Przepisy na udaną serie są różne, lecz zawsze mają wspólny mianownik. Autor musi mieć zaplanowaną wersję wydarzeń i nie zapominać, do czego zmierza podczas tysięca stron... musi zaskakiwać: od czasu do czasu dosolić, dopieprzyć, podgrzać, schłodzić, zmieszać. Brzmi banalnie? Otóż wcale tak nie jest. Bardzo łatwo może przesadzić i zamiast pysznego "ciasta" wychodzi nam zakalec. Jak jednak ów przepis wyszedł pisarce-kucharce Suzanne Young, która do swojej bestsellerowej trylogii Program dodałam prequel?
Przenieśmy się zatem przed wydarzenia ze znanego nam świata Sloane - do świata, w którym nie było epidemii samobójstw, a jedynie sporadyczne przypadki; w którym dopiero kształtują się wszystkie władze i instytucje; w którym chęć pomocy często przyczynia się do własnych problemów? Oto świat przed Programem!
Siedemnastoletnia Quinlan McKee ma niezwykły dar i od lat z powodzeniem
go wykorzystuje – niesie pocieszenie rodzinom zmarłych nastolatków.
Pomaga krewnym przetrwać żałobę, wchodząc na pewien czas w rolę tych,
którzy niedawno odeszli. Nosi ubrania i fryzury zmarłych, a obejrzawszy
filmy i zdjęcia z ich udziałem, przejmuje ich zachowania. Czasem nawet
zdarza jej się mylić swoją własną przeszłość z losami tych, których role
odgrywa. Jest tylko jeden warunek: nie wolno jej się angażować
emocjonalnie.
Choć doskonale wie, że jest to surowo zabronione, to od kiedy stała się
Cataliną Barnes, między nią a chłopakiem zmarłej dziewczyny zaczyna
rodzić się więź. A to dopiero początek trudności. Bo gdy Quinlan poznaje
prawdę o śmierci Cataliny, komplikacji przybywa. Ponieważ ta śmierć
mogła nastąpić w wyniku epidemii…*
Staraliśmy się na nowo złożyć w jedną całość różne fragmenty nas, udając przy tym, że nie widzimy, jak bardzo jesteśmy pogruchotani w środku.
Gdy po raz pierwszy przeczytałam opis z tyłu książki, byłam zaskoczona, a moje usta same się zaokrągliły, mówiąc: WOW! Aż sama nie wierzę, jak niesamowita potrafi być wyobraźnia pisarza! Wiedziałam, że mogę spodziewać się bardzo dobrej, ciekawej i jakże wciągającej fabuły, bowiem autorka poruszyła - bądź co bądź - bardzo trudną tematykę, nad którą rzadko kto się zastanawia: Czy na pewno jesteśmy wyjątkowi i niepowtarzalni?
Akcja również mnie nie zawiodła, ponieważ wszystko - cały świat wykreowany przez Suzanne Young - żyło swoim własnym życiem. Wszystko było logiczne i podporządkowane do stylu serii. Po prostu dałam się wciągnąć!
Remedium jest przesycone emocjami, które przeżywamy wraz z główną bohaterką. Suzanne Young od pierwszego tomu przekonała mnie, że potrafi tworzyć napięcie. Czytelnik czuje się jednością z postaciami - śmieje się, płacze, a nawet czuje się zagubiony w tym samym momencie co Quinlan McKee. Dzięki temu Program cz. 0 nie jest tylko chwilową lekturą dla przyjemności, ale powodem do niesamowitych przeżyć oraz refleksji. Bardzo dobrze sprawdzają się tutaj słowa Umberto Eco: Kto czyta, żyje podwójnie.
Chyba nie muszę rozwodzić się nad stylem i językiem autorki, bowiem co mogłam powiedzieć na ten temat, powiedziałam przy okazji recenzji Plagi samobójców oraz Kuracji samobójców. Dlatego też mogę jedynie napomknąć, iż tak jak w przypadku wspomnianych tytułów, tak i tej powieści ciężko się oderwać od lektury.
Byłam plasterkiem na ich rany, ale nie mogłam ich uleczyć.
Jeżeli przeczytaliście pierwszy i drugi tytuł serii, prequel może okazać się dla Was nie lada gratką. Warto sięgnąć, warto przeczytać i warto jeszcze bardziej zgłębić się w opowieść Suzanne Young. Z mojej strony jak najbardziej polecam!
*Źródło: www.wydawnictwofeeria.pl
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Autor: Suzanne Young
Seria: Program cz. 0
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 13 kwietnia 2015
Liczba stron: 432
Oprawa: miękka
Kategoria: Dla młodzieży
Sam pomysł na tę serię jest bardzo ciekawy i ciągnie mnie do niej :) Chętnie się skuszę, zwłaszcza, że nie można się od książek oderwać.
OdpowiedzUsuńWłaśnie od jakiegoś czasu mam na oku ten cykl i wciąż się waham, ale wychodzi na to, że będę musiała się skusić, bo bardzo ciężko doszukać się tu wad. :)
OdpowiedzUsuńUmiesz narobić apetytu
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam pierwszego tomu, więc wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńCałą serię mam w planach i na pewno przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńNo i jak tu się nie skusić? Ale najpierw chyba muszę poznać pierwszy i drugi tom, prawda? Czy można zacząć od zerowego?
OdpowiedzUsuńObojętnie, naprawdę :D
UsuńRemedium może posłużyć zarówno jako miły dodatek, jak i dobry początek całej serii! :D
Serii jeszcze nie poznałam, ale chętnie bym to zmieniła. Zapowiada się intrygująco :)
OdpowiedzUsuńJakoś chyba zupełnie nie moja tematyka :(
OdpowiedzUsuńCała seria dopiero przede mną.
OdpowiedzUsuńCała seria dopiero przede mną! :D
OdpowiedzUsuńPS WRÓCIŁAM, widzisz? WIDZISZ? :D
Widzę, widzę! :D
UsuńI jestem mega dumna :3
Nie czytałam jeszcze tej serii, ale mnie zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie cała ta seria, muszę koniecznie ją dorwać! :)
OdpowiedzUsuńPrzypadłą mi do gustu nawet bardziej niż drugi tom :)
OdpowiedzUsuńJa po dość średnim tomie drugim, uznałam, że nie wejdę w szeregi tomu zero, po prostu nie lubię takich zagrań autorów. Ale jak już nie będę miała co czytać w przyszłości, jak emocje opadną, to zapewne po nią sięgnę, ale nie teraz.
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie lektury tej książki i muszę przyznać, że dorównuje [Pladze...] i jest znacznie lepsza od [Kuracji...]. Miota moimi emocjami, jakby odprawiano nad nimi jakieś egzorcyzmy. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bluszczowe Recenzje