„Płatonow” oraz „Kto
się boi Virginii Woolf?” w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego to historie, które,
choć napisane w różnych epokach i przez różnych artystów, łączyły w sobie obraz
zdeprawowanego świata, pozbawionego nadziei dla swoich obywateli. Jak się
okazało, podobnie rzecz ma się w jego kolejnym spektaklu dla Teatru Wybrzeże
pod tytułem: „Bella Figura”.
Para kochanków siedzi w samochodzie. Trzykrotnie sprzeczają się o miejsce ich randki. Ona, Andrea (Agata Bykowska), jest samotną matką, farmaceutką, która doskonale wie, że jej ukochany Boris (Michał Jaros) ma żonę. Zazdrosna, pragnie wrócić do domu, jednakże przez niefortunny zbieg okoliczności, potrącają starszą panią, Yvonne (Katarzyna Figura). Tym samym dostają się na jej przyjęcie urodzinowe, które pierwotnie miała spędzić tylko z synem Ericem (Jakub Nosiadek) i jego partnerką Françoise (Katarzyna Dałek). Nikt z nich nie przypuszcza, jak bardzo ten wieczór doprowadzi do ich psychicznego upadku…
„Bella Figura” została
napisana przez jedną z
najsłynniejszych francuskich dramatopisarek Yasmina Reza, która przedstawia
świat pozbawiony wrażliwości. Ludzie w nim żyjący są zdegradowani, samolubni
oraz samotni. Każdy bohater cierpi i nie potrafi odnaleźć zrozumienia, choć
bardzo chciałby „zrobić coś spektakularnego, coś wyjątkowego”, co w wolnym
tłumaczeniu oznacza właśnie ten tytuł: „Fare bella figura”. To spektakl na swój
sposób nieprzyjemny, poruszający nawet te najcieńsze wrażliwe struny u widza.
Przy okazji jest bardzo trudny w odbiorze, przez co łatwo pomylić się w jego
osądzie. Podczas trwania spektaklu ma się zupełnie inne odczucia, niż po
opuszczeniu teatru, gdy widz zaczyna krok po kroku analizować poczynania
bohaterów i lepiej ich rozumieć.
Akcja
rozkręca się stopniowo, a każde kolejne wydarzenie wydaje się być przysłowiową
ciszą przed burzą. Zaczyna się ciekawie, wręcz akademicko, poprzez potrójne
odczytanie tych samych wersów w zupełnie innej intonacji. Później dialogi niestety
wydają się momentami zbyt przesadzone, jak gdyby twórcy nie wierzyli w
inteligencję swoich widzów. Jednakże finał „Bella Figura” zachwyca, stając się kontrastem dla
wszystkich wcześniejszych wydarzeń. Po podobnym zakończeniu nie sposób odpędzić
się od refleksji.
Momentami
dziurawy scenariusz ratuje odpowiednia intonacja oraz mimika piątki aktorów,
którzy – bądź co bądź - nie dostali łatwego zadania. Ze względu na ich kreacje
egoistycznych postaci, trudno ich polubić, ale dzięki doskonale odegranej
tragedii łatwo im współczuć. Najjaśniejszym punktem wydaje się zagubiona w
świecie Andrea, która stara się uciec z zastałej nicości, twierdząc, że przed
śmiercią chciałaby zrobić coś spektakularnego. To bodajże jedna z
najodważniejszych ról Agaty Bykowskiej ze względu na śmiałe, momentami niestety
przesadzone sceny erotyczne oraz nieustanne chodzenie topless, mające
odzwierciedlić jej zdegradowaną postać, która opiera swoje życie głównie na
aspektach cielesnych. Niewątpliwie porusza.
Zdawać
by się mogło, że podobne przedstawienie powinno mieć miejsce na kameralnej,
intymnej scenie, w której konfrontacja między bohaterami byłaby tym dotkliwsza,
gdyż nieustannie by się ze sobą „stykali”. Jednakże jest wprost przeciwnie i
„Bella Figura” wystawiana została na Dużej Sali Teatru Wybrzeże, powiększonej
jeszcze o wyjęte pierwsze rzędy krzeseł. Zamiast nich pojawił się samochód o
wyjątkowej nazwie „Pussy”. Mirek Kaczmarek wykorzystał pełnię możliwości
podobnej przestrzeni, która została „zagracona” wieloma stolikami i krzesłami.
Najbardziej spektakularne, a tym samym najbardziej groteskowe, wydają się
jednakże złote kible, stojące na ruchomej platformie, będące kontrastem dla
biednego świata, w którym znajdują się bohaterowie.
„Bella
Figura” w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego ociera się o kontrowersje –
momentami niezrozumiałą dla odbiorcy, momentami przesadzoną – ale taki właśnie
był zamiar twórców. By szokować; by widz poczuł się na tyle odrzucony i
zniechęcony, ażeby sam zaczął robić coś ze swoim życiem – coś, na co główni
bohaterowie nie potrafili się zdecydować. To spektakl dla tych, którzy nie boją
się zmierzyć ze słodko-gorzkim obrazem naszego społeczeństwa.
Recenzja napisana dla portalu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz