Projekt Riese zamówiony w księgarni internetowej Tania Książka to kolejne podejście do twórczości Remigiusza Mroza. Po nieudanej Kasacji (pech chciał, bym przeczytała tę książkę krótko po seansie Lęku pierwotnego) przyszedł czas na najnowszą (przynajmniej na tę chwilę) powieść Mroza. Tym razem to nie kryminał, lecz coś na zasadzie postapokaliptycznego sci-fi łamane na dystopię. Jak to wyszło? Zapraszam na recenzję.
Riese. Największy projekt nazistowskich Niemiec, którego przeznaczenie wciąż pozostaje nieznane. Niegdyś być może podziemne miasto, arka przetrwania lub fabryka, w której pracowano nad bronią jądrową – dziś atrakcja turystyczna w Górach Sowich. Odwiedzić postanawia ją pięcioro ludzi, zupełnie nieświadomych tragedii, która ma ich spotkać. Podczas eksploracji tuneli dochodzi do trzęsienia, a stropy ulegają zawaleniu, odcinając turystów od świata i pozbawiając ich szans na ratunek. Robią wszystko, by przeżyć, powoli uświadamiając sobie, że na powierzchni wydarzyło się coś, co sprawiło, że znany im świat przestał istnieć… I że to oni mogą być jedynymi, którzy przetrwali kataklizm.