Posłuchajcie mnie uważnie. Otóż poszłam na film Łukasza Palkowskiego. Z trzech głównych powodów. Pierwszy: reżyser przekonuje mnie swoją wizją twórczą; drugi: wszyscy chwalą, a ja lubię, kiedy doceniamy to, co polskie; trzeci: no toż Jakub Gierszał w roli głównej, no! I to w obecności samych gwiazd kinematografii. Dlatego odpowiadając na pytanie z nagłówka - tak, Najlepszy jest DOBRY. A nawet BARDZO DOBRY! A do bycia naprawdę NAJLEPSZYM zabrakło mu niewiele.
Jerzy Górski (Jakub Gierszał) to - krótko mówiąc - narkoman, jakich wiele. Kradnie, byle by tylko mieć co sobie wstrzyknąć, a na dokładkę w chore środowisko wciąga ukochaną Grażynkę (Anna Próchniak), na co bardzo nieprzychylnym okiem patrzy jej ojciec (Adam Woronowicz). Nieraz krwawi, nieraz wymiotuje, nieraz dostaje w twarz - czy to od milicji, czy to od swojego ojca (Artur Żmijewski). I tak mijają mu dni... do czasu aż dowiaduje się, że zostanie tatą. Szczęśliwa wieść o narodzinach (choć podana w nieco przykrych okolicznościach) miesza się niestety z dramatem. Umiera jego przyjaciel (Mateusz Kościukiewicz), a on sam jest na skraju wyczerpania. Z pomocą swojej doktor (Kamila Kamińska) postanawia się zmienić. Trafia na odwyk, a po dwóch latach odnajduje życiowy cel. Przyjemność z uprawiania sportu połączona z pomocą trenera (Arkadiusz Jakubik) sprawia, że Jurek pokonuje wszelkie swe słabości, by ukończyć Podwójnego Ironmana!