Wiecie, co lubię w seriach? To, że są dłuższe od jednotomówek! Że autorzy rozbudowują całą oś fabularną, dzięki czemu przedłużają przygody głównych bohaterów. Wniosek? Jestem dwa razy bardziej zżyta z postaciami, których po prostu znam dłużej. Dlatego też z mieszanymi uczuciami - smutku i radości - zaczęłam lekturę ostatniego tomu Wodospadów cienia.
Kylie przebyła naprawdę długą podróż w poznawaniu własnej tożsamości. Dzięki temu trafiła do Wodospadów Cienia i poznała dziesiątki ludzi podobnych do niej... nie czuła się już samotna.
Jednakże ta wędrówka powoli się kończy. By zmierzyć się ze swoim największym wrogiem, nastolatka będzie musiała zawładnąć swoją mocą. Nie jest to jednak tak proste. Czy uda jej się ochronić swoich bliskich? Kogo ostatecznie Kylie odda swoje serce? I za jaką cenę?!
Nadal pamiętam swoją pierwszą przygodę z Kylie i Wodospadami cienia. Urodzona o północy zapowiadała bardzo dobrą lekturę dla młodzieży. Upewniłam się w tym przekonaniu po Przebudzonej o świcie. Zabrana o zmierzchu po prostu skradła moje czytelnicze serduszko, a Szepty o wschodzie księżyca zaskoczyły rozwojem wypadków. Co mogę powiedzieć o piątym i ostatnim tomie bestsellerowej sagi oprócz tego, że autorka do samego końca poprowadziła akcję genialnie?
Seria Wodospady Cienia okazały się ciekawym czytelniczym doświadczeniem. Otóż pani Hunter udowodniła, iż paranormal romance ma wiele do zaoferowania, jeżeli ktoś ma ku temu dobry pomysł. A ta pani właśnie taki miała. Zaskakiwała czytelnika na każdym kroku, a w momentach, w których akcja wydawała się być przewidywalna, ona potrafiła tak zabawić się emocjami, iż kolejne strony czytało się z wyłupiastymi oczyma!
Największym plusem każdej powieści dla młodzieży są jej bohaterowie. Nie mogą być idealnie. Muszą się mylić i błądzić. Niekoniecznie będąc prawdziwymi ludźmi, powinni posiadać ludzkie odruchy, by czytelnik mógł się z nimi identyfikować. I właśnie takie postacie zagwarantowała nam Christie Craig Hunter! Każdy z nich zmieniał się na naszych oczach. Każdy z nich dojrzewał. I każdego z nich można było szczerze pokochać.
O stylu i języku autorki już nie raz pisałam podczas recenzowania poszczególnych tomów z serii. Czy mogę coś dodać? Tylko to, że do ostatniej kartki potrafiła utrzymać poziom opowieści. Nie zauważyłam tutaj żadnych nieprzyjemnych "zgrzytów", czegoś, co w jakikolwiek sposób zakłócałoby miłą dla wyobraźni lekturę.
No i cóż... I tak oto dotarłam do końca. Moja niezwykła przygoda z Kylie i jej przyjaciółmi właśnie się zakończyła. Nic dodać, nic ująć. Pozostało mi jedynie miło wspominać lekturę, polecać... a za kilka miesięcy/lat powrócić do Wodospadów Cienia. Czuję, że naprawdę warto było poświęcić czas twórczości C.C.Hunter! I właśnie dlatego z przyjemnością zapoznam się z Wodospadami Cienia Po Zmroku - pierwszy tom już jesienią!
Jeżeli jeszcze nie macie ostatniego tomu cyklu - czeka na Was konkurs!
Ta seria ma świetne okładki. Muszę się do nie przymierzyć, bo bardzo lubię takie historie :)
OdpowiedzUsuńA już w październiku będzie premiera kolejnej książki tej autorki "Odrodzona". Zapraszam do mnie po więcej informacji – post z zapowiedziami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com
Niestety nie udało mi się jeszcze poznać tej serii, ale jak tylko uda mi się ją skompletować, to na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoże, jak będe miała więcej wolnego czasu to się skuszę na tę serię.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam tej serii, ale mam na nią znaczną ochotę. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze przyjemności czytać serii Wodospady Cienia, ale mam ją na oku od jakiegoś czasu. Jeśli znajdę ją w bibliotece to na pewno przygarnę- ciekawa jej jestem, a poza tym słyszałam, że niebawem nakładem tego samego wydawnictwa, ma ukazać się jej spin-off. Także chyba muszę nadrobić zaległości. ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Nada
A ja jeszcze nie zaczęłam czytać pierwszej części. Cieszę się, że polubiłaś postacie i były one realistyczne.
OdpowiedzUsuń