No wreszcie! Ile to ja już lat czekałam na kolejną powieść jednej z moich ulubionych pisarek? Trzy? To stanowczo za długo. Wierzcie bądź nie, ale nie ma drugiej takiej autorki, która w tak prostych słowach podejmuje tak trudne tematy i robi to tak dobrze. Jeszcze długo po lekturze, czytelnik siada i zastanawia się nad własnym życiem. Ale jakże by inaczej, skoro bohaterami Anny Łaciny są zawsze ludzie z krwi i kości, tak bardzo ludzcy, że ma się wrażenie, że zna się ich od dawna.
Zima. 15 grudnia. Tego dnia tata, Adam Konieczka - jedyny żywiciel rodziny - znika i z niewyjaśnionego powodu nie wraca, a dziewiętnastoletnia Sylwia i szesnastoletnia Zuzanna muszą zrobić wszystko, by go odnaleźć. Udają się na policję, roznoszą ulotki, samodzielnie sprawdzają miejsca, w których ich tata lubił spacerować. W międzyczasie muszą poradzić sobie nie tylko ze smutkiem i poczuciem straty, lecz także ze szkołą, miłością, zbliżającą się Wigilią, a na dokładkę z niepełnosprawną babcią.
Dziewczyna o perłowych włosach to powieść o wielu twarzach. Z jednej strony wydaje się, że główną osią fabularną jest zaginiony ojciec, lecz z drugiej strony nie trudno zauważyć, że prawdziwe życie nie składa się tylko z jednego wątku. Tak też jest w tej książce, która przedstawia prawdę o nas samych. A że czasami trudną? No cóż.