Po cudownej "Północy i południa" nie mogłabym sobie odpuścić dalszych powieści Elizabeth Gaskell. Autorki, której proza pomimo upływu lat nieustannie zachwyca, a której twórczość powinniśmy lepiej znać także i w naszym kraju. Jestem pewna, że chociażby "Żony i córki" znalazłyby znaczne grono miłośniczek!
Molly Gibson to urocza córka owdowiałego, bardzo cenionego lekarza. Przez wzgląd właśnie na fakt, iż jej ojciec posiada taką a nie inną pozycję zdaje sobie doskonale sprawę, iż nie może być odpowiednią parą dla jednego z synów szlacheckiej rodziny, których historia sięga jeszcze średniowiecza, a którzy obecnie nie należą już do najbogatszych. Nie przeszkadza jej to jednak przyjaźnić się z całą rodziną Hamleyów, bowiem matka, a nawet i głowa rodziny za nią wręcz przepada.
Główna bohaterka dorasta, a pan Gibson z dnia na dzień niemal oznajmia, iż postanawia ożenić się po raz drugi. Molly pogrąża się w rozpaczy, bowiem od zawsze byli z ojcem nierozłączni. Niebawem ich rodzina powiększa się o jeszcze jedną osobę - piękną Cynthię, córkę jej macochy. Kobieta oczarowuje niemal od pierwszego wejrzenia Rogera... miłość Molly.