Nie mam pojęcia, jak ugryźć początek mojej opinii o Emigrantkach Janice Y.K. Lee. Zdaję sobie sprawę, że jestem jedną z pierwszych osób w Polsce, która miała szansę przeczytać tę książkę jeszcze przedpremierowo (chwali, chwali). Stąd też pragnę, by moja recenzja wypadła jak najlepiej. Żebym poprzez prosto użyte zdania złożone była w stanie przekazać Wam pełnię emocji i uczuć, których doświadczyłam za pośrednictwem tej opowieści.
Mam nadzieję, że mi się to uda.
Wierzę, że dacie mi szansę.
Ufam, że przeczytacie tę książkę.
Mercy, Margaret i Hilary - trzy kobiety, trzy dramaty i jedno egzotyczne i jakże małe miasto, jakim jest Hongkong. Z pozoru niewiele ich łączy: Mercy to kobieta pechowa, która choć skończyła dobrą uczelnię, nie należy do świata bogaczy. Wciąż szuka pomysłu na życie, lecz nie jest to proste, gdy rok wcześniej było się przyczynkiem do rodzinnej tragedii. Taką tragedią było zniknięcie czteroletniego G., najmłodszego syna Margaret, która nie potrafi pogodzić się z niewyobrażalną stratą. Demony przeszłości atakują ją nieustannie a ona sama żyje w przeświadczeniu, że nie może być szczęśliwa tak długo, aż jej trzecie dziecko się nie odnajdzie, a czym cierpią pozostałe dzieci wraz z mężem. Ale przynajmniej ona ma rodzinę, czego nie może powiedzieć Hilary. Czterdziestolatka nie może zajść w ciążę i choć żyje w dobrobycie i wydaje się, że niczego jej do szczęścia nie brak, nie potrafi utrzymać męża przy sobie.
Wszystkie trzy są albo dopiero stają się matkami - osobami, którym nic nie jest groźne, gdy w grę wchodzą dzieci. Ale każda z nich staje się mamą w zupełnie innych okolicznościach i doświadcza tego w zupełnie w inny sposób. Jednakże nie dajcie się zwieść. Emigrantki to nie tylko opowieść o macierzyństwie. To opowieść o życiu, miłości i przebaczaniu - zarówno tym które ofiarujemy, jak i tym, które otrzymujemy.
Na wstępie muszę przyznać, że dawno żadna inna książka nie wzbudziła we mnie aż tak wielu emocji. Początkowe rozdziały oraz dość skromna okładka w żaden sposób nie kazały oczekiwać aż tak doskonale przemyślanej historii. Dlatego zanim przejdę do zalet, pozwólcie, że opowiem o minusach...
...
...