sobota, 2 kwietnia 2016

Teufel - Izabela Żukowska

Wszystko, co związane z Trójmiastem, wchłaniam w siebie niespodziewanie chętnie. Pokochałam Gdańsk, uwielbiam Gdynię i cenię Sopot - i nie jest to żadna tajemnica! Dlatego też kiedy akcja powieści rozgrywa się właśnie tutaj - w miejscu, w którym obecnie mieszkam - z przyjemnością zaczynam lekturę! Tak też właśnie było z Teufelem - pierwszy tomem serii o Franzu Thiedtke, dzięki którym przeniosłam się do Wolnego Miasta Gdańsk.


Jest sierpień. 1939 rok. W wodzie niedaleko mola w Jelitkowie dwójka młodych chłopców odnajduje zimne ciało kobiety. Śledztwo zostaje powierzone wiekowemu już komisarzowi niemieckiemu Franzowie Thiedtke, która ma być jednocześnie jego pożegnalnym śledztwem. Bardzo szybko zwłoki zostają zidentyfikowane przez Lotte Meier - młodą asystentkę martwej już niestety Marianny Walewicz. Jak się szybko okazuje zarówno Marianna, jak i Lotte skrywają niejedną tajemnicę - i to na skalę Polski i Niemiec.

W tej historii nic nie jest takie, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Prawda nierzadko miesza się z fikcją, miłość z pragnieniem posiadania, a rzeczywistość okazuje się baśnią wymyśloną przez nasze wyobrażenia...

Teufel to pierwszy tom trylogii Izabeli Żukowskiej, jak również pierwsze moje spotkanie z polską autorka kryminałów osadzonych w przedwojennej Polsce - w dodatku w mieście, w którym obecnie studiuje. I pewnie dlatego nadal jestem tak zmieszana, pisząc tę recenzję... ponieważ naprawdę nie wiem, od czego zacząć...

Dlatego też zacznę - jak zawsze - od fabuły, która w Teufelu jest naprawdę rozbudowana. I nie jest rozbudowana pod względem zagadki detektywistycznej (która - niestety - do najtrudniejszych nie należy), lecz... pod względem sensacji. Po lekturze wiem, iż przyporządkowanie tej powieści do gatunku o nazwie kryminał, jest jakimś niedopowiedzeniem, ponieważ - jak wierzę - autorka pragnęła, by śledztwo było jedynie przyczynkiem do poznania aspektów historycznych.
 
Otóż to... moim zdaniem Teufela można spokojnie podporządkować do powieści... historycznych. Jestem pełna zachwytu nad tymi wszystkimi małymi niuansami - szczegółami historycznymi, które Izabela Żukowska zapięła na ostatni guzik. Autorce udało się przenieść cały sierpień 1939 roku tak, że czytelnik miał wrażenie, iż oddycha tym samym powietrzem, co główni bohaterowie. Relacje między Polakami i Niemcami, ich podejście do ojczyzny oraz do Wolnego Miasta Gdańsk - warto zwracać uwagę na te ciekawostki historyczne...

... i przymknąć lekko oko na głównego bohatera, który niestety był dla mnie jednym z najbardziej nijakich postaci książkowych, jakich miałam wątpliwą przyjemność poznać. Na całe szczęście całą akcję ratuje właśnie... sama ofiara, Marianna Walewicz, którą poznajemy dzięki wspomnieniom Lotte Meier. Marianna miała być niezwykłą kobietą... i faktycznie taka była! Naprawdę ją polubiłam i z każdą stroną coraz bardziej czekałam na historie z nią związane!

Izabela Żukowska niewątpliwie wypracowała w sobie lekkie pismo. Przez książkę naprawdę się płynie, a dzięki niesamowicie dynamicznym dialogom czytelnik nawet nie zauważy końca kolejnego rozdziału. Do tego opisy Wolnego Miasta Gdańska przeniosły mnie 80 lat wstecz!

W bilansie strat i zysków niestety muszę powiedzieć, iż Teufel Izabeli Żukowskiej bardziej mi się nie podobał, niż podobał. Scena jakoś szczególnie nie zapadła mi w pamięci, a jedynie jeden z występujących na niej aktorów - Marianna - przypadła mi do gustu. Jednakże z nadzieją w sercu sięgam po drugi tom... bo a nuż, autorka dopiero się rozkręca. 
 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  
Tytuł: Teufel
Autor: Izabela Żukowska
Wydawnictwo: Oficynka
http://oficynka.pl/Seria: Komisarz Franz Thiedtke #1
Premiera wydania:  12.05.2015 
Liczba stron: 295
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 32,00 zł

17 komentarzy:

  1. Muszę stwierdzić, że okładka tej książki, jak i całej serii mnie urzekła, są świetnie skomponowane! Szkoda, że jednak w treść nie spełniła Twoich oczekiwań, ale mnie troszkę ta recenzja przekonała do książki, zwłaszcza wspomnienie o historycznych niuansach, przecież ja je uwielbiam! Może uda mi się przymknąć oko na nijakiego bohatera, zobaczymy, ale chyba zerknę do Teufela :)

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładkom nie można nic zarzucić ;)

      Ooo... jak mi miło :3

      Usuń
  2. Kryminały to nie moja bajka, ale chętnie podrzucę koleżance linka do Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  3. Co jakiś czas lubię sięgnąć po kryminał, żeby pobudzić swój umysł do działania i - wraz z głównym bohaterem - szukać mordercy, jednak ta książka nie wzbudza u mnie chęci przeczytania jej. Może będę tego żałować, ale nie czuję tego tak zwanego magnetyzmu. :)
    Pozdrawiam!
    Bluszczowe Recenzje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli poszukiwałabyś tu kryminału... to tak średnio (coś czuję) byłabyś zadowolona ;)

      Usuń
  4. Hmm jestem ciekawa, czy drugi tom spełni Twoje oczekiwania. Poczekam na recenzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już napisana i niebawem pojawi się też trzecia recenzja.
      Tylko tak trochę dziwnie, bo zaraz będzie opinia trzeciego tomu... a dopiero przed sobą mam tom drugi ;)

      Usuń
  5. Ostatnio ciągnie mnie do kryminałów, więc nie mówię nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię kryminałów osadzonych w przedwojennej Polsce. Zdecydowanie bardziej preferuje współczesne powieści z dreszczykiem, dlatego tym razem jednak spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Będę czekać na recenzję kolejnej części, jeśli główny bohater stanie się ciekawszy a zagadka bardziej zajmująca, to zabiorę się za czytanie :) Świetnie, że autorka zadbała o przeniesienie atmosfery tamtych lat, ale dla mnie to jeszcze ciut za mało, żebym chciała przeczytać jej powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atmosfera jest bardzo w porządku :D
      Niebawem kolejne recenzje :D

      Usuń
  8. Szkoda, bo miałam wielkie oczekiwania co do tej historii ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta seria przykuwa mój wzrok:)

    OdpowiedzUsuń