do kina?
Filmu jaszcze nie widziałam. Ale jak wiesz, jestem po lekturze książki. Życie Górskiego to iście hollywoodzki scenariusz.
OdpowiedzUsuńKoleżanka była na tym filmie i bardzo jej się podobał.
OdpowiedzUsuńNa pewno obejrzę ten film, bo zwiastun skutecznie mnie do tego zachęcił.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego filmu i również go obejrzę. Myślę, że i mi się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie mogę zmusić się na seans ;)
OdpowiedzUsuńMoja mama bardzo chciałaby wybrać się razem na ten film, ale ja nie czuję tego klimatu i nie jestem pewna, czy ulec jej namowom :)
OdpowiedzUsuńUlegnij :D
UsuńNie zawiedziesz się ;)
Jakub Gierszał jest świetny i w sumie to dla niego w dużej mierze chciałam iść na ten film. Cieszę się, że nie gra w 10-15 filmach w ciągu roku, tylko np. w 1-2 i daje z siebie wszystko. Dobrze, że twórcy poszli za ciosem i po świetnym filmie "Bogowie", stworzyli "Najlepszego". Ciekawe kogo będzie dotyczyć kolejny film :)
OdpowiedzUsuń