Można uznać, iż przygody Małego Księcia ponownie zyskują coraz to nowych czytelników. Jego podróż jeszcze się nie skończyła... tak naprawdę w 2015 roku Mały Książę przemierza coraz to nowsze galaktyki.
Jak to możliwe?
Otóż właśnie w tym roku do kin weszła francuska ekranizacja Małego Księcia, która z miejsca odnalazła grono wiernych i jakże przychylnych widzów. Choć jest to bardziej luźna adaptacja, posiada w sobie tę magię, którą Saint-Exupery zapewne by pragnął.
Lecz to nie wszystko.
W tym samym roku miała miejsce premiera innego dzieła, tym razem nie filmowego, lecz literackiego. Mowa tutaj oczywiście o Małym Księciu ze strychu autorstwa Janusza Włodarczyka. Książka wyjątkowo atrakcyjna dla miłośników głównego bohatera. Przedstawia możliwą kontynuację.
Znaczenie pamiątek zrozumie ten, kto stracił bliską osobę. Narrator Małego Księcia ze strychu niestety musiał doświadczyć tej prawdy na samym sobie, gdy jego babcia odeszła. W ten oto sposób pewnego razu natrafia na kufer po niej. A w nim odnalazł zapiski w języka Balzaka. Gdy zostają przetłumaczone, okazuje się, iż to nie byle jaka opowieść, lecz fragmenty Małego Księcia samego Antoine'a de Saint Exupery'ego, które nie znalazły się w jego książce.
To nie są jednak byle jakie niewykorzystane fragmenty, lecz najprawdziwszy ciąg dalszy przygód małego chłopca! Z odnalezionych kartek dowiemy się, dlaczego Mały Książę opuścił Róże, zwiedzimy kolejne planety i miejsca na Ziemi, w których spotkamy dziwne postacie, od których nasz bohater nauczy się wiele nowego.
- Czego szukasz na tej naszej Ziemi?
- Ludzi - odpowiedział bez zastanowienia.
- Ludzi? - jeszcze raz zapytałem zdziwiony. - Ta planeta ma cztery miliardy mieszkańców. To jest tak wielka liczba, że nie potrafię jej sobie wyobrazić. To o wiele więcej niż gwiazd, kiedy się patrzy na niebo bez teleskopu. Ludzi nie trzeba szukać, oni są wszędzie. Dokądkolwiek pójdziesz na tej planecie, zawsze w końcu ich spotkasz. W najbardziej niedostępnych miejscach, wśród lodów i na gorącej pustynie. Nie trzeba ich szukać.
- Nie zrozumiałeś mnie dobrze - rzekł Mały Książę. - Ja nie szukam mieszkańców. Ja... ja szukam ludzi.
Nie zamierzam rozwodzić się tutaj o tym, iż jest to kontynuacja czegoś zakończonego. Czy należy coś takiego robić czy nie? - ten temat zostawię sobie na inny dzień. Dziś skupię się na Małym Księciu ze strychu polskiego autorstwa, Janusza Włodarczyka, który - wierzcie bądź nie - naprawdę włożył do tej książki całego siebie (podobnie jak uczynił to sławny pisarz). Nie tylko tekst, ale również i liczne rysunki to wyłączna praca autora - dobrego autora.
Mały Książę ze strychu może spodobać się naprawdę każdemu fanowi sławnej na cały świat pozycji, o ile tylko czytelnik pozwoli sobie leciutko przymknąć powieki i nie zwracać uwagi na wszelkie różnice. Różnice będą, to normalne, szczególnie jeśli ktoś będzie się ich doszukiwał. Zamiast tego lepiej skupić się na podobieństwach do pierwowzoru, bowiem autor odtworzył najdokładniej jak tylko mógł nie tylko klimat, ale także i styl i język Exupery'ego. Dzięki temu ta niepozorna książeczka może nieustannie nas zaskakiwać!
Jako że to ciąg dalszy Małego Księcia, nie chcę przybliżać żadnej fabuły. Wolę, żebyście byli co i raz zaskakiwani przygodami ulubionego bohatera i jego spostrzeżeniami. Naprawdę warto dać szansę Małemu Księciu ze strychu! Jestem pewna, że większości się spodoba!
"Mały Książę" bardzo mi się podobał dlatego teraz chętnie dam szansę "Małemu Księciu ze strychu " :))
OdpowiedzUsuńO nie. Dla mnie istnieje tylko jeden "Mały książę", nie toleruję takich kontynuacji...
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skusze. Nie bardzo lubię Małego księcia.
OdpowiedzUsuń''Mały książę'' jako książka i lektura średnio przypadł mi do gustu, ale przepiękne cytaty pochodzące z tej książki zapamiętam za zawsze. Co do kontynuacji na razie mówię nie.
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię nad tą książeczką. Wciąż jestem oczarowana oryginałem i nie wiem, mimo Twoich słów, czy ta kontynuacja również mi się spodoba. W każdym razie nie mówię nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Uwielbiam Małego Księcia. Pierwszy raz przeczytałam go z przymusu, bo był moją lekturą szkolną. Jedna z lepszych lektur, oby takich więcej :) A po "kontynuację" nie wiem, czy mam zamiar sięgnąć, bo nie jestem pewna, czy inny autor zrobiłby to lepiej niż sam Antoine de Saint-Expupery.
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Małego księcia", będę miała ten tytuł na uwadze :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com
Czytałam ,,Małego księcia" w tym roku, jako lekturę, więc jeszcze bardzo dobrze pamiętam tę książkę i mogę sięgnąć po ,,Małego księcia ze strychu" :)
OdpowiedzUsuńWow, nie wiedziałam, że powstała kontynuacja "Małego Księcia":-) Co prawda napisana przez innego autora, ale ciekawe, czy jest równie dobra:-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobne zdanie odnośnie tej książki :)
OdpowiedzUsuńHmm.. Pomysł ciekawy, ale jakoś tak przekonana do końca nie jestem. Póki co się wstrzymam.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
"Mały książę" to jedna z niewielu lektur, które mi się spodobały, więc i tej książce dam szansę :)
OdpowiedzUsuńA chętnie, chętnie ;) Oryginalny "Mały Książe" skradł moje serce, więc mam nadzieję, że ta także zyska w moich oczach ;)
OdpowiedzUsuńMały Książę to chyba najpiękniejsza wydana książka :) Tej również chętnie dam szansę :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony bym się z chęcią zapoznała, ale z drugiej nie jestem za taką formą pisania książki - kontynuowanie nie-swojej powieści, która w dodatku jest klasykiem i jest to, jak napisałaś - zakończona.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy takie kontynuacje to dobry pomysł. Może z ciekawości zajrzę, nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki i naprawdę bardzo chciałabym ją przeczytać. Na razie poczekam, aż będzie dostępna w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńaddictedtobooks.blog.pl
"Mały Książę" zawsze mnie urzekał - do chwili obecnej bardzo chętnie do niego zaglądam. Trochę boję się jego kontynuacji, ale może warto dać szansę polskiemu autorowi :)
OdpowiedzUsuń''Małego księcia'' lubię, więc chętnie poznam ciąg dalszy jego losów.
OdpowiedzUsuńJa za Małym księciem, niestety nie przepadam i nie rozumiem całego fenomenu na temat tej książki, więc nie jestem zainteresowana pozycją Pana Janusza.
OdpowiedzUsuń