Jeszcze nie tak dawno temu wspominałam Wam o znaczeniu ekranizacji, dzięki którym albo jeszcze bardziej kochamy literacki pierwowzór, albo czujemy mieszane uczucia. Jak miałam szansę poczytać Wasze opinie - zdania są podzielone! Jednakże zgadzaliśmy się, co do jednego - każdy z nas gdzieś tam w serduszku ma swoje ulubione filmy, do których chętnie wraca!
Pomyślałam zatem - coś dawno nie było TOP10! Czemu właściwie nie zrobić TOP10 na podstawie moich ulubionych ekranizacji! Długo ten pomysł nie trwał w mojej głowie! Zabrałam się za wspomnienia... i zaczęłam tworzyć!
Mała tylko uwaga! Ze względu na różnorodność po raz pierwszy (dobra, nie pierwszy, bo podobne problemy miałam właściwie za każdym razem przy TOP10) nie mogłam się zdecydować. Zdecydowały - a jakże! - moje wspomnienia związane z tymi filmami!
Pamiętam jak dziś moje pierwsze spotkanie z najgłośniejszym tytułem legendarnego już Umberto Eco. Przemówiły do mnie jego słowa: Kto czyta, żyje podwójne, z którymi zgadzam się w 100%! Do końca życia nie będę mogła nadziwić się mojemu szczęściu spotkania tak genialnej polonistki, jaką miałam w liceum! To właśnie ona wprowadziła mnie i moją klasę w twórczość włoskiego pisarza i poświęciła kilka lekcji na seans filmowy, w którym główną rolę gra - jak się dowiedziałam - ulubiony aktor mojej mamy, Sean Connery.
Książkę miałam zacząć już po filmie, lecz czytanie na świeżo po ekranizacji nie jest dobrym pomysłem. Teraz, gdy już wizja reżyserska Imienia róży zniknęła z moich oczu... pora nadrobić powieść!
Któż by nie znał Forresta Gumpa?! Ja lojalnie mogę przyznać - ja, ponieważ film Roberta Zemeckisa poznałam właściwie niedawno. Choć może to i dobrze. Dzięki temu mogłam zwrócić uwagę na znacznie więcej elementów z punktu widzenia dorosłego już widza i czytelnika. Genialne przeniesienie postaci głównego bohatera, którego po prostu nie da się nie polubić! No i morał z opowieści to to, za co tak bardzo kocham Forresta!
Troja - o ile się orientuję - co i raz leci nadal w telewizji, lecz ja miałam tą przyjemność poznać ją jeszcze jako mała dziewczynka. Historia starożytnej Troi pochłonęła mnie bez reszty. Nawet reklamy co pół godziny nie zniechęciły mnie do seansu. Długi film z gwiazdorską obsadą to dobro kultury, które po prostu TRZEBA obejrzeć! Szczególnie taki miłośnik historii jak ja!
Jako że Przeminęło z wiatrem trwa aż trzy godziny, a ja zaczęłam seans w nocy, powiedziałam sobie, że obejrzę połowę a resztę dokończę następnego dnia. Ale nie! To było niewykonalne! Jak tylko na dobre zagłębiłam się w opowieść Scarlett O'Hary nie mogłam jej opuścić dopóty, dopóki nie poznałam zakończenia! Nie potrafię sobie wyobrazić stworzenia tej ekranizacji w naszych czasach - dla mnie Scarlett na zawsze będzie miała twarz Vivien Leigh; a cudowny Rhett Butler - Clarka Gable'a!
Zanim zabrałam się za Jane Eyre. Autobiografię - czyli cudowną, wyjątkową i jakże prawdziwą opowieść o miłości napisaną przez Charlotte Bronte - obejrzałam ekranizację z 2011 roku. Wtedy miałam lekką "fazę" na klasykę romansu. Zasiadłam z lekkim wahaniem przed telewizor... i oglądałam. Akcja się zagęszczała, a ja z każdą chwilę coraz bardziej nie mogłam doczekać się zakończenia. A gdy nastąpiło - był uśmiech przez łzy!
Wybór nie powinien nikogo dziwić. Kocham postać Sherlocka całym sercem, więc właściwie od pierwszych odcinków genialnego serialu produkcji BBC śledziłam poczynania współczesnego detektywa z Baker Street 221B. Jak sami zresztą zobaczycie, mam ogromną słabość do wszystkiego, co związane z angielską klasyką przeniesioną na srebrne ekrany przez BBC!
Ostatnio poczyniłam zakup stulecia! Nawet sobie nie możecie wyobrazić, jak dumna byłam, trzymając w ręku moją własną płytę z czterema odcinkami Emmy! W końcu! Zdążyłam już obejrzeć Emmę dwa razy (a u mnie to jest naprawdę dużo!), a teraz mogę sobie powracać do niej kiedy tylko chcę - i napatrzeć się na płytkę!
Piękna historia. Lekko przyspieszona i unowocześniona. Gdyby nie ten serial pewnie nie polubiłam pierwowzoru. A przecież warto! Oto opowieść o pomyłkach, o dumie, o błędach... a przede wszystkim o czułości, bezpieczeństwie i miłości, w której wszystko kończy się szczęśliwie! Bo przecież miłość cierpliwa jest...
Skaczę z radości za każdym razem, gdy sobie uświadomię, że następny odcinek mega produkcji HBO już wkrótce! Gra o Tron to jedyny serial, na który czekam z niecierpliwością już w sumie od... trzech lat? Cieszę się, że dałam szansę serialowi, który nie bez powodu uwielbiają wszyscy. Początek nieco mnie przerażał, ale im dalej w las... tym lepiej! Znacznie lepiej! Intrygi, miłość, spiski, knowania, duma, przyjaźń, lojalność, władza... W tym serialu znajdziemy wszystko! Naprawdę WSZYSTKO!
Tutaj to chyba nie muszę nic dodawać! Pierwszą część Harry'ego Pottera objerzałam już niezliczoną ilość razy i za każdym razem zachwycam się magicznym światem, którzy twórcy przenieśli na ekrany kin! Wiadomo - książka jest znacznie lepsza, ale biorąc pod uwagę, jak scenarzyści postarali się, żeby wszystko miało ręce i nogi... no po prostu nie da się nie kochać?
Wiecie, którą ekranizację Harry'ego Pottera najbardziej lubię? Czwartą - Czarę Ognia! Czemu? Sama nie wiem! Po prostu byłam na tym filmie w kinach... i się po prostu dałam wciągnąć!
Tak! Tak! Tak!
Uwielbiam, kocham i mam z Dumą i uprzedzenie przepiękne wspomnienia! To taka nasza wspólna tradycja z mamą! Jak mamy wolny wieczór siadamy przed telewizorem, włączamy pierwszą, a następnie drugą płytę i oglądamy, śmiejemy się, zachwycamy i wzruszamy historią Lizzy i Mr. Darcy'ego! Znamy na pamięć, ale i tak dalej kochamy!
Pomyślałam zatem - coś dawno nie było TOP10! Czemu właściwie nie zrobić TOP10 na podstawie moich ulubionych ekranizacji! Długo ten pomysł nie trwał w mojej głowie! Zabrałam się za wspomnienia... i zaczęłam tworzyć!
Mała tylko uwaga! Ze względu na różnorodność po raz pierwszy (dobra, nie pierwszy, bo podobne problemy miałam właściwie za każdym razem przy TOP10) nie mogłam się zdecydować. Zdecydowały - a jakże! - moje wspomnienia związane z tymi filmami!
10. Imię Róży (1986) - reż. Jean-Jacques Annaud

Pamiętam jak dziś moje pierwsze spotkanie z najgłośniejszym tytułem legendarnego już Umberto Eco. Przemówiły do mnie jego słowa: Kto czyta, żyje podwójne, z którymi zgadzam się w 100%! Do końca życia nie będę mogła nadziwić się mojemu szczęściu spotkania tak genialnej polonistki, jaką miałam w liceum! To właśnie ona wprowadziła mnie i moją klasę w twórczość włoskiego pisarza i poświęciła kilka lekcji na seans filmowy, w którym główną rolę gra - jak się dowiedziałam - ulubiony aktor mojej mamy, Sean Connery.
Książkę miałam zacząć już po filmie, lecz czytanie na świeżo po ekranizacji nie jest dobrym pomysłem. Teraz, gdy już wizja reżyserska Imienia róży zniknęła z moich oczu... pora nadrobić powieść!
9. Forrest Gump (1994) - reż. Robert Zemeckis
Któż by nie znał Forresta Gumpa?! Ja lojalnie mogę przyznać - ja, ponieważ film Roberta Zemeckisa poznałam właściwie niedawno. Choć może to i dobrze. Dzięki temu mogłam zwrócić uwagę na znacznie więcej elementów z punktu widzenia dorosłego już widza i czytelnika. Genialne przeniesienie postaci głównego bohatera, którego po prostu nie da się nie polubić! No i morał z opowieści to to, za co tak bardzo kocham Forresta!
8. Troja (2004) - reż. Wolfgang Petersen
Troja - o ile się orientuję - co i raz leci nadal w telewizji, lecz ja miałam tą przyjemność poznać ją jeszcze jako mała dziewczynka. Historia starożytnej Troi pochłonęła mnie bez reszty. Nawet reklamy co pół godziny nie zniechęciły mnie do seansu. Długi film z gwiazdorską obsadą to dobro kultury, które po prostu TRZEBA obejrzeć! Szczególnie taki miłośnik historii jak ja!
7. Przeminęło z wiatrem (1939) - reż. G. Cukor, S. Wood, V. Fleming
Tak, tak! Dobrze widzicie! Przeminęło z wiatrem jest z roku 1939! Nie wiem, czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę z tego, jak niechętna jestem (chociaż w sumie powinnam powiedzieć - byłam) do poznawania filmów sprzed wojny. Nie dość, że czarno-białe, że dźwięk nie taki, że długie, że często sposób gry aktorskiej jest tak bardzo kiczowaty... a mimo to i tak zabrałam się za ekranizację międzynarodowego bestselleru.

Jako że Przeminęło z wiatrem trwa aż trzy godziny, a ja zaczęłam seans w nocy, powiedziałam sobie, że obejrzę połowę a resztę dokończę następnego dnia. Ale nie! To było niewykonalne! Jak tylko na dobre zagłębiłam się w opowieść Scarlett O'Hary nie mogłam jej opuścić dopóty, dopóki nie poznałam zakończenia! Nie potrafię sobie wyobrazić stworzenia tej ekranizacji w naszych czasach - dla mnie Scarlett na zawsze będzie miała twarz Vivien Leigh; a cudowny Rhett Butler - Clarka Gable'a!
6. Jane Eyre (2011) - reż. Cary Fukunaga

Zanim zabrałam się za Jane Eyre. Autobiografię - czyli cudowną, wyjątkową i jakże prawdziwą opowieść o miłości napisaną przez Charlotte Bronte - obejrzałam ekranizację z 2011 roku. Wtedy miałam lekką "fazę" na klasykę romansu. Zasiadłam z lekkim wahaniem przed telewizor... i oglądałam. Akcja się zagęszczała, a ja z każdą chwilę coraz bardziej nie mogłam doczekać się zakończenia. A gdy nastąpiło - był uśmiech przez łzy!
5. Sherlock. Serial BBC (2010-) - reż. Steven Moffat, Mark Gatiss
Wybór nie powinien nikogo dziwić. Kocham postać Sherlocka całym sercem, więc właściwie od pierwszych odcinków genialnego serialu produkcji BBC śledziłam poczynania współczesnego detektywa z Baker Street 221B. Jak sami zresztą zobaczycie, mam ogromną słabość do wszystkiego, co związane z angielską klasyką przeniesioną na srebrne ekrany przez BBC!
4. Emma. Serial BBC (2009) - reż. Jim O'Hanlon

Ostatnio poczyniłam zakup stulecia! Nawet sobie nie możecie wyobrazić, jak dumna byłam, trzymając w ręku moją własną płytę z czterema odcinkami Emmy! W końcu! Zdążyłam już obejrzeć Emmę dwa razy (a u mnie to jest naprawdę dużo!), a teraz mogę sobie powracać do niej kiedy tylko chcę - i napatrzeć się na płytkę!
Piękna historia. Lekko przyspieszona i unowocześniona. Gdyby nie ten serial pewnie nie polubiłam pierwowzoru. A przecież warto! Oto opowieść o pomyłkach, o dumie, o błędach... a przede wszystkim o czułości, bezpieczeństwie i miłości, w której wszystko kończy się szczęśliwie! Bo przecież miłość cierpliwa jest...
3. Gra o Tron (2011-) - reż. David Benioff, D.B. Weiss
Skaczę z radości za każdym razem, gdy sobie uświadomię, że następny odcinek mega produkcji HBO już wkrótce! Gra o Tron to jedyny serial, na który czekam z niecierpliwością już w sumie od... trzech lat? Cieszę się, że dałam szansę serialowi, który nie bez powodu uwielbiają wszyscy. Początek nieco mnie przerażał, ale im dalej w las... tym lepiej! Znacznie lepiej! Intrygi, miłość, spiski, knowania, duma, przyjaźń, lojalność, władza... W tym serialu znajdziemy wszystko! Naprawdę WSZYSTKO!
2. Harry Potter (2001-2011) - reż. różni

Tutaj to chyba nie muszę nic dodawać! Pierwszą część Harry'ego Pottera objerzałam już niezliczoną ilość razy i za każdym razem zachwycam się magicznym światem, którzy twórcy przenieśli na ekrany kin! Wiadomo - książka jest znacznie lepsza, ale biorąc pod uwagę, jak scenarzyści postarali się, żeby wszystko miało ręce i nogi... no po prostu nie da się nie kochać?
Wiecie, którą ekranizację Harry'ego Pottera najbardziej lubię? Czwartą - Czarę Ognia! Czemu? Sama nie wiem! Po prostu byłam na tym filmie w kinach... i się po prostu dałam wciągnąć!
1. Duma i uprzedzenie. Serial BBC (1995) - reż. Sue Birtwistle
Tak! Tak! Tak!
Uwielbiam, kocham i mam z Dumą i uprzedzenie przepiękne wspomnienia! To taka nasza wspólna tradycja z mamą! Jak mamy wolny wieczór siadamy przed telewizorem, włączamy pierwszą, a następnie drugą płytę i oglądamy, śmiejemy się, zachwycamy i wzruszamy historią Lizzy i Mr. Darcy'ego! Znamy na pamięć, ale i tak dalej kochamy!
A Wy jakie ekranizacje lubicie? :D
Uwielbiam Forresta Gumpa, Jane Eyre i Harry'ego ♥ "Przeminęło z wiatrem" to moja ulubiona książka, a i jej ekranizacja baaardzo przypadła mi do gustu :-) Jeśli chodzi o "Dumę i uprzedzenie" to zdecydowanie wolę film z 2005 roku, choć to mało popularna opinia. Serial wlecze się jak flaki z olejem i poza Colinem niewiele ma dla mnie do zaoferowania :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te ekranizacje, oprócz 'Troi', której nie lubię, bo według mnie jest kompletnie niezgodna z myślą eposu.
OdpowiedzUsuńAle lubię adaptacje Agathy Christie, a ze współczesnych adaptacji lektur to polubiłam tę nowoczesną wersję 'Podróży Guliwera' oraz Jackie Chana jako Fileasa Forda w 'Osiemdziesiąt dni dookoła świata'. A z polskich to Trylogia, oczywiście i 'Chłopi'.
Harry Potter i Duma i uprzedzenie to te ekranizacje z Twojego zestawienia które też bardzo miło wspominam.
OdpowiedzUsuńU mnie to troszkę dziwnie zabrzmi, ale lubię ekranizacje (a raczej adaptacje) książek Veronici Roth. Tak, mowa tutaj o słynnej trylogii {Niezgodna}, którą nie oceniłam zbyt wysoko i uznałam za niedopracowaną. A dlaczego filmy, nakręcone na podstawie tych "dzieł", przypadły mi do gustu? Bo tam stworzono coś całkiem lepszego. Ukazano coś, co mogło zaistnieć w książce, ale autorce zabrakło wyobraźni. A teraz fani tej autorki rzucają we mnie nożami. ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bluszczowe Recenzje
A czytałaś Grę o tron? jak się ma książka do serialu?
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale nadal nie wszystkie tomy.
UsuńKsiążka a serial - można rzec - są 1:1 tylko w przypadku pierwszego tomu. Później akcja się rozchodzi i można rzec - są dwie ścieżki fabularne w tej historii ;)
Oglądałam Sherlocka, HP, Grę o Tron, Foresta i Przeminęło z wiatrem/ Najbardziej podobały mi się pierwsze trzy :)Przeminęło z wiatrem kocham za to jako książkę. A Imię Róży mam w planach ^^
OdpowiedzUsuńP.S. Przepraszam, że się tak bezczelnie zareklamuję, ale chciałabym Cię osobiście zaprosić na wymiankę, którą właśnie zorganizowałam :) jest podobna do tej świątecznej, ale z motywem bajkowym.
Oglądałam jedynie ''Przeminęło z wiatrem'' i bez wątpienia lepsza ekranizacja od książki.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkimi punktami poza Imieniem Róży, które mnie niestety do siebie nie przekonało :) Za to Forresta uwielbiam chyba najbardziej ze wszystkich wymienionych ekranizacji :)
OdpowiedzUsuńJa rzadko oglądam filmy, jednak kilka z tych ekranizacji widziałam. Jednak jeżeli o mnie chodzi to jedną z lepszych ekranizacji, jest dla mnie ,,pianista", albo ,,chłopiec w pasiastej piżamie"... te filmy niemalże dorównują książkom.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z numerem 1. Uwielbiam ten serial, a Colin Firth na zawsze pozostanie moim ulubionym Darcym.
OdpowiedzUsuńFajne zestawienie. Może kiedyś pomyślę nad swoim. :)
OdpowiedzUsuńU mnie znalazły by się np. "Zielona mila", "Forrest Gump", "Duża ryba".
Najbardziej z tych wszystkich ekranizacji uwielbiam "Przeminęło z wiatrem" :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w "Dumie i uprzedzeniu". Film kocham, książka jeszcze przede mną, ale jeżeli jest tak dobra jak film ... :D Co do "Harry'ego Potter'a" się zgadza, w 100 procentach. "Troję" poznałam jakie mała dziewczynka i bardzo lubię do tego filmu wracać.
OdpowiedzUsuńZnam te wszystkie prezentowane ekranizacje i bardzo je lubię, oglądałam po kilka razy:)
OdpowiedzUsuńU mnie na pierwszym miejscu znalazłby się Władca Pierścieni :D
OdpowiedzUsuńDokładnie! :D
UsuńAle patrzę, że nie tylko ja tak reaguję na to, że Gra o tron już niebawem! :D
Forresta uwielbiam, ale tylko w formie filmu, bo książka jest średnia. Sherlock <3 Uwielbiam jego przygody! I na papierze, i na ekranie! Ekranizacje książek o młodym czarodzieju są cudowne! Dopracowane w każdym calu, no świetne!
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Ja również bardzo lubię HP, a do tego dołożyłabym jeszcze Władcę Pierścieni i Nędzników :)
OdpowiedzUsuńSama mam u siebie taki post :) Uwielbiam Wyspę tajemnic, Pokutę, Koralinę... o, i Pamiętnik wypada świetnie :)
OdpowiedzUsuńJa też kocham najbardziej 4 część Harry'ego i także nw za bardzo czemu.. Co za magia XD
OdpowiedzUsuńGumpa jak i Imię róży muszę wreszcie przeczytać, bo aż wstyd nie znać..
Sherlocka kocham zarówno tego serialowego jak i książkowego, co nie zmienia faktu, że przez serial twarz Holmesa na zawsze pozostanie twarzą Benka ;)
http://zapachstron.blogspot.com/
Nie czytałam ani jednej książki tych ekranizacji, ale widziałam Forrest Gump i moją ukochaną Grę o tron :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wszystkie ekranizacje książek od Austen :D
OdpowiedzUsuńjulianabookworm.blogspot.com
Troja na pierwszym miejscu. Zaraz potem Gump. Reszty jeszcze nie widziałem, ale bardzo możliwe, że HP i Gra o tron mi się spodobają. :)
OdpowiedzUsuńPrzeminęło z wiatrem i Harry Potter znalazły się na zasłużonych miejscach ;)
OdpowiedzUsuńJuż się bałam... i zanim doszłam do pierwszego miejsca to chciałam krzyczeć "a gdzie tu Duma i uprzedzenie", uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńTeż Forresta oglądałam dość niedawno... w każdym razie w całości. Sherlocka uwielbiam i Harry'ego Pottera w sumie też (jak na ekranizację wypada naprawdę świetnie). Poza tym widziałam tylko Troję, ale narobiłaś mi ochoty na Dumę i uprzedzenie. Koniecznie będę musiała obejrzeć! :D
OdpowiedzUsuńOpowieść o starym południu - Przeminęło z wiatrem - najlepszy film na świecie! Kocham, kocham, znam na pamięć. Już słyszę od razu na samo wspomnienie muzykę i głos lektora lektora, który mówi - "Istniała taka kraina dzielnych kawalerów i pól bawełny, zwana starym południem. W tym uroczym świecie dożywała swoich dni dawna galanteria. Tu mieszkali ostatni rycerze i damy ich serca. Panowie i niewolnicy. Ten świat odnajdziecie w książkach, jako wspomnienie niegdysiejszego snu. Wszystko to przeminęło z wiatrem..."
OdpowiedzUsuńU mnie rządzi ,,Wielki Gatsby" :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ekranizacje - lepsze niż oryginały lub dorównujące: "Blade runner", "Przez ciemne zwierciadło" (książki Philipa K. Dicka). Lepszy film niż książka: "Godziny" (M. Cunnighman), "Igrzyska śmierci" (S. Collins). Film, który oryginalnie wyinterpretował książkę: "Wichrowe wzgórza" (film Andrei Arnold).
OdpowiedzUsuń