środa, 31 sierpnia 2016

Błahostka i kamyk - Ewa Nowak

Mogłabym na wstępie napisać, że Ewa Nowak powraca, ale zabrzmiałoby to zbyt pompatycznie. Chociażby ze względu na fakt, że otrzymujemy kolejne książki tej psycholog-pisarki z równym odstępem czasu oraz z równie interesującą tematyką. 

Błahostka i kamyk - po całej serii Miętowej, Bransoletce, Mojej Ananke, Nie do pary oraz książeczkach dla dzieci - to już moja dwudziesta czwarta powieść Ewy Nowak.
 

Marlena jest nastolatką, która w dzieciństwie przeżyła ogromną tragedię w postaci śmierci obydwojga rodziców i jak każda nastolatka uważa, że nikt nie potrafi zrozumieć jej bólu i straty. Uważa, że wszyscy inni są szczęściarzami i tylko ona jedna posiada prawdziwe problemy. Ów błąd myślowy sprawia, że bardzo trudno jest jej zdobyć przyjaźnie oraz docenić to, co ma. Ale przecież od czego jest życie, jak nie od odnalezienia szczęścia? 

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Ostatnie dni wakacji: EM Wydanie specjalne. Travel Smart oraz Business English #54

Wakacje dobiegają końca (a przynajmniej dla wszystkich uczniów i nauczycieli), ale i dla mnie! Że - delikatnie rzecz ujmując - się bardzoooo leniłam, muszę w końcu zakasać rękawy i samej wziąć się do roboty. Angielski i niemiecki musi pójść w ruch, bo w końcu doczekam się owoców swego lenistwa... Także zapraszam do zapoznania się z Business English nr 54 oraz English matters Wydanie specjalne - Travel Smart. 


sobota, 27 sierpnia 2016

Słonie mają dobrą pamięć - Agata Christie

Christie wraca na mojego bloga w wielkim stylu, ponieważ w końcu mogę napisać recenzję książki, na którą polowałam od kilku dobrych miesięcy. Słonie mają dobrą pamięć odznaczyły się w mojej pamięci nie bez przyczyny. Swego czasu miałam ogromną ochotę na serial Poirot (potrafiłam oglądać odcinek po odcinku - bez przerwy!) i pamiętam jak dziś, jak obiecałam sobie, że ta historia, ta zagadka ukryta za przedziwnym tytułem, jest naprawdę wyjątkowa. Nie przedłużając - oto cudowna zagadka o miłości małżeńskiej, dla której zrobi się naprawdę WSZYSTKO!


Ariadna Oliver (uważana powszechnie za alter ego samej Agaty Christie) nie przepada specjalnie za spotkaniami literackimi. Los jednak chciał, że tym razem się na niego wybrała. Tam tam - oprócz spotkań z wiernymi czytelnikami - spotyka kobietę przedstawiającą się jako matkę narzeczonego jej chrzestnej córki. Zapewne ta pani nie odznaczyłaby się niczym szczególnym, gdyby nie jej dziwne pytanie: "Czy to mąż zabił żonę, czy żona męża?". To pytanie sprawia, że Ariadna musi powrócić pamięcią dwadzieścia lat wstecz i przypomnieć sobie podwójne samobójstwo pary Ravenscroftów. A może faktycznie nie jest to samobójstwo?

piątek, 26 sierpnia 2016

Zakończeniem jest śmierć - Agata Christie

W końcu trafiła mi się naprawdę wyjątkowa książka, o której tytule usłyszałam typowo przez przypadek. No bo, że Egipt to wiadomo (chociażby Śmierć na Nilu się kłania), ale - hola! hola! - kto to słyszał, by Christie osadzała czas akcji... około 2000 lat p.n.e.? Wierzcie bądź nie, ale to nie jedyna niespodzianka jaka czeka czytelnika podczas lektury Zakończeniem jest śmierć.
 

Renisenb to młoda, niewinna i bardzo dobra kobieta - młoda wdowa, która po śmierci męża zmuszona jest powrócić do domu swego ojca - samego kapłana ka (odprawiającego uroczystości pogrzebowe) Imphotepa. Jako że atmosfera w domu pozostała niezmienna, a wszystkich członków rodziny traktuje z miłością, nie jest jej smutny ten powrót. Do czasu, gdy pewnego dnia jej ojciec powraca do domu z młodą, piękną konkubiną, Nofret. Jej piękna buźka całkowicie kontrastuje z jej poczynaniami pełnymi nienawiści. W momencie, gdy cała rodzina sprzymierza się przeciw niej, a pan domu postanawia ich wydziedziczyć, śmierć wisi w powietrzu. Najpierw Nofret spada ze skał, następnie najstarszy brat, Sobek, umiera wypiwszy truciznę, później najmłodszy brat zostaje utopiony... Prawdę może odkryć tylko Renisenb przy pomocy kochanej babci Esy oraz oddanego jej przyjaciela, Horiego. Lecz co, jeżeli jedno z nich jest mordercą?

czwartek, 25 sierpnia 2016

Nawet o tym nie myśl - Sarah Mlynowski

Jak to byłoby czytać w myślach? Czy aby na pewno jest to umiejętność, o którą chciałoby się walczyć? Oczywiście - wiedziałbyś/wiedziałabyś, co szczerze sądzi o Tobie Twoja najlepsza przyjaciółka, a może nawet byłbyś/byłabyś pewna co do uczuć Twojego obiektu westchnień. Ale przecież ludzie nie myślą tylko o dobrych rzeczach. Są sprawy, które powinny zostać tajemnicą - nie sądzisz? 
 

Nie zawsze byliśmy dziwolągami. Oczywiście prawie każdy z nas czasem zachowywał się dziwacznie, ale to nie to samo.*

Nic nie wskazywało na to, że grupka przyjaciół z dziesiątej be zdobędzie zdolności paranormalne. Co dało im zdolność czytania w ludzkich myślach? Bardzo możliwe, że zwykłe szczepienie przeciw grypie. Zwykłe-niezwykłe, ale właśnie po nim okazuje się, że w głowach piętnastolatków huczy od czyichś myśli. Nie tylko wiedzą, co inni myślą o nich... ale także im ktoś czyta w myślach! 

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Klasyka literatury dziecięcej od E.B.White: Stuart Malutki oraz Pajęczyna Charlotty

Warto dbać o dziecko wewnątrz nas, oj warto! Ten się o tym przekona, kto niczym dziecko potrafi od tak zaszaleć i się dobrze bawić! Albo po prostu czerpać z życia pełnymi garściami - tak jak nauczyła nas literatura dziecięca!


A skoro o literaturze dziecięcej mowa... może warto by było zagłębić się w samą KLASYKĘ prosto spod pióra Elwyna Brooksa White'a - amerykańskiego pisarza, którego Stuart Malutki, Pajęczyna Charlotty i Łabędzie nutki przyniosły mu międzynarodową sławę. I właśnie o dwóch pierwszych tytułach będzie ta recenzja. 

niedziela, 21 sierpnia 2016

Morderstwo na plebanii - Agata Christie

Przeczytanie pierwszych przygód swoich ulubionych bohaterów jest czymś niezwykle "odkrywczym" (że się tak wyrażę). Zdając sobie sprawę, że autor dopiero przywołuje do życia jedną z najbardziej znanych postaci literackich (przynajmniej dla osób czytających kryminały) i domyślając się, że przecież to mogło być pierwsze i ostatnie spotkanie z panią detektyw-amator... uważny czytelnik analizuje każde kolejne słówko związane z cechami charakteru, usposobieniem, wyglądem...

Morderstwo na plebanii miało swoją premierę w 1930 roku (dokładnie 10 lat po pierwszym spotkaniu z Herkulesem Poirotem) i to właśnie w tej niepozornej książeczce po raz pierwszy przyszło nam się spotkać z panną Marple.  Wierzcie bądź nie, lecz spodziewałam się czegoś zupełnie innego.


Pułkownik Protheroe nie jest człowiekiem lubianym. Wręcz przeciwnie - gdyby zginął, byłoby aż siedmiu podejrzanych... a właściwie JEST siedmiu podejrzanych, ponieważ Protheroe ginie. Już na samym początku śledztwa do winy przyznają się jednocześnie dwie postacie - młoda żona oraz jej młody kochanek. Lecz policji coś nie pasuje w ich zeznaniach, a jednym najważniejszych świadków w tej sprawie jest niepozorna staruszka... Jane Marple.

środa, 17 sierpnia 2016

Moja I Krakowska Przygoda! Cz. IV. Podsumowanie

Oto najlepszy przykład tego, że wszystko co dobre, za szybko się kończy. Gdy to sobie uświadomiłam w drodze powrotnej, aż nie wiedziałam, czy w sumie cieszyć się, że wracam do domu cała i zdrowa i tak naładowana energią, czy może powinno być mi przykro, bo ten pociąg jednak przyjechał na czas (serio - gdyby się spóźnił o kilka godzin, nawet nie miałabym nic przeciwko!). 

Ale niestety przyszedł czas pożegnań i - co śmieszne! - miałam wrażenie, jakbym opuszczała dobrze znane mi miejsce (a przecież byłam w Bobowej koniec końców trzy dni). Tak to jest kiedy trafi się na ludzi, których masz wrażenie znasz całe życie i wśród których czujesz się jak u siebie (szczęście i nieszczęście w jednym - przynajmniej w tym przypadku). 

Nie miałam żadnego wspólnego zdjęcia... dlatego daję zdjęcie wodospadu. Że niby taka metafora potoku wdzięczności i słodkości :*

Dlatego też ten post to całkowity hołd pochwalny dla tych wszystkich ludzi, którzy sprawili, że naprawdę mam ochotę powrócić do miejsca, z którego odjechałam 11. sierpnia - fizycznie, mam nadzieję, dokonam tego bardzo szybko, a duchowo dzień w dzień! 

wtorek, 16 sierpnia 2016

Moja I Krakowska Przygoda! Cz. III. Chorwacja

No i ruszyłyśmy na wyprawę, którą Asia zapoczątkowała już w maju, patrząc się na mnie ślepo i stwierdzając: "Ej! A może  pojedziesz ze mną na Chorwację?!". Na co ja odpowiedziałam stanowcze: "Dlaczego nie?" i tak oto trafiłam do  RAJU na Ziemi! 

Na dobry początek - typowe zdjęcie WK&WK Cooperation!

Ja wiedziałam, że Chorwacja jest piękna, że nie bez powodu jest tam kręcony serial Gra o tron, że to malownicze miejsce, w którym gdzie nie spojrzysz, tam można zrobić piękne zdjęcie! Ale no ludzie! Żeby nawet podczas postoju do toalety można było zrobić pamiątkową fotografię, albo że podczas podróży patrzysz w prawo, a tam góry, patrzysz w lewo, a tam morze... tego się nie da opisać!  

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Moja I Krakowska Przygoda! Cz. II. Bobowa

A więc już się pożegnaliśmy z panem Darcym i Oktasią i grzecznie z Asią czekałyśmy na peronie. To Asia jest córką kolejarza, więc ja to tak w sumie... za tłumem (czyt. za Asią). No i coś jej nie pasowało. Była 20:40, my miałyśmy pociąg tak o 20:45... a tu na pierwszym peronie, na którym miał stać nasz pociąg stoi jakiś inny. No to my w tunel (a miałyśmy walizki, a do tego ja w klapeczkach (geniusz :3) i na chybił trafił peron trzeci. Asia leci i pyta się tam panów, czy może wiedzą, z którego peronu jedzie nasz pociąg. Na co oni, że raczej z pierwszego. To my go! go! bo tu już zaraz mamy nasz wyjazd... i kiedy tak biegłyśmy, widzimy jak na peron drugi wjeżdża nasz pociąg! Biegniemy jak szalone, grupa obcokrajowców usuwa się nam z drogi i kibicuje co sił, byśmy zdążyły... no i.. no i... zdążyłyśmy!!! :D

I tak oto żegnam Kraków pierwszym zdjęciem w nim zrobionym :D (Tak, robiłam zdjęcie w lustrze APARATEM, a to dlatego, że jak kiedyś miałam multum nieudanych fotek telefonem, tak przerzuciłam się na stary, sprawdzony aparat)! :D
  
Kierunek - Bobowa, gdzie miałam spędzić dwie noce. Dlaczego? Ponieważ we wtorek ruszałyśmy z Asią i jej rodzicami na Chorwację, i się nade mną zlitowali i nie musiałam jechać do Żuromina i z powrotem. No i za tę gościnność, za tę dobroć... ja się po prostu nigdy nie odwdzięczę. Ale żeby nie było tak zaraz miło, oczywiście Asia nie mogła sobie przepuścić tekstów typu: "Jeżeli Babcia Hela Cię nie polubi, to już koniec"; "Jeżeli Syriusz (pies) Cię nie polubi, to znaczy, że jesteś złym człowiekiem"... a już w ogóle byłam przerażona, jak się dowiedziałam, że u nich ze śniadaniem czeka się na gościa (co jest miłe)... ale co jeżeli będą przeze mnie głodni?! O której tu wstać?! (Te problemy~)

niedziela, 14 sierpnia 2016

Moja I Krakowska Przygoda! Cz. I. Światowe Dni Młodzieży

Kraków uwielbiam od dziecka, kiedy jako uczennica podstawówki pojechałam tam po raz pierwszy. W żadnym innym mieście nie czułam się tak, jak tam się czuję. Marzyłam o tym, żeby tam studiować od gimnazjum, ale że Kraków daleko, a moi rodzice nie mogliby wytrzymać z myślą, że będę tak daleko od domu (jakby nie było - Gdańsk zawsze bliżej + więcej znajomych tam szło), to z moją myślą o studiowaniu w Krakowie musiałam się wstrzymać... ale nie na długo! Ja już mam plan, a jak Marta ma plan, to go ma i będzie go realizować (a co!).

Odległość między Żurominem a Krakowem to tak około 460 km. Pięć godzin jazdy ekspresem. Jest różnica, skoro do Gdańska mogę jechać nawet i samochodem z przyjaciółmi... w czasie często trzech godzin. Ale to nieważne! Kraków moje miasto!

To tak już tylko a propos. Ważniejsze jest to, że TEN MOMENT nastąpił. Odwiedziłam w końcu Asię z Wirtualnej Książki i zrobiłam to z wielkim przytupem. Podczas gdy Asia odwiedzała mnie tylko na weekendy, tak ja zasiedziałam się u niej... 2 tygodnie! No, nie tak że cały czas w Krakowie, ale troszkę z nią pojeździłam po świecie! A ponieważ wspomnień mam naprawdę sporo - pozwólcie, że opowiem Wam pierwszą część tych przygód tj. Światowe Dni Młodzieży. 

sobota, 13 sierpnia 2016

Come back, czyli ważne i mniej ważne informacje! STOSIK!

Ponad dwa tygodnie temu miałam napisać ładną notkę dotyczącą mojego "urlopu" (nieważne jak to brzmi) od blogowania... ale się nie wyrobiłam (czyli typowo). Dlatego tym wszystkim mniej uważnym mówię - nie było mnie chwilkę w blogsferze... a tym, którzy to zauważyli, krzyczę: WRÓCIŁAM! 

No dobra... nie że tak zaraz. Za długo mnie nie było w domu, za dużo się działo i za dobrze się bawiłam przez ostatnie dwa tygodnie żeby tak zaraz znaleźć dla siebie miejsce w moich czterech ścianach. Dlatego ten post będzie typowo informacyjny, żebyście wiedzieli, co, jak, gdzie, kiedy (szczególnie ze względu na Book Toury)... oraz moje plany na najbliższe miesiące. 

Jedną z najważniejszych informacji blogowych to to, że lista na Book Tour z Chłopakiem na zastępstwo dalej  jest otwarta i pozostanie otwarta tak długo, jak długo będziecie chcieli czytać tę powieść. Natomiast Book Tour z Niebem nad pustynią wolę zamknąć na trzynastu uczestnikach. Dlaczego? Ano dlatego, że od października nie będzie mnie na trochę w Polsce, a wolałabym odebrać Niebo nad pustynią jeszcze przed wyjazdem (wytłumaczę wszystko w swoim czasie) ;). 

Stosik, stosik + zdjęcia z Chorwacji już załadowane w ramce! :D