Mało jest takich blogów, które czytam z takim utęsknieniem, jak W Korei i nie tylko. Wpadłam na niego całkowicie przypadkowo, a zostałam na długo. Opowieść o Polce, która nigdy nie sądziła, że będzie miała męża Koreańczyka, a w dodatku zamieszka w jego ojczyźnie, całkowicie mnie zafascynowała i porwała w niezwykłą przygodę po azjatyckim państwie.
Przyznaję się bez bicia, że od dziecka nawijam, jakie to musi być niesamowite posiadać dwie ojczyzny; jaka to musi być codzienna przygoda - takie poznawanie obcej kultury, tradycji i języka. Jakie to musi być cudowne doświadczenie być w związku międzynarodowym i pokazywać wszystkim wkoło, że wcale a wcale się od siebie nie różnimy! Bowiem jesteśmy tylko ludźmi.
Przyznaję się bez bicia, że od dziecka nawijam, jakie to musi być niesamowite posiadać dwie ojczyzny; jaka to musi być codzienna przygoda - takie poznawanie obcej kultury, tradycji i języka. Jakie to musi być cudowne doświadczenie być w związku międzynarodowym i pokazywać wszystkim wkoło, że wcale a wcale się od siebie nie różnimy! Bowiem jesteśmy tylko ludźmi.
Właśnie te wszystkie różnice i to, że tak naprawdę te wszystkie różnice jedynie są urozmaiceniem naszego życia, postanowiła opisać Anna Sawińska - autorka bloga w Korei i nie tylko - za pomocą wywiadu-rzeki. Do szczerej rozmowy zaprosiła szóstkę Polaków, którzy opowiadają nawet te najbardziej intymne historie z życia ich związku z Koreańczykiem bądź Koreanką. Otwierając się przed autorką, otwierają jednocześnie oczy tym wszystkim, którzy po cichu marzą o swojej azjatyckiej połówce, a także tym wszystkim, którzy z Koreą niewiele mają wspólnego i po prostu nie rozumieją, jak Polak/Polka mogą być w związku z kimś "tak innym".